Strona 1 z 1

Rybnik - Stodoły, dawny dom celny

: sobota 12 maja 2018, 07:28
autor: Karolina Kot
W Stodołach, mocno wysuniętej na północny - zachód dzielnicy Rybnika, przy ulicy Rudzkiej, znajduje się budynek dawnego domu celnego, obecnie pełniącego funkcje mieszkalne.
Jest to ważne miejsce pod względem historycznym.
Wieczorem, w dniu 31 sierpnia 1939 roku, w pobliżu historycznych zabudowań, miała miejsce niemiecka akcja prowokacyjna.

Prowokacja hitlerowska we wsi Stodoły to jeden z zapomnianych epizodów II Wojny Światowej

31 sierpnia 1939 roku, koło godziny ósmej wieczorem, mieszkańcy niemieckiej wsi koło Rybnika usłyszeli głośne krzyki w języku polskim. Uzbrojona grupa mężczyzn wyszła z lasu i skierowała się w stronę przygranicznej strażnicy. Napastnicy śpiewali na całe gardło polskie pieśni, wychwalali ministra Józefa Becka i wygrażali Hitlerowi. Wioska zamarła, ludzie pochowali się w domach. Grupa otworzyła ogień, ostrzelano budynek celny, opór był słaby. Ktoś ogłosił, że teraz strażnica należy do Polski, bo opanowali ją powstańcy śląscy.
- Ludność była całkowicie zaskoczona, nikt się nie spodziewał takiego ataku. Gdy wszystko ucichło, w polu na granicy zostało kilkanaście ciał w niemieckich i polskich mundurach - mówi dr Bogdan Kloch, dyrektor Muzeum w Rybniku, który pochodzi z tych okolic.

Wiadomość o napadzie Polaków na niemiecką strażnicę natychmiast poszła w świat. Oficjalna agencja prasowa Deutsches Nachrichtenbuero jeszcze tej samej nocy ogłosiła, że 31 sierpnia silnie uzbrojone polskie grupy wtargnęły na terytorium niemieckie. Zginęli obrońcy niemieckich placówek: radiostacji w Gliwicach i komory celnej w Stodołach (Hochlinden).

1 września 1939 Hitler mógł powiedzieć: "Polacy nie mają zamiaru respektować granic państwa niemieckiego. Aby położyć kres tym szaleństwom, nie pozostaje nic innego, jak na gwałt odpowiedzieć gwałtem". Wybuchła wojna.

Wspólny kryptonim

Dzisiaj Stodoły to jedna ze spokojniejszych dzielnic Rybnika, nadal otoczona lasami. Zachował się też nienaruszony budynek strażnicy, który odegrał tak ważną rolę w dziejach II wojny światowej. Nikt go jednak nie kojarzy z wojennymi wydarzeniami.

- Po wojnie o Stodołach prawie nie wspominano w publikacjach, informacje o tym oszustwie są rzadkością. Szkoda, bo to interesująca historia - stwierdza dr Kloch.

Co naprawdę wydarzyło się w Stodołach? Dzisiaj już wiadomo, że była to prowokacja przygotowana przez tych samych esesmanów, którzy kierowali napadem na gliwicką rozgłośnię. Obie akcje nosiły wspólny kryptonim "Tannenberg". Działaniami w Gliwicach miał kierować esesman Alfred Naujocks, jeden z najlepszych hitlerowskich specjalistów od spraw sabotażu i prowokacji. Odpowiednie przeszkolenie przeszedł też esesman Josef Grzimek, któremu powierzono napad na strażnicę.

Heydrich podał hasła: "Mały głuszec" był sygnałem dla dowódcy napadu na Stodoły, "Wielki głuszec" - wezwaniem do zajęcia pozycji wyjściowych, "Agata" - rozkazem rozpoczęcia akcji.

Trudne pytania

Do ataku na komorę celną w Stodołach i radiostację w Gliwicach doszło w tym samym czasie - w czwartek 31 sierpnia, około godz. 20. Gdy grupa esesmanów udających Polaków ostrzeliwała celników, inni Niemcy wdarli się do rozgłośni i nadali komunikat, że znalazła się w rękach polskich. Wydarzenia gliwickie przesłoniły jednak napad w Stodołach; to one stały się inspiracją dla pisarzy i reżyserów, chociaż akcja w podrybnickiej wsi jest równie godna uwagi.

Hitlerowcy mieli mało czasu na przygotowanie prowokacji na pograniczu polsko-niemieckim, zaledwie miesiąc. Mylili się w szczegółach. Nie sprawdzili, że rozgłośnia gliwicka nadaje program z Wrocławia i nie można nadawać bezpośrednio z wieży radiostacji. Ale czas naglił, Hitler chciał wojny. Pretekst do ataku wymyślił mu Reinhard Heydrich, szef Służby Bezpieczeństwa SS.

Później władze III Rzeszy uznały, że prowokacje były jednak szyte zbyt grubymi nićmi. Potrzebne, ale tak głupie, że trudno w nie uwierzyć. Nikt nie zamierzał odpowiadać opinii międzynarodowej na trudne pytania. Na przykład - dlaczego trupy w Stodołach były w polskich mundurach, skoro napastnikami byli rzekomo powstańcy śląscy, którzy ich nie nosili? Kim byli zabici Niemcy, których wcześniej w Stodołach nikt nie widział, nie chronili przecież komory celnej?

Gestapo czuwało

Wymyślone przez Heydricha zadanie mieli wykonać esesmani, którzy znali język polski. Znaleziono 250 kandydatów, wszyscy trafili do tajnego ośrodka SS w Bernau pod Berlinem. O sprawie nie wolno było im rozmawiać pod groźbą kary śmierci.

- Heydrich powiedział mi, że dla zagranicznej prasy i niemieckiej propagandy potrzebny jest dowód agresywnego działania ze strony Polski - przyznał Naujocks dopiero w Norymberdze.

Operacją zainteresowało się też gestapo. Jego szef Heinrich Mueller zaproponował udział "konserw", czyli więźniów przywiezionych z obozów koncentracyjnych i aresztów, którzy mieli zginąć na miejscu wydarzeń. W największej tajemnicy wyznaczono kilkanaście osób. Szef gestapo podkreślał, że "trupy muszą być świeże".

Udało się ustalić, że martwy mężczyzna, którego pozostawiono w gliwickiej radiostacji, to Franciszek Honiok ze wsi Łubie pod Gliwicami, powstaniec śląski, aresztowany 30 sierpnia. Zginął od strzału w głowę. Nie wiadomo do dzisiaj, kim byli mężczyźni, których znaleziono w Stodołach.

Naujocks twierdził, że gestapo nie uprzedziło go o "konserwach", dlatego był zaskoczony ciałem Honioka, leżącym przy budynku rozgłośni. Film produkcji NRD z 1961 roku oparty na wydarzeniach w radiostacji "Sprawa Gliwic" pokazuje jednak, jak Naujocks dobija zbędnego świadka. Esesman nigdy się do tego nie przyznał.

Prowokatorzy w Stodołach również nie kryli zaskoczenia na widok tak licznych ofiar. Nikt z grupy Grzimka nie zginął, nie zabijano też strażników. Skąd więc tyle trupów? Wiadomo już, że zajęło się tym gestapo, które czuwało nad całą akcją. Ciężarówkami z wygaszonymi światłami dowieziono oszołomionych zastrzykami więźniów do Stodół i tam zastrzelono.

Musi być odwet

Niemcy podnieśli krzyk - polscy szaleńcy wtargnęli na ziemie niemieckie. Na całą Rzeszę z Wrocławia nadawał wiadomość niejaki Teofilek, czyli hitlerowiec Hans Hamman. Pierwszy rozgłosił, że Polacy dokonali ataku na strażnicę niemiecką pod wioską Stodoły i żądał odwetu.

Grzimek po wojnie trafił do rzeszowskiego więzienia; przyznał się do ataku na Stodoły. Potwierdził, co zeznawał Naujocks. Władcy III Rzeszy nie chcieli jednak wracać do sprawy, która spełniła swoją rolę, a teraz ich ośmieszała. I być może o prowokacjach na pograniczu polsko-niemieckim nikt by nie pamiętał, gdyby nie Hermann Goering.

To on ogłosił w rozmowie ze szwedzkim przemysłowcem, który kontaktował się z rządem Wielkiej Brytanii, że właśnie napaść na radiostację w Gliwicach była bezpośrednią przyczyną ataku na Polskę. Wywiad brytyjski zainteresował się tym napadem i ujawniono prawdę. Odtąd gliwicka radiostacja zyskała ponurą sławę miejsca, które zmieniło losy świata.

Powinna dzielić ją ze Stodołami, ale historycy długo nie potrafili nawet umiejscowić tej wsi na mapie. Tylko niemiecki Instytut Wiedzy o Zagranicy w 1940 roku podał prawidłowo, że miejscowość ze strażnicą, na którą napadli Polacy, znajduje się w powiecie raciborskim, na trasie Rybnik-Chwałowice-Rudy.

Dobro i zło

W Stodołach początek wojny był fatalny i koniec również. W 1945 roku żołnierze Armii Czerwonej rozstrzelali tutaj dziesięciu zwykłych mieszkańców.

Tu zaczęło się zło, ale dzielnica woli pamiętać o tym, co dobre. W budynku niedaleko przeklętej strażnicy jest dom, w którym mieszkał Karol Wojtyła. Młody ksiądz odwiedzał w Stodołach swoją ciotkę Stefanię Wojtyłę, nauczycielkę polskiego. Znał historię wsi. Podobno często spacerował po lasach, a gdy wracał, długo się modlił, leżał krzyżem. Tablica w Stodołach upamiętnia jego modlitwę.


Wybuch II wojny światowej 31 sierpnia 1939 roku:

Godz. 12 - Hitler podejmuje decyzję o inwazji na Polskę.

Ok. 13 - dowództwo Wehrmachtu przekazuje jednostkom rozkaz Hitlera: atak na Polskę jutro o godz. 4.45.

Godz. 20 - Pięciu mężczyzn w cywilu i z bronią napada na gliwicką radiostację. W tym samym czasie grupa bojówkarzy atakuje komorę celną w Stodołach.

20.13 - Radiostacja nadaje komunikat w języku polskim, przemówienie trwa około minuty.

21 - Hitlerowska agencja prasowa nadaje komunikat o atakach Polaków na niemieckie terytoria.

1 września 1939 roku:

4.40 - Na Wieluń spada 380 niemieckich bomb, ginie około 2000 mieszkańców.

4.45 - bez wypowiedzenia wojny i ogłoszenia mobilizacji Niemcy uderzają na Polskę w sile ponad 1,6 mln żołnierzy, ponad 2,7 tys. czołgów i samochodów pancernych i 1,3 tys. samolotów bojowych. Pancernik Schleswig-Holstein ostrzeliwuje Westerplatte.

Grażyna Kuźnik
2007-08-31
Źródło: naszemiasto.pl

Zdjęcia wykonałam w maju 2018 roku.
Lokalizacja

Re: Rybnik - Stodoły, dawny dom celny

: środa 03 lip 2019, 16:11
autor: Yaneck
Po przeciwnej stronie tego budynku (dawniej celnego) stoi krzyż upamiętniający wydarzenia z 28 stycznia 1945 roku. Wszystko zostało opisane na kamiennej płycie pod krzyżem.
zdj. 1
Obrazek
zdj. 2
Obrazek
Więcej o tej zbrodni w linku poniżej.
http://zapomniany.rybnik.pl/tajemnica-roku-1945-w-stodolach/