Pole bitwy pod Strzegomiem

Miejsca dawnych walk i potyczek, także te zapomniane
Posty: 1011
Rejestracja: poniedziałek 23 lut 2015, 00:19
Lokalizacja: Pschow in Preussen

Pole bitwy pod Strzegomiem

Postautor: Markov » środa 10 cze 2015, 20:41

Niedawno minęła 270 rocznica tej wielkiej i arcyważnej bitwy, i pomyślałem by napisać coś więcej, co niniejszym z przyjemnością czynię :)

Zimą i wiosną 1745 roku po niepowodzeniu kampanii w Czechach armia pruska leczyła rany i uzupełniała straty, a sam król Fryderyk Wielki już od marca przebywał stale ze swoim wojskiem. Jednocześnie czynił wszystko by przekonać przeciwnika, że ciągle nie jest gotowy do walki podczas gdy już w maju armia osiągnęła pełną gotowość i rozpoczęła koncentrację pod Ząbkowicami Ślaskimi. Prowadzono intensywną pracę agenturalną, szpiedzy Fryderyka we wszystkich większych miastach Czech czynili obserwacje przemarszów wojsk a także prowadzili kampanię dezinformacyjną , jakoby pruski król i jego nadal zdziesiątkowana armia będzie tylko próbował działań obronnych w oparciu o Wrocław. Zresztą by utwierdzić przeciwnika w tym przekonaniu Fryderyk nakazał naprawę traktów i umocnień w rejonie tego miasta.
W tym czasie Austria i Saksonia gotowały się do rozprawy z jak sądzono, słabym jeszcze przeciwnikiem. Przygotowywano się do ofensywy i rozważano różne warianty strategiczne. Przy tym odrzucono ten najbardziej groźny dla Prus, czyli uderzenie z Czech i Saksonii w kierunku Łużyc by odciąć główne siły z królem na Śląsku od brandenburskiego serca państwa, na dodatek bronionego tylko kilkunastotysięcznym korpusem. Ze względów politycznych wybrano inwazję na Śląsk i jak najszybsze zajęcie Wrocławia. To był pierwszy kardynalny błąd, drugi, również o podłożu politycznym, było mianowanie przez cesarzową Marię Teresę dwóch równorzędnych wodzów, księcia Karola Lotaryńskiego i Jana Adolfa księcia Sachsen-Weissenfels.
W końcu maja 1745 roku koncentracja sojuszniczych sił sasko-austriackich pod Hradec Kralove dobiegła końca i wojska ruszyły ku sudeckim przełęczom w rejonie Kamiennej Góry i Krzeszowic. Nieliczne siły pruskie nie broniły ich i szybko wycofały się ku głównemu zgrupowaniu armii pruskiej, bo tak właśnie miało być. Zdziwiony ambasador Francji markiz de Valory pytał: "Wasza Królewska Wysokość, nie zamierzasz bronić górskiego wału?" W odpowiedzi usłyszał: "Mój drogi, ten górski wał jest długi na 60-80 mil i prowadzi przezeń dwanaście albo dwadzieścia dróg". I dodał że "...kiedy trzeba złapać mysz nie zostawia się pułapki zamkniętej a otwartą"
Połączenie wojsk inwazyjnych nastąpiło 29 maja pod Kamienną Górą, jednak z uwagi na ich zmęczenie i trudności w zaopatrzeniu zarządzono postój do 31 maja.
Ufni w swoją przewagę sprzymierzeni prowadzili działania bardzo opieszale i dopiero 2 czerwca przesunęli się w rejon Wolbromka i Chwaliszowa i tam znowu na noc stanęli obozem.
IMG_2621.JPG
IMG_2621.JPG (75.13 KiB) Przejrzano 14288 razy


IMG_2638.JPG
IMG_2638.JPG (104.04 KiB) Przejrzano 14288 razy



Mysz powoli wchodziła w pułapkę. Płaski teren między między Strzegomiem a Dobromierzem, ograniczony rzekami Strzegomką i Nysą Szaloną oraz górami i wzgórzami Fryderyk Wielki uznał za idealny do przeprowadzenia błyskawicznej kampanii.
3 czerwca wodzowie sprzymierzonych przeprowadzili na wzgórzu Wieżyca koło Dobromierza naradę i obserwowali piękny widok wojsk schodzących z gór, w kolumnach, z rozwiniętymi sztandarami i grającymi orkiestrami.
A tymczasem do pułapki wchodziły już główne siły Fryderyka Wielkiego. I tutaj znowu geniusz pruskiego króla dał o sobie znać. Podczas kiedy wojska królewskie stanęły obozem po obu stronach drogi Świdnica - Stary Jaworów.

IMG_2439.JPG
IMG_2439.JPG (69.77 KiB) Przejrzano 14288 razy



Król nakazał odesłać tabory do Wrocławia, z możliwie największym hałasem. Miało to dwojaki cel, zmylic przeciwnika co do ruchów wojsk, a także by dać sobie swobodę manewru, ponieważ powolne tabory bardzo go utrudniają.
Ponadto przed frontem wojsk, od strony przeciwnika obsadzono las Nonnebush na południe od Pasiecznej czterema batalionami grenadierów i dwudziestoma szwadronami kawaleriii pod dowództwem generała Nassau. Siły te skutecznie "oślepiły" sprzymierzonych, odpędzając rozpoznawcze zagony kawalerii.

IMG_2434.JPG
IMG_2434.JPG (54.63 KiB) Przejrzano 14288 razy

Posty: 1011
Rejestracja: poniedziałek 23 lut 2015, 00:19
Lokalizacja: Pschow in Preussen

Re: Pole bitwy pod Strzegomiem

Postautor: Markov » środa 10 cze 2015, 20:46

"Teraz są tam, gdzie ich chcieliśmy", tak Fryderyk Wielki również obserwując zejście z gór wojsk sprzymierzonych, miał powiedzieć. Austriacy wieczorem 3 czerwca rozłożyli się obozem między Dobromierzem a Godzieszówkiem, nie obsadzając wsi. Na północ w rejonie Żółkiewki i Żelazowej stanęli obozem Sasi, wysunięci znacznie bardziej w stronę Strzegomia niż Austriacy. Na dodatek między obu skrzydłami istniała ponad kilometrowa luka. Obaj wodzowie szacowali siły pruskie na maksymalnie 40 tyś żołnierzy więc wykluczali jakiekolwiek działania zaczepne z ich strony i sami się do nich przygotowywali na dzień następny.
Tymczasem po drugiej stronie lasu Nonnebusch wszystko było już gotowe do nocnego przesunięcia wojsk i zaskakującego i zabójczego uderzenia o świcie. o 21.00, już po zapadnięciu ciemności armia pruska wyruszyła w stronę Strzegomia idąc w ciszy i ciemności. Dla zmylenia przeciwnika pozostawiono w obozie rozstawione namioty i płonące ogniska. Obserwatorzy podkreślali mistrzowska organizację nocnego marszu i świetną dyscyplinę. O północy czołowe oddziały dotarły do Strzegomki w rejonie wsi Graby, dziś dzielnicy Strzegomia. Fryderyk zarządził odpoczynek i odprawę dowódców. Wojsko odpoczywało w ciszy, bez ognia, pod bronią, a kawalerzyści z cuglami w dłoniach. Król nakazał przeprawę dwiema kolumnami w Grabach, które miały maszerować przed frontem przeciwnika by po dokonaniu zwrotu błyskawicznie uformować dwie linie bojowe, Kawaleria lewego skrzydła miała przeprawiać się w niedalekich Stawiskach, zaś ciężka artyleria przez kamienny most w Strzegomiu. Ta ostatnia podążyła w stronę wzgórza Grabener Fuchsberg zajętego w międzyczasie przez straż przednią, gdzie wkrótce pojawił się też Fryderyk Wielki by dowodzić stąd bitwą.

Strzegomka i most w Grabach.
IMG_2455.JPG
IMG_2455.JPG (159.95 KiB) Przejrzano 14286 razy


IMG_2456.JPG
IMG_2456.JPG (114.69 KiB) Przejrzano 14286 razy




"Teraz są tam, gdzie ich chcieliśmy", tak Fryderyk Wielki również obserwując zejście z gór wojsk sprzymierzonych, miał powiedzieć. Austriacy wieczorem 3 czerwca rozłożyli się obozem między Dobromierzem a Godzieszówkiem, nie obsadzając wsi. Na północ w rejonie Żółkiewki i Żelazowej stanęli obozem Sasi, wysunięci znacznie bardziej w stronę Strzegomia niż Austriacy. Na dodatek między obu skrzydłami istniała ponad kilometrowa luka. Obaj wodzowie szacowali siły pruskie na maksymalnie 40 tyś żołnierzy więc wykluczali jakiekolwiek działania zaczepne z ich strony i sami się do nich przygotowywali na dzień następny.
Tymczasem po drugiej stronie lasu Nonnebusch wszystko było już gotowe do nocnego przesunięcia wojsk i zaskakującego i zabójczego uderzenia o świcie. o 21.00, już po zapadnięciu ciemności armia pruska wyruszyła w stronę Strzegomia idąc w ciszy i ciemności. Dla zmylenia przeciwnika pozostawiono w obozie rozstawione namioty i płonące ogniska. Obserwatorzy podkreślali mistrzowska organizację nocnego marszu i świetną dyscyplinę. O północy czołowe oddziały dotarły do Strzegomki w rejonie wsi Graby, dziś dzielnicy Strzegomia. Fryderyk zarządził odpoczynek i odprawę dowódców. Wojsko odpoczywało w ciszy, bez ognia, pod bronią, a kawalerzyści z cuglami w dłoniach. Król nakazał przeprawę dwiema kolumnami w Grabach, które miały maszerować przed frontem przeciwnika by po dokonaniu zwrotu błyskawicznie uformować dwie linie bojowe, Kawaleria lewego skrzydła miała przeprawiać się w niedalekich Stawiskach, zaś ciężka artyleria przez kamienny most w Strzegomiu. Ta ostatnia podążyła w stronę wzgórza Grabener Fuchsberg zajętego w międzyczasie przez straż przednią, gdzie wkrótce pojawił się też Fryderyk Wielki by dowodzić stąd bitwą.


Wzgórze Grabener Fuchsberge, dzisiaj już niestety niewiele z niego zostało za sprawą kopalni granitu. Ustawiona tu ciężka artyleria pruska odegrała doniosłą rolę, i tu też przez jeden dzień była główna kwatera królewska.
IMG_2459.JPG
IMG_2459.JPG (74.03 KiB) Przejrzano 14286 razy


Tymczasem nieco bardziej na północ wysunięte skrzydło saskie gotowało się do działań na następny dzień planując zajęcie Strzegomia. Jeszcze wieczorem na Górę Szeroką nieopodal Strzegomia weszły wojska saskie w sile batalionu grenadierów podpułkownika Pahlena z dwoma lekkimi armatami regimentowymi, a u jej podnóża dalsze cztery bataliony z 6 działami.
IMG_2503.JPG
IMG_2503.JPG (63.6 KiB) Przejrzano 14286 razy


Scena powoli zapełniała się uczestnikami dramatu.

Posty: 1011
Rejestracja: poniedziałek 23 lut 2015, 00:19
Lokalizacja: Pschow in Preussen

Re: Pole bitwy pod Strzegomiem

Postautor: Markov » czwartek 11 cze 2015, 20:29

Podpułkownik Pahlen tak wspominał chwile tuż przed świtem 4 czerwca: " Objąłem posterunek całkiem blisko nie przyjaciela, tak korzystny że mógłbym powstrzymać atak więcej jak 12 tys ludzi. To była stroma góra w otoczeniu skał i kamieni. Pozostawałem tam całą noc bez ognia, wody i chleba. W nocy słyszałem hałasy czynione przez poruszenia Prusaków. Pół godziny przed świtem powziąłem podejrzenia że dzieje się coś złego, jakby wróg następował. Zameldowałem o tym i dostałem rozkaz otwarcia ognia z armat. Kiedy się przejaśniło, zobaczyłem całą wrogą armię idącą na nas w czterech kolumnach i dla ostrzeżenia naszych otworzyłem ogień ciągły"
Owe cztery kolumny to straż przednia armii pruskiej pod dowództwem generała de Moulina, który prowadził osobiście sześć batalionów grenadierów, artylerię i regiment huzarów. Pierwsze salwy armatnie padły przed godziną 4, a już o 4,30 Pahlen dostał rozkaz opuszczenia pozycji i wycofanie się w rejon wsi Żólkiewka, na zachód od wzgórza. Natychmiast na opuszczonym wzgórzu zajęła pozycje pruska artyleria, a bataliony de Moulina ścigały wycofujących się Sasów.
W tym samym czasie doszło też do pierwszych starć kawalerii w rejonie strzegomskich wzgórz, pruscy dragoni i huzarzy wykonując manewr obejścia wzgórz bez żadnych problemów wymietli z pola walki polskich ułanów, których trzy pułki wchodziły w skład wojsk saskich.

IMG_2504.JPG
IMG_2504.JPG (77.39 KiB) Przejrzano 14267 razy


Strzały z Góry Szerokiej słyszane w obozie austriackim spowodowały tylko irytację Karola Lotaryńskiego, sądzącego że to Sasi samowolnie rozpoczęli atak na Strzegom, a tymczasem jego wojska dalej pogrążone były w głębokim śnie. Dużo większe wrażenie kanonada uczyniła w obozie saskim, gdzie książę Sachsen-Weissenfels rozpoczął intensywne przygotowania do boju. Próbując ułatwić odwrót grenadierów i przygotować do boju główne siły kawalerii, rzucił do gwałtownej szarży wzdłuż drogi na Strzegom dwa szwadrony karabinierów gwardii. W gwałtownym ogniu pruskiej piechoty i artylerii krótka linia gwardzistów zmieszała się, a potem odrzucił ich kontratak pruskich huzarów.

W tym czasie stanowiska zajmowały główne siły jazdy saskiej w sile 3900 kirasjerów i dragonów, "w pośpiechu i w jednej linii", nie czekając na austriackie posiłki. Ku Sasom zmierzało 7200 kirasjerów i dragonów pruskiego feldmarszałka Buddenbrocka. Ruch tysięcy kawalerzystów musiał przedstawiać piękny i groźny widok, jak pisał kornet Schonfels z saskiego regimentu kirasjerów Bestenbostela: "...cała pruska kawaleria nadciągała krok w krok, w najpiękniejszym porządku".

Wszystko to działo się przy dudnieniu pruskiej artylerii strzelającej salwami z Góry Szerokiej i z Grabener Fuchsberge, skąd biły potężne dwudziestoczterofuntowe działa strzelające kartaczami Klemma, czyli dziewięcioma kulami od armat trzyfuntowych. Efekt ich ostrzału był morderczy, padali ludzie i konie.
Kiedy jednak obie strony zbliżyły się do siebie, armaty umilkły, a kawalerzyści ruszyli do szarży. Jak pisał kornet Schonfels "zaatakowaliśmy się wzajemnie z wielką furią ze szpadami, w cwale..."

Posty: 1011
Rejestracja: poniedziałek 23 lut 2015, 00:19
Lokalizacja: Pschow in Preussen

Re: Pole bitwy pod Strzegomiem

Postautor: Markov » piątek 12 cze 2015, 20:03

Mimo huraganowego ostrzału artylerii, przewagi liczebnej Prusaków i zaskoczenia, Sasi walczyli dzielnie i nie oddawali pola.
Walka na północ od drogi Strzegom - Żółkiewka miała szczególnie dramatyczny charakter. Sascy kirasjerzy pułkownika Bestenbostela przełamali nawet linie pruskich kirasjerów i ruszyli na znajdujących się z tyłu za nimi dragonów Posadowskiego. Ci jednak nie czekali na cios i sami ruszyli na przeciwnika. Kirasjerzy wytrzymali i sami byli nawet bliscy przebicia się przez szyki dragonów. Dopiero regiment dragonów Ludwika Wirtemberskiego pod dowództwem generała Schwerina, czyli bohaterowie spod Braciszowa, oddawszy salwę pistoletową wprost w twarze atakujących, ruszyli z wyciągniętymi pałaszami. Sasi w końcu zaczęli się cofać.
Walkę toczono na śmierć i życie, bo zgodnie z zaleceniem Fryderyka nie dawano pardonu Sasom by nie opóźniać tempa natarcia. Po półgodzinnym boju, około 5.30 pozbawiona wsparcia kawaleria saska wycofała się. Porządkowano szyki, a w tym czasie nadchodziło 2900 austriackich kirasjerów i dragonów feldmarszałka Bernesa. Krwawy bój rozgorzał na nowo, ale i tym razem Prusacy zdobyli przewagę, i nie pomogło nawet osobiste poprowadzenie do walki połączonych już sił kawalerii przez samego księcia Sachsen-Weissenfels. Najpierw pole opuścili bardzo źle spisujący się Austriacy, a dopiero potem dzielnie bijący się Sasi.
Na polach pozostało 791 saskich kawalerzystów, 300 austriackich i 500 pruskich. Poległ też pułkownik Bestenbostel, dowódca tak dzielnie spisującego się regimentu saskich kirasjerów.

Kawaleryjski bój toczył się po obu stronach drogi Strzegom - Żółkiewka, na południe od niej,
IMG_2508.JPG
IMG_2508.JPG (81.94 KiB) Przejrzano 14255 razy


i na północ. To tutaj, na tych malowniczych polach rozegrały się najbardziej dramatyczne boje.
IMG_2509.JPG
IMG_2509.JPG (65.07 KiB) Przejrzano 14255 razy

Posty: 1011
Rejestracja: poniedziałek 23 lut 2015, 00:19
Lokalizacja: Pschow in Preussen

Re: Pole bitwy pod Strzegomiem

Postautor: Markov » wtorek 16 cze 2015, 01:26

Kiedy jeszcze trwały walki kawalerii do boju szykowała się piechota. Na pole walki z przepraw na Strzegomce w Grabach w absolutnym porządku przybywały w dwóch kolumnach kolejne pruskie bataliony i błyskawicznie formowały dwie linie bojowe. Naprzeciw nim, na mokradłach Gule między Żółkiewką a Godzieszówkiem, także w dwóch liniach stawała piechota saska i austriacka. Pierwsza linia liczyła 10 batalionów saskich i 6 austriackich, razem 9300 żołnierzy, za nią w odległości 500 - 900 m na zachód druga licząca 8 tys. Przeciwko nim stanęło 14 tys Prusaków w 25 batalionach, w tym 6 grenadierskich.
Sasi i Austriacy obsadzili obszar Gule porośnięty olszynkami i poprzecinany rowami i strumieniami. Pierwsza linia stanęła na jego wschodnim skraju.
Kiedy Sasów ostrzeliwała jeszcze bateria z Grabener Fuchsberge, do natarcia ruszyła pierwsza linia pruska licząca 9 batalionów. "Doborowe oddziały, kwiat piechoty pruskiej, wybijając grenadierskiego marsza, przy dźwiękach muzyki i z powiewającymi chorągwiami maszerowały na nieprzyjaciela"
który "zajmował pozycję mocno osłoniętą przez głębokie rowy, mokradła i drzewa". Natarcie było zdecydowane i jak wspominał jeden z pruskich uczestników bitwy: "...nieprzyjaciel zajmował bardzo korzystną pozycje w lesie mając przed sobą kilka rowów. Maszerowaliśmy prosto na niego, bez strzelania, z bronią na ramieniu nie bacząc na silny ogień jego armat i muszkietów. Kiedy wróg zmiarkował że chcemy uderzyć na bagnety, uszedł w las zostawiwszy swoje armaty"
Pruscy grenadierzy wkroczyli do olszynek prawie na karkach cofających się Sasów. Ci usiłowali stawić opór w głębi lasu, ale znowu Prusacy uderzyli na bagnety i znowu Sasi się cofnęli. Cofając się i ostrzeliwując trzeci raz próbowali zatrzymać przeciwnika, i po zaciętej walce zaczęli odchodzić ku drugiej linii. Jeden z regimentów gwardii saskiej został rozbity tracąc całą artylerię.

Dochodziła godzina 6 rano. Mimo porażki kawalerii i pierwszej linii piechoty książę Sachsen-Weissenfels miał jeszcze drugą linię rozmieszczoną wzdłuż grobli na mokradłach i biegnącej nią drogi Żółkiewka - Godzieszówek, nadającej się świetnie do obrony. Tym bardziej że zbliżało się, co prawda bardzo opieszale, austriackie skrzydło armii sprzymierzonych pod wodzą Karola Lotaryńskiego, a mające z nim walczyć oddziały pruskie dopiero się przeprawiały przez Strzegomkę.



Zachodni skraj dawnych mokradeł Gule i obszar boju z pierwszą linią wojsk saskich.
Załączniki
IMG_2643.JPG
IMG_2643.JPG (90.71 KiB) Przejrzano 14236 razy
IMG_2647.JPG
IMG_2647.JPG (80.29 KiB) Przejrzano 14236 razy

Posty: 1011
Rejestracja: poniedziałek 23 lut 2015, 00:19
Lokalizacja: Pschow in Preussen

Re: Pole bitwy pod Strzegomiem

Postautor: Markov » środa 17 cze 2015, 01:22

Tymczasem na północ od Gule trwał dramat. Obsadzające na początku bitwy Górę Szeroką koło Strzegomia bataliony saskich grenadierów pułkownika Schöneberga wycofały się do Żółkiewki, ale naciskane przez pruską piechotę generała De Moulina zaczęły cofać się na zachód, ku Żelazowie i Kostrzy. Ich ugrupowanie rozcięte na dwie części przez pobitą i uciekającą kawalerię saską, obchodziło z dwu stron Górę Żelazowską.
Tragedia Sasów rozegrała się już za Żelazowem, na polach w kierunku Kostrzy, tutaj grenadierów dopadła pruska konnica. Większe zgrupowanie pod dowództwem pułkownika Pahlena liczące 13 kompanii i 4 działa zaatakowane przez pruskich kirasjerów sformowało obronne czworoboki i odpierając wroga kartaczami, salwami karabinowymi i bagnetami przebiło się do zbawczych zabudowań Kostrzy.
Tragiczny był natomiast los drugiego oddziału, który przebijał się na północ od Góry Żelazowskiej. Słabszy, bo liczący tylko 4 kompanie i 4 działa został otoczony przez pruskich dragonów i huzarów. Pułkownik Schöneberg odrzucił wezwanie do kapitulacji i około godziny 7 pruska kawaleria ruszyła do szarży. Zanim Prusacy wdarli się w szyki nieszczęsnych grenadierów ci zdążyli oddać tylko jedną salwę. Bagnety okazały się niewystarczające na dragońskie pałasze i huzarskie szable. Nastąpiła straszliwa rzeź piechurów, bo kawalerzyści w bitewnym amoku bardzo ściśle wypełniali zalecenie króla Fryderyka: "Nie ma pardonu dla Sasów"... Poległo 350-400 grenadierów, wraz z pułkownikiem Schönebergiem i podpułkownikiem Gersdorffem. Niewielka tylko liczba Sasów dostała się do niewoli.
Polegli grenadierzy zostali po bitwie pochowani w zbiorowej mogile gdzieś przy murze okalającym park dworski w Żelazowie, zaś obaj oficerowie przy katedrze w Strzegomiu. Niestety, po tych mogiłach dzisiaj nie ma już śladu.

Pola między Żelazowem a Kostrzą, przy drodze łączącej obie wsie. Tutaj udało się przebić i uratować większemu zgrupowaniu.
IMG_2515.JPG
IMG_2515.JPG (72.15 KiB) Przejrzano 14211 razy


Pola na północ od Góry Żelazowskiej tuż przed Kostrzą, które były niemymi świadkami tragedii saskich grenadierów.
IMG_2518.JPG
IMG_2518.JPG (66.91 KiB) Przejrzano 14211 razy

Posty: 1011
Rejestracja: poniedziałek 23 lut 2015, 00:19
Lokalizacja: Pschow in Preussen

Re: Pole bitwy pod Strzegomiem

Postautor: Markov » czwartek 18 cze 2015, 01:39

Do ataku na groblę szykowały się pruskie bataliony które pobiły pierwszą linię Sasów. Jej obronę miało prowadzić 14 batalionów saskich i austriackich liczących ponad 8 tys żołnierzy. Książę Sachsen-Weissenfels liczył, że prawe austriackie skrzydło, które wyszło z obozów dopiero o godzinie 6 zdoła uderzyć na flankę atakujących zanim przez przeprawy na Strzegomce przejdzie reszta sił pruskich. Niestety, rachuby te zawiodły, Prusacy ruszyli do ataku o 6.15. Jednak grobla stanowiła doskonałą pozycję obronną, a Sasi i Austriacy bronili jej twardo i nieustępliwie. Wiele batalionów pruskich było bez dział regimentowych, które utknęły na mokradłach, bój ogniowy przedłużał się, żołnierzom zaczynało brakować ładunków.
A Karol Lotaryński nadchodził...

Wtedy to 23-letni August Wilhelm Książę Pruski, królewski brat, osobiście poderwał i poprowadził żołnierzy regimentu Hessen-Darmstadt do brawurowego ataku na bagnety. Za tym przykładem poszły inne oddziały.

"Nieprzyjaciel bardzo nas ostrzeliwał z armat i fuzji, ale Jego Królewska Wysokość polecił wytrwale atakować", a "Regiment Następcy Tronu Hessen-Darmstadt bardzo się dystyngował kiedy bez wsparcia dział złamał nieprzyjaciela uderzeniem na bagnety, biorąc 7 armat i chorągiew"

IMG_2464.JPG
IMG_2464.JPG (138.99 KiB) Przejrzano 14188 razy


"Nieprzyjacielski ogień trwał długi czas, ale kiedy dwie kompanie grenadierów Kleista na rozkaz Księcia Maurycego wdarły się na wał i reszta następowała za nimi, lewa flanka nieprzyjacielskiej drugiej linii została zmuszona do ustąpienia"

IMG_2467.JPG
IMG_2467.JPG (119.73 KiB) Przejrzano 14188 razy


Według saskiego żołnierza: "W bagnistych rowach, błotach i stawach armaty grzęzły, choć prócz obsługi pracowało przy nich więcej niż po 20 ludzi"

IMG_2469.JPG
IMG_2469.JPG (74.97 KiB) Przejrzano 14188 razy



Po masakrze grenadierów saskich koło Kostrzy i Żelazowa osłona lewego skrzydła wojsk broniących grobli przestała istnieć, a masy pruskiej kawalerii szykowały się wyjścia na tyły obrońców grobli. Tym bardziej wobec przełamania jej obrony książę Sachsen-Weissenfels podjął decyzję o całkowitym odwrocie. Saskie skrzydło armii sprzymierzonych cofało się pobite, zaś lewe, austriackie dopiero wchodziło na pole bitwy.

Droga Godzieszówek - Żółkiewka, biegnąca w miejscu dawnej grobli, tak dzielnie bronionej i równie dzielnie atakowanej. W głębi Żelazów i Żelazowska Góra

IMG_2461.JPG
IMG_2461.JPG (70.98 KiB) Przejrzano 14188 razy


Ta sama droga, ale widziana od podnóża Żelazowskiej Góry. Zgiełk bitwy dawno już umilkł na tych cichych polach. Ale czy aby na pewno? Może w cichym letnim wietrze jednak da się usłyszeć krzyk walczących i ginących...

IMG_2483.JPG
IMG_2483.JPG (82.57 KiB) Przejrzano 14188 razy

Posty: 1011
Rejestracja: poniedziałek 23 lut 2015, 00:19
Lokalizacja: Pschow in Preussen

Re: Pole bitwy pod Strzegomiem

Postautor: Markov » piątek 19 cze 2015, 01:37

Tuż przed godziną 7, kiedy kończyły się walki o groblę, na południe od Gule między Godzieszówkiem a Tomkowicami znalazło się w końcu 18 tys żołnierzy austriackich. Przeciwko nim stanęło 9 pruskich batalionów, elitarnych co prawda ale liczących razem tylko 5 tys ludzi. Reszta sił dopiero zdążała z przepraw na Strzegomce.
Dowódca piechoty austriackiego prawego skrzydła armii, generał Thüngen zaraz na początku popełnił kardynalny błąd, wynikający zapewne z rutyny. Zamiast zaatakować całą siłą nieliczne jeszcze siły pruskie, nakazał przygotowanie artyleryjskie, przez co stracił bezpowrotnie cenny czas i szansę na pobicie części pruskich wojsk, co nawet mogło rzutować na wynik całej bitwy. A czas działał tylko na korzyść Prusaków, od strony przepraw nadeszły dwie brygady z 6 batalionami, a w niedalekich Stawiskach zaczynało się przeprawiać silne zgrupowanie pruskiej kawalerii.
O godzinie 7.15 ruszyło austriackie natarcie. Mimo wielkiej ofiarności i ponawianych aż ośmiokrotnie ataków, Austriacy nawet nie zdołali zbliżyć się do pruskich szyków zatrzymywani potężnym ogniem. Ponadto generał Thüngen nie użył drugiej swojej linii, trzymał ją tradycyjnie dla asekuracji linii pierwszej. Przez godzinę trwała zacięta walka ogniowa: "Flinty i armaty czyniły straszliwy hałas, i choc ogień pod Małujowicami trwał dłużej to wiele brakowało mu do grzmotów spod Dobromierza"

Pola na południe od Godzieszówka i i droga do Tomkowic. To wzdłuż tej drogi stanęły linie wrogich armii

IMG_2470.JPG
IMG_2470.JPG (175.5 KiB) Przejrzano 14155 razy


IMG_2472.JPG
IMG_2472.JPG (81.28 KiB) Przejrzano 14155 razy



A tymczasem 6 pruskich batalionów wyparło z samego Godzieszówka Austriaków, pruskie armaty dwunasto funtowe rozbijały murki wiejskich zabudowań za którymi kryli się obrońcy, umożliwiając szturm piechocie. Wieś zdobyto około godziny 8.

IMG_2478.JPG
IMG_2478.JPG (100.87 KiB) Przejrzano 14155 razy

Posty: 1011
Rejestracja: poniedziałek 23 lut 2015, 00:19
Lokalizacja: Pschow in Preussen

Re: Pole bitwy pod Strzegomiem

Postautor: Markov » sobota 20 cze 2015, 02:06

Wobec przeciągających się walk piechoty, rozstrzygnięcie miało zapaść na południowym skrzydle walczących armii, przy pomocy kawalerii. Karol Lotaryński osobiście szykował do boju swoich 9 tys kawalerzystów, by sam stanąć na ich czele. Przeciw nim miało wyjść 7 tys pruskiej konnicy.
Pruska kawaleria lewego skrzydła w przeciwieństwie do reszty armii przeprawiała się, a raczej miała przeprawiać, nie w Grabach a niedalekich Stawiskach. Tuż przed godziną 7 na zachodnim brzegu Strzegomki pojawiło się 10 szwadronów kirasjerów z brygady gen. Kyaua. Generał nie zauważył jednak że po przejściu jego wojsk drewniany mostek we wsi załamał się, i ruszył śmiało naprzód. Osamotniona brygada kirasjerów stanęła naprzeciw wielokrotnie silniejszego przeciwnika. Rozpoczął się bój, Prusacy stawali dzielnie, ale austriacka kawaleria drugiej linii zaczęła obchodzić flanki i tyły Prusaków Kyaua. I w tej krytycznej sytuacji pojawił się kolejny bohater spod Braciszowa - generał Ziethen ze swoimi huzarami. Wysłał on patrole w celu znalezienia zastępczej przeprawy, i niebawem natrafiono na bród między Stawiskami a Grabami. Obecnie w miejscu tym stoi pamiątkowy obelisk. Ziethen zawiadomił niezwłocznie o tym odkryciu dowódcę kawalerii lewego skrzydła generała Nassau, a następnie nie czekając na rozkazy poprowadził swoich 10 szwadronów huzarów oraz 5 szwadronów dragonów księżnej Wirtenberskiej na pomoc zagrożonym kirasjerom. Wykorzystując całkowite zaskoczenie oraz swoją szybkość i zwrotność uderzyli na flankę Austriaków okrążających już prawie kirasjerów, których uratowano, a przez bród przechodziły już główne siły pruskiej kawalerii z gen. Nassau i niezwłocznie przystępowały do boje na polach między Tomkowicami a Granicą . W tym też czasie do Tomkowic weszło 5 batalionów pruskich grenadierów, skąd wspierali ogniem kawalerię.
W przeciwieństwie do terenu walk kawaleryjskich na skrzydle saskim, tutaj grunt był podmokły i gęsto poprzecinany rowami. Uniemożliwiało to działanie zwartymi liniami na szerokim froncie, możliwe było tylko operowanie mniejszymi i bardziej samodzielnymi formacjami. I w tym aspekcie walki pruska kawaleria miała ogromną przewagę, dowódcy mieli autonomię podejmowania decyzji i nader często z niej korzystali. Austriaccy oficerowie zaś bez rozkazu mogli zrobić niewiele. I kiedy Austriacy czekali na rozkazy, Prusacy zgodnie z instrukcjami króla atakowali w cwale, bez strzelania, z wyciągniętymi pałaszami. W tej sytuacji zaciekle atakowani od czoła oraz ostrzeliwani z flanki przez grenadierów z Tomkowic Austriacy zaczęli ustępować.
Karolowi Lotaryńskiemu pozostała ostatnia nadzieja, osobiście poprowadził do ataku trzy regimenty dragonów generała St. Ignona. Już na samym początku śmiertelnie ranny został St. Ignon, dragoni wkrótce zatrzymani i pobici, a sam książę Lotaryński cudem uniknął niewoli.
Nie pozostało mu już nic innego jak zarządzić generalny odwrót, by ratować ciągle walczącą piechotę mającą już na obu flankach tryumfujących Prusaków.

Dawne mokradła nad Strzegomką nieopodal wsi Granica. Niegdyś pole krwawych walk, obecnie truskawkowe pola.

IMG_2653.JPG
IMG_2653.JPG (88.39 KiB) Przejrzano 14134 razy


IMG_2654.JPG
IMG_2654.JPG (91.52 KiB) Przejrzano 14134 razy


IMG_2655.JPG
IMG_2655.JPG (68.94 KiB) Przejrzano 14134 razy



I wreszcie wspomniana pamiątka odwagi i ofiarności pruskich huzarów i ich dowódcy, generała Ziethena. Można by rzec, największego zagończyka króla Fryderyka.

IMG_2652.JPG
IMG_2652.JPG (149.94 KiB) Przejrzano 14134 razy


IMG_2651.JPG
IMG_2651.JPG (203.89 KiB) Przejrzano 14134 razy

Posty: 1011
Rejestracja: poniedziałek 23 lut 2015, 00:19
Lokalizacja: Pschow in Preussen

Re: Pole bitwy pod Strzegomiem

Postautor: Markov » niedziela 21 cze 2015, 01:19

Wydawało się że piechocie austriackiej nie grozi większe niebezpieczeństwo niż na skrzydłach, gdzie od północy od Godzieszówka mogło nadejść ponad 20 pruskich batalionów, i od południa gdzie 7 tys kawalerzystów szykowało się do oskrzydlającego ataku. Od czoła zaś stały straszliwie wymęczone i wykrwawione godzinnym ciężkim bojem. Był tam jednak jeszcze jeden regiment, byli to dragoni Bayreuth, znaleźli się w tym miejscu przypadkiem, jako że jeden z batalionów piechoty nie dotarł na czas na swoją pozycję na pierwszej linii, a powstałą lukę w szykach mieli asekurować huzarzy Ziethena stanowiący rezerwę. Jednak wobec ich zaangażowania pod Stawami, skierowano tu ostatnią jednostkę jaka przeprawiała się przez Strzegomkę, właśnie dragoński regiment Bayreuth.
Bataliony austriackie powoli ale w pełnym porządku odchodziły z linii walk, jednak tylko do pewnego momentu. Owym momentem była śmierć dowódcy austriackiej piechoty, gen. Thüngena wyniku trafienia kulą 3-funtowej armaty, ranny też został gen. Daun
"Jak długo obaj Panowie Generałowie byli obecni, nasze sprawy stały całkiem dobrze i bezpiecznie"
Strata dwóch najważniejszych dowódców spowodowała bezładną ucieczkę coraz większej liczby żołnierzy. Wytworzyła się idealna sytuacja dla kawalerii na uderzenie na łamiące się szyki przeciwnika. Generał Gessler, dowódca dragonów Bayreuth szybko wydał rozkazy. Kwadrans po godzinie 8. 1600 dragonów w 10 szwadronach ruszyło do swej najświetniejszej szarży. Jej uczestnik. major Chassot wspominał: "Skoro tylko regiment się uszykował, generał dał mi umówiony znak. Uruchomiłem szwadrony prawego skrzydła, najpierw stępa. Potem przeszliśmy w szyku linii kilka rowów... postępowaliśmy już kłusem, a w końcu w pełnym galopie, ku austriackim grenadierom...z odległości 20 kroków dali salwę, ale w większej części zostali odrzuceni i unicestwieni"
Austriaccy piechurzy padali zabici i ranni, poddawali się dziesiątkami i setkami, inni uciekali w panice. Próby formowania czworoboków były daremne, nie było już na to czasu. Część austriackich batalionów została doszczętnie rozbita, inne uciekały w popłochu i nieładzie. Regimenty Grunna, Marshalla i Dauna które jeszcze się trzymały i osłaniały odwrót towarzyszy poniosły straszliwe straty, pałasze pruskich dragonów dokonały wśród nich rzezi.

Szarża trwała zaledwie 20 minut, a jeden jedyny regiment rozbił 20 batalionów fizylierów, 14 kompanii grenadierów, wziął 2,5 tys jeńców i 5 dział, a także 67 chorągwi podczas gdy inne oddziały pruskie razem zdobyły zaledwie 9 chorągwi i sztandarów.


To tutaj austriaccy piechurzy zobaczyli przerażający widok - wyłaniający się z kłębów prochowych dymów w pełnym cwale cały regiment dragonów Bayreuth

IMG_2473.JPG
IMG_2473.JPG (82.57 KiB) Przejrzano 14115 razy


IMG_2477.JPG
IMG_2477.JPG (87.1 KiB) Przejrzano 14115 razy



A na tych polach miał miejsce ostatni akord bitwy, ostatnia tragedia i największy tryumf zwycięzców.

IMG_2474.JPG
IMG_2474.JPG (108.5 KiB) Przejrzano 14115 razy


IMG_2479.JPG
IMG_2479.JPG (107.32 KiB) Przejrzano 14115 razy


phpbb 3.1 styles demo

Wróć do „Pola bitew”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości

 

 

cron