Moderator: warschauer44
kusmanek pisze:Wątek póki co będzie "suchy", nie posiadam bowiem zdjęć z terenu.
Mysłowice: W Przemszy szukali radzieckiego czołgu!
W Mysłowicach grupa poszukiwaczy przystąpiła do eksploracji Przemszy w celu wydobycia radzieckiego czołgu T-34. Wykrywacz metalu potwierdził istnienie w rzece dużego metalowego obiektu.
Leonard Czarnota, inicjator poszukiwania, przez ponad rok zbierał wszelkie informacje. Rozmawiał z okolicznymi mieszkańcami, by potwierdzić, iż prawdopodobnie na dnie rzeki od ponad 60 lat leży radziecki czołg. Pojazd, który wpadł do rzeki w momencie wysadzenia mostu przez Niemców, prawdopodobnie nie został nigdy stamtąd wyciągnięty, przynajmniej nie ma o tym żadnych wzmianek. Obecnie trwają starania o specjalistyczny sprzęt, który pomoże dokładnie zbadać duży metalowy obiekt będący najprawdopodobniej poszukiwanym czołgiem.
Przypomnijmy. Podczas II Wojny Światowej, w styczniu 1945 roku do miasta Mysłowice, od strony dzielnicy Brzezinka wkracza "wyzwoleńcza" Armia Czerwona. Podczas przeprawy ciężkiego sprzętu przez Przemszę, wiodącej przez drewniany wówczas most, niespodziewanie atakują Niemcy. Rzekomo przetaczający się przez most sowiecki czołg (najprawdopodobniej niepokonany T-34) runął wprost do rzeki.
Ciągle tajemnica...
Akcja penetracji koryta mysłowickiej Przemszy rozpoczęła się tuż po ósmej rano. Po wstępnych oględzinach po obu brzegach Przemszy poszukiwacze czołgu T-34 postanowili rozłożyć się po mysłowickiej stronie. Ekipa alpinistów Extreme sprawnie i fachowo rozpięła liny. Strażacy ochotnicy z OSP Kosztowy wrzucili ponton użyczony przez PSP do wody, po czym odpowiednio go przymocowano do rozciągniętej w poprzek rzeki liny. Mając zabezpieczony odpowiednio ponton, jako pierwsi wskoczyli na jego pokład: strażacy, redaktor TVP - Ewa Stępniewicz z kamerą TV i Hubert z kamerą podwodną. Pierwszym zadaniem było ustalenie miejsca domniemanego spoczynku czołgu.
Tomasz Tejkowski: Opowiedz, jak przebiegała akcja?
Leonard Czarnota: W bardzo dobrych nastrojach weszliśmy na ponton. Po krótkim manewrowaniu ustawiliśmy się na pozycji. Celem było sprawdzenie „rury”, którą niektórzy z moich rozmówców wskazywali jako lufę.. Filmowanie wzdłuż mniemanej „rury” nie dało jednak jednoznacznej odpowiedzi czy to lufa. Przejrzystość wody oraz porosty na powierzchni „rury” utrudniły jej identyfikację. Po kilku minutach zapadła decyzja o „wymacaniu” ręcznym obiektu znajdującego się tuż pod powierzchnią rzeki. Przemsza to jeszcze niestety ściek i zanurzanie rąk w niej to odważny czyn, podziwiam Huberta.
Czym okazała się tajemnicza „rura”?
Strażacy użyli bosaków i nastąpiło wielkie rozczarowanie. Nad powierzchnię wyłonił się kawałek drewnianej bali. Wszyscy poczuliśmy zawód. Jednak było to tylko chwilowe zniechęcenie. Strażacy zaczęli sondować bosakami głębokość Przemszy co dało nam jakieś pojęcie o tym miejscu - iż coś tu jest... Ponton został ściągnięty do brzegu gdzie nastąpiła wymiana załogi. Na pokład wszedł Zbyszek z Muzeum Miasta ze swoim wykrywaczem metali. Po ponownym zajęciu pozycji nad domniemanym miejscem z czołgiem przełączył go na szukanie dużych obiektów.
Na tym odcinku rzeki nie biegną żadne rury. Jak wiemy przed wykrywaczem metali nic się nie ukryje. Co zatem odkrył zniecierpliwiony Zbyszek?
Urządzenie dawało jednoznaczne sygnały na długości około 7 m w poprzek rzeki. Poprawiły się nam humory. Jednak coś dużego i metalowego tam jest. Szerokość występowania sygnału wskazuje, że leży na boku lub skosem do dna.
Co teraz? To już potwierdzone - mamy coś w Przemszy, ale nadal wiemy niewiele.
Ze względu na to, że do dyspozycji mieliśmy tylko sprzęt, o którym wspominałem, zapadła decyzja o ponownym podejściu do tego miejsca za jakiś czas, ale z poważniejszym urządzeniem elektronicznym. Po wyjściu załogi na brzeg i wyciągnięciu pontonu zrobiliśmy wspólne zdjęcia z tablicą pamiątkową, na której wszyscy uczestnicy akcji się podpisali. Rzeka strzeże swojej tajemnicy. My jednak jesteśmy zdecydowani ją wyjaśnić. Przecież tylu ludzi mieszkających w okolicy nie może się mylić!
Tak więc z niecierpliwością czekamy dalszy ciąg tej historii. Kiedy kolejna wyprawa?
Teraz organizuję odpowiedniejszy sprzęt elektroniczny i ustalam termin drugiego podejścia. Przez cały czas trwania eksploracji wspierała nas swoją wiedzą i doświadczeniem Pani redaktor TVP3 - Ewa Stępniewicz – autorka programów m.in. „Magia głębin” oraz „Podwodna Polska”, ukazujących piękno naszej podwodnej Polski. Ona też sfilmowała to przedsięwzięcie i wyemitowała tego samego dnia w Aktualnościach.
Chciałeś jeszcze coś zaapelować...
Będę wdzięczny jeżeli ktoś może podać jeszcze jakieś wiadomości na temat czołgu. Jest jeszcze tajemnicza historia związana z samym momentem wysadzenia mostu... Mój mail: x-35@tlen.pl.
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 8 gości