W Pierzchowie (gm. Gdów woj. małopolskie) w przysiółku Pierzchowiec, u stóp kopca Jana Henryka Dąbrowskiego, kilkanaście lat temu posadowiono wielki głaz polodowcowy. Olbrzym jest jedynym pomnikiem przyrody nieożywionej na terenie Ziemi Gdowskiej. Jego pierwotne stanowisko znajdowało się w korycie rzeki Raby. Z wystającego ponad wodę olbrzymiego kamienia, chłopaki z Nieznanowic i Wieńca skakali na główkę. Czasami tylko podpływali w pobliże głazu, by napatrzyć się z bliska, jak na jego cielsku opala swe zgrabne ciało blond dziewczyna z sąsiedniego Pierzchowa.
Wystający z wody kolos co jakiś czas był powoli przetaczany podczas wielkich powodzi.
Utopiony w korycie Raby głaz narzutowy „eratyk” stanowił dowód na zasięg największego ze zlodowaceń plejstoceńskich. 500 tys. lat temu, wielki lądolód, nazwany dziś glacjałem krakowskim lub południowopolskim, przykrył swoim cielskiem prawie całą Polskę. Jego czoło opierało się o próg Karpat i Sudetów. Gruba na 1 km, masa lodu, wędrowała kilka cm na dobę i niosła w sobie wydarte ze Skandynawii olbrzymie rodzynki z czerwonego granitu, nazywanego w Finlandii "rapakiwi". Zabarykadowane górami cielsko lądolodu, przez tysiąclecia topiło się w cieple południa Polski, osadzając gliny moreny czołowej i wypluwając głazy narzutowe. Po ociepleniu się klimatu, rzeki płynące z gór rozmyły morenę, zostawiając jedynie głazy.
Potężny głaz narzutowy w Pierzchowie, ma godną do przytoczenia historię wyrwania oraz pozostawienia go w innym, nieco odległym od pierwotnego legowiska miejscu.
Ten 26 tonowy olbrzym z czerwonego granitu skandynawskiego, w 2003 r. został wydobyty na brzeg, przy pomocy dźwigów Fadroma, przez 39 Pułk Inżynieryjno – Budowlany. Miało to związek z obchodzonym właśnie 750-leciem nadania praw miejskich Bochni. Wtedy to padł pomysł, by głaz z Raby k. Pierzchowa przenieść do Bochni i ustawić go w Rynku jako obelisk pod tablicę upamiętniającą ową rocznicę.
Wtedy też, w mieszkańcach Pierzchowa, Nieznanowic i Wieńca obudziła się lokalna jedność społeczna.
Kończące właśnie pracę wydobywczą wojsko, zostało otoczone z trzech stron przez kilkanaście traktorów z odpowiednim sprzętem rolniczym i na skutek intensywnego z ich strony ataku, zepchnięte ku rzece. Na brzegu Raby doszło do próby sił. Widząc przewagę militarną miejscowych rolników, żołnierze Wojska Polskiego wycofali się z otaczającego ich kotła, pozostawiając co dopiero wydobyty głaz na kamieńcu.
Staraniem mieszkańców Pierzchowa, z dumą przetransportowano uratowany głaz „pomnik przyrody nieożywionej” na nowe miejsce, pod kopiec.