Pniów - ruiny pałacu
: wtorek 25 sie 2015, 21:04
W miejscowości Pniów, położonej w powiecie gliwickim, w gminie Toszek, znajdują się malownicze ruiny późnobarokowego pałacu.
Rezydencja została wzniesiona po 1770 roku dla generała pruskiego, Hansa Benedikta von Groeling.
Pałac powstał jako murowany z cegły, wzniesiony na planie prostokąta, dwukondygnacjowy budynek, kryty dachem mansardowym z lukarnami. Posiadał dwutraktowy układ wnętrz, czytelny do dziś, mimo zniszczeń.
Obiekt, kilkukrotnie przebudowywany i modernizowany, po 1945 roku popadł w ruinę. Dziś nie nadaje się praktycznie do odbudowy - jest w stanie kompletnej ruiny.
Do pałacu prowadzi brama i aleja, wiodąca w głąb parku przez most nad potokiem. Wyglądają zachęcająco.
Z każdym krokiem jednak aleja coraz bardziej zarasta i staje się jasne, że dobrze zachowanego pałacu na jej końcu nie uświadczysz.
Dalej są pokrzywy. Jeszcze dalej - większe pokrzywy...
Sam obiekt to obraz nędzy i rozpaczy. Tu i ówdzie zachowały się jednak relikty jego dawnej świetności: fragmenty stolarki, ślady dawnych sztukaterii. Pod tynkiem, pokrytym malowidłami wykonanymi wałkiem z farbą, znaleźliśmy pozostałości oryginalnych dekoracji ścian.
Na dachu zachowały się miejscami belki stropowe. Dach był pokryty dachówką i posiadał lukarny.
Pozostałości jego konstrukcji nie noszą śladów ognia. Budynek, zaniedbany, po prostu zawalił się ze starości...
Moje zdjęcia pochodzą z października 2010 roku.
Rezydencja została wzniesiona po 1770 roku dla generała pruskiego, Hansa Benedikta von Groeling.
Pałac powstał jako murowany z cegły, wzniesiony na planie prostokąta, dwukondygnacjowy budynek, kryty dachem mansardowym z lukarnami. Posiadał dwutraktowy układ wnętrz, czytelny do dziś, mimo zniszczeń.
Obiekt, kilkukrotnie przebudowywany i modernizowany, po 1945 roku popadł w ruinę. Dziś nie nadaje się praktycznie do odbudowy - jest w stanie kompletnej ruiny.
Do pałacu prowadzi brama i aleja, wiodąca w głąb parku przez most nad potokiem. Wyglądają zachęcająco.
Z każdym krokiem jednak aleja coraz bardziej zarasta i staje się jasne, że dobrze zachowanego pałacu na jej końcu nie uświadczysz.
Dalej są pokrzywy. Jeszcze dalej - większe pokrzywy...
Sam obiekt to obraz nędzy i rozpaczy. Tu i ówdzie zachowały się jednak relikty jego dawnej świetności: fragmenty stolarki, ślady dawnych sztukaterii. Pod tynkiem, pokrytym malowidłami wykonanymi wałkiem z farbą, znaleźliśmy pozostałości oryginalnych dekoracji ścian.
Na dachu zachowały się miejscami belki stropowe. Dach był pokryty dachówką i posiadał lukarny.
Pozostałości jego konstrukcji nie noszą śladów ognia. Budynek, zaniedbany, po prostu zawalił się ze starości...
Moje zdjęcia pochodzą z października 2010 roku.