Pędzę więc na złamanie karku.
- Przepraszam, panowie! Poczekajcie chwilkę. Jeszcze nie siadajcie na tych betonach, proszę!
- Ty, patrz Maniek, ta pani tu zdjęcia robi!
- No bo to są pozostałości schronu z okresu II Wojny Światowej, a te Wasze siedziska to czerpnie powietrza. Tam dalej jest zresztą drugi taki schron, sami zobaczcie.
- Kuuurdeee. Powinni to odkopać na wypadek wojny!!
- Maniek, wiedziałeś o tym?
- Ale pani to ma niezłą zajawkę na te schrony! Tyle pani tych zdjęć robi!
- I nie tylko na schrony. Szukam różnych innych reliktów przeszłości, interesuję się tym. Zwariowałabym do reszty bez tej zajawki. Człowiek musi mieć pasję, jakiś cel w życiu.
- My nie mamy innej pasji, poza wódką.
Ogólnie nie lubię rozmawiać z obcymi ludźmi, ale rozmowy z pijakami są tak szczere, że aż do bólu.
I chciałabym zaznaczyć, że akurat tego schronu nie trzeba odkopywać. Można się do niego wczołgać. Wnętrze jest dostępne.
Samotnie tam jednak nie wejdę za cholerę.
Zdjęcia wykonałam w kwietniu 2024 roku.
P.S. I jeszcze jedno. Na betonie zachowały się napisy, które zapewne pozostawili twórcy tego obiektu. Są nieczytelne, a Archimedesa z zapasem kredy zostawiłam po drugiej stronie Nysy Kłodzkiej i nie chciało mi się do niego biec przez całe miasto.
Następnym razem.