Dysponowałam jedynie lakoniczną informacją w stylu: "szukaj drewnianego krzyża przy ulicy Akacjowej".
Ładne mi "przy ulicy"... lokalizacja!
W rzeczywistości obiekt położony jest na kompletnym odludziu, na granicy miejscowości (warto zwrócić na taki szczegół uwagę, szukając w ciemno), nieopodal bagien (cieki wodne to też podpowiedź), z dala od utwardzonych dróg.
Gdyby nie ogromne, samotne drzewo oraz pewne doświadczenie, zdobyte w czasie ostatnich miesięcy znojnych poszukiwań "cholernych cmentarzy", zapewne nigdy bym nie wytropiła tego samotnego krzyża samym końcu parowu, biorącego swój początek na peryferiach wspomnianej ulicy Akacjowej.
Zbiorowa mogiła zachowała się w formie dobrze czytelnego, zwieńczonego współczesnym krzyżem kurhanu.
Według ustnych przekazów obiekt miał powstać już w czasie Wojny Trzydziestoletniej - mieli w nim spocząć zmarli wojacy szwedzcy (według innej legendy - francuscy).
Najbardziej prawdopodobna wersja mówi jednak o "cholerycznym" charakterze mających tu miejsce pochówków.
Nie wyklucza to w żaden sposób możliwości grzebania w tym miejscu zmarłych (zapewne w wyniku choroby) żołnierzy.
Źródło informacji: Irena i Andrzej Mateoszkowie "Krzyże, figury i kapliczki przydrożne w Rudzie Śląskiej"