Zbyt wielu ludzi zapoznaje się z wojną tak, że ich to nie drażni. Grzejąc tyłek w miękkim
fotelu albo leżąc w łóżku, spokojnie czytają historię Ver-dun czy Stalingradu, niewiele z tego
rozumiejąc, by nazajutrz powrócić do swoich spraw... Nie! Te książki trzeba czytać w
niewygodzie, na siłę; uważając, że ma się szczęście, bo nie musi się pisać do rodziny, siedząc tyłkiem w błocie na dnie transzei. Trzeba je czytać w najtrudniejszych sytuacjach, kiedy nic
się nie udaje, ażeby uzmysłowić sobie, że kłopoty w czasie pokoju to jedynie błahostki, za
które niepotrzebnie płacimy siwymi włosami. W okresie słodziutkiego pokoju nic tak
naprawdę nie jest niebezpieczne
Przytoczony fragment chyba całkowicie wyczerpuje jej zawartość.
Guy Sajer 17 lat. Ojciec Francuz, matka Niemka, przed wojną mieszkający we Francji. Wcielony do Wehrmachtu opowiada o froncie wschodnim...