Myszkowanie po klatkach schodowych Lublina bardzo przypominało mi bieganie po Będzinie. Tyle, że tym razem nie miałam aż tyle czasu, więc zaglądałam jedynie pod adresy wymienione na stronie mezuzy.eu. Na ulicy Lubartowskiej zrobiło się zresztą dosyć nieprzyjemnie, a jakiekolwiek próby tłumaczenia i dyskusje z nieco nieświeżą częścią miejscowej ludności przypominało przysłowiowe "rzucanie pereł przed wieprze", przy czym w tym wypadku zapewne o niebo lepiej sprawdziłyby się do rzucania Perły Chmielowe.
Najczęściej spotykałam się jednak z bardzo przychylnym okiem, mieszkańcy z zaciekawieniem słuchali, czegóż takiego szukam, zupełnie nie kojarząc - niestety - nazwiska docenta Adama Kopciowskiego, który po tych wszystkich schodach, bramach i zakamarkach biegał dużo wcześniej, niż ja.
Co tu dużo opowiadać, zapraszam do galerii zdjęć.
Ulica Cyrulicza 4, czyli miejsce, gdzie kilka lat temu odkryto w bramie hebrajski napis. Ślad po mezuzie jest bardzo słabo widoczny, jednak nie mam co do niego wątpliwości.
Przy okazji chciałabym zwrócić uwagę, że spod okolicznego tynku znowu coś literkopodobnego wygląda.