Pocztę mam rzut beretem od domu, więc przesyłkę odebrałam błyskawicznie.
Ze zdumieniem dostrzegłam na dużej kopercie niebieski znaczek z menorą, pieczątkę z nazwą Tel Awiwu i napisane odręcznie jakieś zupełnie niezrozumiałe dla mnie szlaczki.
Okazało się, że otrzymałam prezent z Izraela: kolorowy kalendarz na żydowski nowy rok, który właśnie się rozpoczynał!
Prezent okazał się być radosny i bardzo kolorowy. Poszczególne miesiące na stronach kalendarza zaopatrzono w obrazy autorstwa pani Malcah Zeldis, artystki tworzącej w nurcie mojej ulubionej "sztuki naiwnej". Rysunki przedstawiały poszczególne żydowskie święta.
Na końcu kalendarza umieszczono dodatkowo godziny rozpalania świec dla poszczególnych stref czasowych.
- Ej! A dlaczego tam są wymienione tylko piątki?
- No pomyśl chwilę.
Niespodziewany prezent tak bardzo mnie ucieszył, że zapragnęłam się nim pochwalić i przy okazji życzyć wszystkim dobrego Nowego Roku 5778, który według rachuby żydowskiej (liczonej "od stworzenia świata") rozpoczął się właśnie dziś.
Niech będzie lepszy!