Kłodzko - wodociągowy zbiornik na wodę
: środa 01 maja 2024, 00:17
To miejsce w Kłodzku (Glatz) mija się zazwyczaj bezwiednie. Jest ogrodzone i latem całkowicie zarośnięte.
Tymczasem przy ulicy Dusznickiej znajduje się ciekawy zbiornik wody pitnej, pełniący - z racji swojej lokalizacji - funkcję grawitacyjnej wieży ciśnień.
Zbiornik swoim wyglądem przywołuje na myśl podobne konstrukcje, pochodzące m.in. z
Ziębic, albo z Prudnika, ale nie jest tak ładny i zdobny w detale architektoniczne.
Niestety nie znam daty powstania kłodzkiego zbiornika, ale już na pierwszy rzut oka widać, że jest to konstrukcja przedwojenna, a kto wie, czy nie należy ją datować na koniec XIX wieku, kiedy to rozpoczęła się budowa i rozwój kłodzkiej sieci wodociągowej.
Prawdodpobnie we wnętrzu kryje się też studnia głębinowa.
Moje zdjęcia są byle jakie, bo wykonałam je zza ogrodzenia w niedzielę. W tygodniu można podejść do zbiornika bliżej - od strony czynnego zakładu naprawy samochodów (najlepiej wbijając tam Archimedesem, który już na pierwszy rzut oka wygląda jak coś, co wymaga bardzo kompleksowej naprawy, albo - co jest ostatnio coraz częściej przez mechaników zalecane - zezłomowania, ech, po moim trupie).
Tymczasem przy ulicy Dusznickiej znajduje się ciekawy zbiornik wody pitnej, pełniący - z racji swojej lokalizacji - funkcję grawitacyjnej wieży ciśnień.
Zbiornik swoim wyglądem przywołuje na myśl podobne konstrukcje, pochodzące m.in. z
Ziębic, albo z Prudnika, ale nie jest tak ładny i zdobny w detale architektoniczne.Niestety nie znam daty powstania kłodzkiego zbiornika, ale już na pierwszy rzut oka widać, że jest to konstrukcja przedwojenna, a kto wie, czy nie należy ją datować na koniec XIX wieku, kiedy to rozpoczęła się budowa i rozwój kłodzkiej sieci wodociągowej.
Prawdodpobnie we wnętrzu kryje się też studnia głębinowa.
Moje zdjęcia są byle jakie, bo wykonałam je zza ogrodzenia w niedzielę. W tygodniu można podejść do zbiornika bliżej - od strony czynnego zakładu naprawy samochodów (najlepiej wbijając tam Archimedesem, który już na pierwszy rzut oka wygląda jak coś, co wymaga bardzo kompleksowej naprawy, albo - co jest ostatnio coraz częściej przez mechaników zalecane - zezłomowania, ech, po moim trupie).