Moderator: Velder
Nazwa firmy wywodzi się od mitologicznej patronki wiedzy, rzemiosła i sztuki. To ta postać stała się inspiracją Emila Rezlera i Josefa Koma, dwóch mężczyzn, którzy na swojej pierwszej maszynie do szycia zamieścili tę oto mitologiczną kobietę. Młody przedsiębiorca i genialny twórca wspólnie założyli swoje własną działalność krawiecką w sercu Austrii – we wspaniałym Wiedniu.
W 1881 roku ich maszyny były oparte na technologii Wheelera i Wilsona i były oferowane w czterech rodzajach. Kluczowym elementem był czterosuwowy silnik zębatkowy, dzięki któremu już wtedy maszyny do szycia "Minerva" były najszybsze na rynku.
W 1913 roku produkcja przemieściła się do Morawii. W 1918 roku każda maszyna do szycia Minerva produkowała do 50.000 jednostek odzieży rocznie.
Z upływem czasu technologii zostały polepszone, były stworzone nowe części zamienne, obudowie, materiały, i tylko nazwa „Minerva” pozostała się niezmiennym symbolem jakości.
W 1938 roku produkcja ponownie została rozszerzona i przemieściła się w nowy budynek w Boskovice. Już w 1953 roku "Minerva", pozyskała wsparcie techniczne firmy BATA i zaczęła produkowanie przemysłowych maszyn do szycia, orientowanych, w tym również na wyrobienie wyrobów skórzanych.
W 1961 roku jeszcze jedna fabryka była otwarta w mieście Prostějovie ( na dzień dzisiejszy miasto znajduje się w Czechach). Właśnie tutaj po raz pierwszy były stworzone pierwsze maszyny do obszywania dziurek do guzików wierzchniej odzieży.
Historia tego rodu zaczyna się w połowie XIX w., kiedy w jednym z garnizonów wojskowych na terenie Szczecina zepsuła się maszyna do szycia i nikt nie potrafił jej naprawić. Udało się to dopiero mechanikowi z Gryfina. Był nim Bernhard Stoewer.
To wydarzenie w jego życiu musiało było być przełomowe, a na pewno dało mu dużo wiary w siebie. Wpadł wtedy na pomysł, by zacząć produkować własne maszyny. Wydarzyło się to w 1858 r. i w tym czasie zbudował ich aż trzy! Rok później jego biznes sukcesywnie się rozwijał (zatrudnienie wzrosło do 11 osób, a produkcja do 30 sztuk). Dalej było już tylko lepiej. W 1872 r. Bernhard Stoewer rozpoczął budowę kolejnego zakładu — zatrudnienie znów wzrosło, a asortyment powiększył się o pralki i wyżymaczki. Kilka lat później fabryka Bernharda miała obrót w wysokości prawie dwóch milionów marek (tak dla porównania wykwalifikowany robotnik w Poznaniu zarabiał dziennie 2-3 marki). Nie powinno dziwić nikogo, że w czasach rozwoju jego fabryki o Szczecinie mawiano Stoewerstadt. Rodzina rządziła miastem!
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość