Niczego specjalnego się nie spodziewałem, ale i tak miałem jechać w tamte okolice, a budynek juz od dawna figurował na moich mapach to uznałem że zajrzę.
Z zewnątrz wyglądał ciekawie ale stan wydawał się być wręcz agonalny.
Wybrałem bezpieczniejszą opcję dojścia od strony krzaków.
Już przy stodole widziałem kilka glinianych wazonów nie wyglądających na masowa produkcję.
Od razu zapaliła się iskierka-czyli może jednak coś tam zostało. Przedzierając się przez kolejne krzaki doszedłem w końcu do głównego budynku. Drzwi stały otworem.
Zajrzałem jeszcze do komórki gdzie znalazłem kolejne ceramiczne rurki-coraz lepiej. A w środku oniemiałem.
Cały czasz chodziłem tylko i mówiłem "O cholera" i gorzej. A rzadko się to zdarza
Wszędzie niezniszczone drewniane parkiety, piękne drzwi, drewniane framugi-po prostu bajka. Lewa strona to właściwa część zakładu.
To tam znajdowały się maszyny-na pewno był tam piec do wypalania oraz osuszacze. Aby dowiedzieć się więcej trzeba by dokładnie przejrzeć dokumenty leżące na podłodze.
Metalowe tabliczki na ścianach tylko zaostrzyły apetyt. Czyli nie wszystko ukradli. Tam też taiłem na pierwsze formy.
Na zdjęciach zdobiona misa w kształcie gwiazdy oraz donica(leżało ich tam więcej, również inne kształty).
Ale to dopiero początek, choć wtedy o tym nie wiedziałem. Kolejne pomieszczenia. Choć puste to i tak piękne. Nie zniszczone, bez śmieci.
Nawet stolarka okienna oryginalna. Piwnica klimatyczna, ciasna choć wilgoć zniszczyła wszystko co było w środku. Czyli czas na piętro.
Z duszą na ramieniu wchodziłem po drewnianych schodach. Na piętrze były mieszkania, prawdopodobnie właścicieli zakładu. Zostało trochę mebli, w jednym pokoju ktoś wysypał na stół chemikalia-na szczęście zostawił piękne pomarańczowe słoje. Na sam koniec perełka tego miejsca-magazyn na poddaszu. Popatrzcie na te formy. Na te kształty. Na ich ilość! Nawet meczet jest!
A teraz pytanie jakie skarby skrywa strych na który nie udało mi się wejść. Wracamy z drabiną szukać przedwojennych dokumentów ? Bo te formy to chyba jednak jeszcze nie eksponat muzealny?