Okolice małopolskiego Sobolowa obfitują w grodziska.
Dolina Stradomki jest prawdziwym El Dorado dla miłośników archeologii, a zwłaszcza dla tropicieli średniowiecznych obiektów obronnych.
- Widzisz to grodzisko stożkowate?
- To tutaj?
- Nie, chodzi mi o tamto, na tym wzgórzu dalej!
Żeby jednak móc sobie tak pokazywać wzgórza z grodziskami, trzeba je najpierw zlokalizować, a nie jest to łatwe.
Wszystkie te ustrojstwa są niewielkie, pochowane w liściastym lesie i zasadniczo każde znajduje się na niewielkim cyplu ponad doliną, a cyplów takich w okolicy jest cała masa. Co drugi wygląda na właściwy. Mapy nie są dokładne. Należy się więc zawziąć w sobie i ruszyć na sprawdzanie jednej lokalizacji po drugiej.
Grodzisko w Sobolowie dopiekło nam najbardziej, podchodziliśmy bo aż cztery razy i w efekcie złaziliśmy prawie cały las ponad wsią. Ciągle bez rezultatów, jeśli nie liczyć masy podgrzybków.
Dopiero zima nam pomogła.
Ku naszemu zdziwieniu, tym razem dostrzegliśmy założenie obronne ... z drogi!
Bezlistne drzewa odsłoniły przed nami zazdrośnie skrywaną tajemnicę.
Biedny Archimedes, nasz eksploratorski wehikuł, jak zwykle, musiał zostać na dole, a my ruszyliśmy przez śniegi pieszo.
Zimno, wieje, Boże Narodzenie, śniegu po kolana... Jednym słowem - banda pomyleńców.
Nic dziwnego, że szczekało na nas wszystko, co żyło w małym sobolowskim przysiółku, zwanym "Sieradzka". Ba! Zaobserwowaliśmy nawet ludzi, którzy włączali alarm w domu na nasz widok!
Po krótkiej, ale dość uciążliwej wspinaczce po stromych stokach cypla, stanęliśmy wreszcie na wale Kociego Zamku.
Lokalizacja