Strona 1 z 1

Sławków - Piernikarka

: poniedziałek 13 lip 2015, 21:27
autor: Karolina Kot
Piernikarka to najbardziej wysunięty na zachód i zagubiony wśród lasu przysiółek Sławkowa.
Nie prowadzi doń żadna utwardzana droga, nie ma też prądu elektrycznego, kanalizacji i bieżącej wody.
Jeszcze nie tak dawno osada, zawdzięczająca swą nazwę wypiekanym tu niegdyś piernikom, była zamieszkiwana przez zaledwie jedną osobę - znachora i masażystę, pana Włodzimierza Kiwiora.
Niestety, obecnie Piernikarka nie posiada stałych mieszkańców, służy jedynie jako baza wypoczynkowa.
Mimo wszystko ta zagubiona, leśna osada, licząca sobie jedynie kilka domów, jest miejscem tak urokliwym, że warto je odwiedzić na rowerze, konno, lub z trekkingowymi kijkami.

W pobliże można się dostać z sosnowieckiej osady Stare Maczki (dojeżdża tam autobus linii 622), lub od strony Sławkowa, z osadu Burki.
Lokalizacja
Nie polecam wycieczki samochodowej - przy drodze wiodącej do tego miejsca znajduje się bowiem charakterystyczny, okrągły znak drogowy z czerwoną obwódką.
Piernikarce należy się chociaż tyle szacunku.

Pustelnik z Piernikarki
Włodzimierz Kiwior dowiedział się o tragedii z 11 września po tygodniu. - W radiu wyczerpały się baterie - tłumaczy. Jeśli myślicie, że Kiwior mieszka głęboko w bieszczadzkich lasach, mylicie się...

Sześć domów zagubionych w środku lasu. O ich istnieniu wie niewielu - rodziny, ich znajomi i zagubieni rowerzyści. Piernikarki nie ma na turystycznych mapach, bo nie prowadzi do niej żadna droga. Elektrownia nie wysyła do nikogo rachunków, bo tu nie ma prądu. Nikt też nie płaci za wodę, bo za kran starcza studnia. Nie ma też oczywiście linii telefonicznej, kościoła, sklepu, poczty ani policji. Wszystko wygląda jak sto lat temu, gdy zamieszkali tu pierwsi osadnicy. Nazwa tego miejsca pochodzi od domu, w którym wypiekano pierniki. Jednak to było jeszcze w XIX wieku i nie został po nim nawet ślad.

Jak rydze obrodzą, zima jest sroga

W Piernikarce nigdy nie mieszkało więcej niż kilkadziesiąt osób. Teraz tylko jedna w jednej chałupie. Reszta domów stoi pusta. Mówią o nim pustelnik albo znachor.
53-letni Włodzimierz Kiwior przyjmuje mnie na ganku. Drewniana chałupa stoi chyba tylko dzięki temu, że jest obita grubą czarną papą. Wokół wejścia pnie się zielona winorośl. Obok stoją trzy miski - jedna do mycia, druga do płukania, trzecia do golenia. Kiwior proponuje herbatę. - Woda z głębinowej studni, ale trzeba przegotować, bo jakieś cholery bakterie w niej siedzą - mówi.
Dom, w którym teraz mieszka, postawił w 1903 r. jego dziadek, pracownik we dworze hrabiego Popielewskiego.
Tu przyszli na świat jego rodzice i on. W środku są dwie izby. Drewniany sufit sprawia solidne wrażenie, ale jest tak nisko, że wydaje się, że zaraz spadnie na głowę. Pod ścianami stoją łóżka, na środku stolik, na nim nadpalona biała świeczka.
Za kuchnię służy przedpokój, w którego rogu stoi stary piec. Pan Włodzimierz od dawna w nim nie pali, służy mu jako mebel. Wodę gotuje na kuchence gazowej. - To jedyny luksus, jaki tu mam - uśmiecha się szeroko.

W Piernikarce mieszkał do ósmego roku życia. Potem, gdy ojciec dostał pracę w cementowni w Szczakowej, dom stał pusty. - Z dzieciństwa najlepiej pamiętam zimy. Wie pan, tu jak rydze obrodzą, zima jest zawsze sroga. Śniegi czasami były takie, że i po pas. Do szkoły miałem pięć kilometrów w jedną stronę. Wracałem, jak już było ciemno. Lekcje odrabiałem przy lampie naftowej - wspomina.
Teraz pan Włodzimierz woli używać świeczek. - Nafta droga, a pali się szybko. Świeczki są dużo tańsze. Zapalę sobie pięć naraz i zapominam, że nie mam prądu - mówi.
Kiwior wrócił do Piernikarki na stałe osiem lat temu. Utrzymuje się z górniczej emerytury. - Rozeszliśmy się z żoną, a przecież mieszkać gdzieś trzeba. Pomyślałem, czemu nie w Piernikarce? Spokój, cisza, czyste powietrze. Czego mi więcej potrzeba - rozkłada ręce.
Zamieszkał w środku lasu. - Na początku to nawet ptaki tu nie zaglądały. Było cicho jak na cmentarzu. Zacząłem rzucać resztki chleba na dach, wieszać słoninę dla sikorek i w końcu zrobiło się gwarno - dodaje.
Teraz nieproszonych gości ma aż nadto. W zimie wokół domu na śniegu widać ślady dzików, saren, zajęcy. Cały rok po przydomowych zakamarkach buszuje kuna.

Jakby co, maczetą łeb utnę

Kiwiorowi nie doskwiera samotność. Źle czuje się tylko w listopadzie. - Dzień wtedy taki krótki, wokół szaro - aż krzywi się na wspomnienie.
Od ośmiu lat jego jedynym obowiązkiem jest rąbanie drzewa. - Jestem w tym mistrzem - uśmiecha się szeroko. - W zimie spalam i siedem wiaderek dziennie. Dobrze, że las taki duży.
Pan Włodzimierz je wyłącznie wysokokaloryczne potrawy. Na śniadanie zjadł cztery jajka, na każdą połówkę położył grubą kostkę masła. - Unikam pieczywa i potraw mącznych. Jak mam ochotę na coś naprawdę dobrego, robię potrawkę z grzybów i ryżu. To moje popisowe danie - podkreśla.
Kiwior twierdzi, że czuje się w Piernikarce bezpiecznie. - Mam maczetę. Jakby co, to łeb utnę. Raz dwoma samochodami przyjechały tu draby. Zaczęli pić, hałasować. Wyskoczyłem na drogę, krzyknąłem i uciekli - mówi.
Chodzi spać i wstaje, o której chce. Wieczorami czyta Pismo Święte. Ma małe radio na baterie, ale słucha go rzadko.

O terrorystycznym ataku na Amerykę z 11 września dowiedział się po tygodniu. - W radiu wyczerpały się baterie, do sklepu nie jeździłem, bo mi nie było trzeba. Gdy wreszcie pojechałem do miasta, dowiedziałem się, że wydarzyła się taka tragedia. Ja tu żyję w innym świecie - przyznaje.

Czasami ktoś postawi wódkę

Pan Włodzimierz ma pasję - zajmuje się masażem leczniczym. Przed dwoma laty do płotu przybił starą deskę, na której przymocował szyld: "Masaże, akupresura". - Żeby znajomi znajomych wiedzieli, jak do mnie trafić - tłumaczy.
Gdy pracował w wytwórni makaronów, rozbolał go kręgosłup. Stróż, który pilnował zakładu, zaproponował mu masaż. Po kilku zabiegach poczuł się jak nowo narodzony. Wtedy postanowił, że sam będzie leczył. W księgarni za 300 tys. starych złotych kupił książkę doktor Jadwigi Górnickiej "Apteka natury - ziołolecznictwo, akupresura, masaż shiatsu". Pojechał w góry i w miesiąc opanował teorię. Masaż trenował na znajomych. - Robili mnie w konia. Wymyślali choroby. Mówili, że ich boli, a nie bolało - wspomina.
Kolega na tokarce wytoczył mu z twardego dębowego drewna przyrządy do masażu. Szpikulec zakrzywiony niczym pazur krogulca służy do podrażnienia receptorów, dwie pałeczki - do masowania.

Pierwszym sukcesem Kiwiora było wyleczenie pani Teresy z Jaworzna. - Masowałem ją sześć tygodni. Miała chore nerki. Gdy po wszystkim poszła do lekarza, ten nie mógł się nadziwić, że pozbyła się choroby - wspomina. - Leczę głównie znajomych i kolegów znajomych. Tak dla satysfakcji. Czasem ktoś postawi wódkę, przyniesie coś na grilla. Ot tak, po ludzku. Trzeba sobie pomagać - podkreśla.

Pięć kilometrów żółtym szlakiem

Na koniec zagadka: gdzie leży Piernikarka? W Bieszczadach? Nie! Gdzieś na Mazurach? Też pudło. Dużo bliżej. Każdy bez trudu dotrze tam w sobotnie popołudnie. W centrum Sosnowca wystarczy wsiąść w autobus 622 i pojechać w kierunku Maczek Starych. Dalej trzeba iść pieszo, pięć kilometrów żółtym szlakiem. Można też trafić do Piernikarki od strony Sławkowa, a właściwie od Burek, gdzie dojeżdża minibus linii 949. Stamtąd jest jeszcze bliżej. To tylko niecałe dwa kilometry.


Artykuł autorstwa pana Wojciecha Todura został opublikowany w czerwcu 2003 roku.
Źródło: gazeta.pl

A oto moje zdjęcia z 2011 i 2013 roku:

Re: Sławków - Piernikarka

: poniedziałek 13 lip 2015, 21:42
autor: Karolina Kot
Tak wyglądała Piernikarka w czerwcu 2015 roku:

Re: Sławków - Piernikarka

: środa 06 lip 2016, 19:40
autor: Eworu
Na początek kilka obrazków Piernikarki

Re: Sławków - Piernikarka

: środa 06 lip 2016, 19:49
autor: Eworu
A teraz najbardziej interesujący mnie budynek :). Może wydzielić mu osobny temat wśród chałup?
Generalnie środek jest wymieciony prawie ze wszystkiego. Zostały puste meble, łóżko, trochę słoików, butelek, ubrań roboczych, krzyże na ścianach. Mimo to nadal jest to bardzo przyjemne i zadbane miejsce. Dom będzie stał dłuuuuugie lata.
Jego data budowy to 1903. Właz na strych jest zablokowany, będąc sam odpuściłem siłowanie.
Tak wyglądał zanim obrósł chwastami



Do przyszłych eksploratorów-proszę zamykać po sobie drzwi, to niegrzecznie zostawiać otwarte :P

Re: Sławków - Piernikarka

: wtorek 15 cze 2021, 14:52
autor: maharet
Aktualizacja z czerwca 2021. Nadal jak pęknięcie w rzeczywistości...

Re: Sławków - Piernikarka

: wtorek 15 cze 2021, 14:53
autor: maharet
Ciąg dalszy...

Re: Sławków - Piernikarka

: piątek 06 sty 2023, 22:58
autor: Kama
Dziś, tj. 6 stycznia 2023, Piernikarka była jak zwykle cicha i klimatyczna.
Piernikarka_1..jpg
Piernikarka_1..jpg (112.66 KiB) Przejrzano 4219 razy

Piernikarka_1.jpg
Piernikarka_1.jpg (82.31 KiB) Przejrzano 4219 razy

Piernikarka_2.jpg
Piernikarka_2.jpg (72.6 KiB) Przejrzano 4219 razy

Piernikarka_3..jpg
Piernikarka_3..jpg (91.5 KiB) Przejrzano 4219 razy

Piernikarka_3.jpg
Piernikarka_3.jpg (136.91 KiB) Przejrzano 4219 razy

Piernikarka_4..jpg
Piernikarka_4..jpg (94.08 KiB) Przejrzano 4219 razy

Piernikarka_5.jpg
Piernikarka_5.jpg (101.81 KiB) Przejrzano 4219 razy

Piernikarka_6.jpg
Piernikarka_6.jpg (115.67 KiB) Przejrzano 4219 razy

Piernikarka_7.jpg
Piernikarka_7.jpg (88.1 KiB) Przejrzano 4219 razy

Piernikarka_8.jpg
Piernikarka_8.jpg (92.13 KiB) Przejrzano 4219 razy

Re: Sławków - Piernikarka

: piątek 06 sty 2023, 23:01
autor: Kama
c.d.
Piernikarka_9.jpg
Piernikarka_9.jpg (112.96 KiB) Przejrzano 4219 razy

Piernikarka_10.jpg
Piernikarka_10.jpg (108.8 KiB) Przejrzano 4219 razy

Piernikarka_11.jpg
Piernikarka_11.jpg (99.03 KiB) Przejrzano 4219 razy

Piernikarka_12..jpg
Piernikarka_12..jpg (87.2 KiB) Przejrzano 4219 razy

Piernikarka_12.jpg
Piernikarka_12.jpg (69.6 KiB) Przejrzano 4219 razy

Piernikarka_13.jpg
Piernikarka_13.jpg (77.07 KiB) Przejrzano 4219 razy

Piernikarka_14.jpg
Piernikarka_14.jpg (61.34 KiB) Przejrzano 4219 razy

Piernikarka_15.jpg
Piernikarka_15.jpg (97.71 KiB) Przejrzano 4219 razy

Piernikarka_16.jpg
Piernikarka_16.jpg (89.5 KiB) Przejrzano 4219 razy

Re: Sławków - Piernikarka

: piątek 03 lut 2023, 20:34
autor: Darkspell
Dzisiaj