O burzliwej historii tego miejsca, które okresowo przypominać mogło znana z komiksów Janusza Christy warownię Zbójcerzy, przeczytać możemy na Wikipedii (tekst nieco poprawiłam i przerobiłam):
Zamek Wołek zbudowany został w XIV wieku, najprawdopodobniej przez księcia Jana I Oświęcimskiego, będącego lennikiem Czech. Miał służy jako strażnica graniczna księstwa oświęcimskiego, kontrolująca szlak przez Kotlinę Żywiecką na Węgry, a także jako schronienie okolicznej ludności w razie wojny. Pierwsza wzmianka o tej budowli pochodzi z roku 1396, kiedy książę Jan III oświęcimski przekazał go własność swojej żonie.
W roku 1452 książę Jan IV oświęcimski najechał i złupił Małopolskę. W odwecie król Kazimierz Jagiellończyk wysłał wojska pod dowództwem Jana Szczekockiego i Jana Kuropatwy, którzy oblegali i zdobyli zamek oświęcimski i zmusili księcia Jana IV do ucieczki. Schronił się on właśnie na Wołku, skąd popierał wypady bandy zbójców (m.in. tzw. "Braci"), rabujących Małopolskę.
W roku 1454 zamek bezskutecznie oblegały wojska Kazimierza Jagiellończyka pod dowództwem Jana Tęczyńskiego. Niewiele później Jan IV oświęcimski ostatecznie poddał się królowi, sprzedając mu księstwo oświęcimskie za 50 000 grzywien groszy praskich. Wówczas też zamek przeszedł we władanie wojsk królewskich.
Niejasna i tajemnicza historia wiąże to miejsce z osobami Włodka i Katarzyny Skrzyńskich herbu Łabędź.
Ich banda rycerzy - rozbójników prawie na pewno oblegała tę warownię, jednak najprawdopodobniej nigdy jej nie zdobyła. W 1462 Borzywoj i Włodek Waltburgh Skrzyńscy założyli konkurencyjne fortalicjum Bukowiec na Bukowskim Groniu, w pobliżu Wołka, gdzie bronili się przez 8 miesięcy. Ostatecznie ich warownia została zdobyta przez rycerzy królewskich dowodzonych przez Piotra Komorowskiego i Mikołaja Pieniążka z Witowic.
Co ciekawe - do dziś nie udało się jednoznacznie ustalić, gdzie dokładnie ten drugi gródek obronny mógł się znajdować.
Ostatnia pisemna wzmianka o zamku pochodzi z roku 1474. W tym czasie Piotr Komorowski, hrabia orawski i liptowski oraz wcześniejszy władca zamków na Orawie, został pozbawiony swoich posiadłości przez króla Węgier Macieja Korwina za forsowanie królewicza polskiego Kazimierza na tron węgierski. Król polski, Kazimierz Jagiellończyk, postanowił wynagrodzić mu tę stratę przyznaniem dóbr na Podkarpaciu oraz - między innymi - zamku Wołek.
Okazało się jednak, że Komorowski nie był tak lojalny władcy Polski, jak się to na początku wydawało. Wkrótce wszedł on w tajne układy z królem Węgier.
Piotr Komorowski zmarł dwa lata później, w 1476 roku, a jego własność przeszła we władanie jego brata Mikołaja, który odmówił pokojowej ofercie sprzedaży swoich zamków polskiemu królowi.
W efekcie Kazimierz Jagiellończyk wysłał w roku 1477 swoje wojsko pod dowództwem wojewody sandomierskiego, Jakuba Dębińskiego, które po siedmiotygodniowym oblężeniu zdobyło zamki Komorowskiego.
Zamek na Wołku został prawdopodobnie zburzony lub poważnie uszkodzony w czasie tej wyprawy i już nigdy nie odbudowany, popadając w coraz większą ruinę.
Sama strażnica, pomimo zniszczeń i upływu lat, prezentuje się okazale i bardzo ciekawie. Zajmuje owalną kulminację niewielkiego, wysuniętego w dolinę wzniesienia, zdradzającego naturalne walory obronne. U podstawy cypla warownia została odcięta od zaplecza Bujakowskiego Gronia suchą fosą, czytelną do dziś. Na teren fortalicjum wchodziło się przez murowaną bramę, której kamienne fundamenty nadal są czytelne w terenie. Główny zamek otaczał wysoki wał i druga sucha fosa, wewnętrzna. Droga dojazdowa wiodła północnym wałem, który jest szerszy od południowego (bardzo wyraźnie widać ten średniowieczny dukt w terenie, bo po wale z dawną drogą spaceruje się nad wyraz wygodnie).
Wjazd na zamek prowadził od wschodu, przez most zwodzony, a warownię otaczał dodatkowo podwójny pierścień murów, z których z łatwością można było prowadzić ostrzał w kierunku ewentualnego wroga.
Mury, z których wybudowano zamek, były solidne, grube, o mieszanym wątku kamienno - ceglanym, z przewagą kamienia.
Do dziś zachowały się ich pozostałości.
Lokalizacja
Zdjęcia wykonaliśmy w grudniu 2018 roku.