Może dziś w dobie GPS, GALILEO, GLONASS-u i jeszcze jakiś chiński i japoński system też z pewnością istnieją współrzędne geograficzne są podstawą nawigacji. Wcześniej w wojskach lądowych nie miały praktycznie znaczenia - były w zasadzie bezużyteczne (bo jak np. żołnierz mógł określić swoją pozycję we współrzędnych geograficznych? Sekstansem jak statki na morzu? One owszem - tak właśnie robiły ale tylko dlatego że nie miały innego wyjścia - na morzu brak jakichkolwiek punktów odniesienia (jak stracisz z oczu brzeg woda wszędzie taka sama
i musisz opierać się o gwiazdy
) Już nie wspomnę że do posługiwania się sekstansem muszę widzieć horyzont - akurat na morzu jest to stosunkowo łatwy warunek do spełnienia ale na lądzie - niewykonalny!
Pozycję można było określić tylko w oparciu o dobrą mapę a tu do wszelkich celów podziałka kilometrowa i posługiwanie się "tysiącznymi" było zdecydowanie wygodniejsze niż współrzędnymi geograficznymi i... stopniami! (lornetki polowe też miały podziałki nakładane na pole obserwacji wyskalowane w tysiącznych - oczywiście ze względów czysto praktycznych)
Próbowałem - podobnie jak Gniewko - sprawdzić czy nie są to opisy arkuszy map ale wychodzi nonsens - byłyby to dwa różne arkusze odległe od siebie o setki kilometrów i na dodatek żaden z nich nie związany z Dolnym Śląskiem