Na terenie cmentarza parafialnego, współczesna mogiła z wysłużonego lastryko, przy ogrodzeniu po prawej stronie wejścia na cmentarz.
Roman Frodyma cytuje fragment publikacji wydanej w 1988 roku przez Polskie Wydawnictwo Teologiczne "Klejnot zagubiony w górach" mówiący, "W dniu 25.XI. 1914 około 2. po południu ukazał się na rynku patrol 6 Kozaków z długimi pikami, w futrzanych czapach, zrewidowali koszary żandarmerii i lokal straży skarbowej, gdy tam pustkę znaleźli, podzielili się na dwa oddziały po trzech jeźdzców. Po odjechaniu Kozaków rozeszła się wieść po mieście, że przy drodze tylmanowskiej ukryty w spróchniałej wierzbie strzelec położył ich trupem.Pogłoskę tę potwierdza w piśmie do autora notatki płk. Józef Korabiewski, przebywający obecnie na emigracji w Szkocji.Jego ojciec był komendantem i słyszał, że Kozacy jako prawosławni zostali pochowani pod murem w prawym rogu cmentarza."
Pan Frodyma przytacza też miejscowy przekaz o trzech poległych tu Słowakach.
A tymczasem u Drogomira figuruje tylko jeden pochowany, ale za to znany z nazwiska, a mianowicie zmarły 4. 06. 1916 roku strzelec Samuael Hecht z austro-węgierskiego 36. Pułku Landwery.