Strażnicy Czasu

Nie wiadomo kto jest prawnym właścicielem wieży ciśnień znajdującej się na terenie Specjalnej Strefy Ekonomicznej w Starachowicach. Obiekt prezentuje się solidnie, nic dziwnego, że wywołuje dyskusje, a obserwatorzy mają pomysły na jego zagospodarowanie.


Zainspirowani mieszkańcy

Przykuwa wzrok osób odwiedzających Starachowice i mieszkańców. Wieża ciśnień przypominająca UFO, grzyb, kieliszek, - zdaniem internetowych dyskutantów - powinna być zagospodarowana. Niektórzy widzieliby tam punkt obserwacyjny nieba i ziemi z teleskopami, inni dyskotekę, knajpę, czy platformę widokową, albo punkt do skoków na bandżi.
Wymóg dawnych przepisów

Dlaczego została zbudowana i do czego miała służyć? - o tym mało kto wie. Dotarliśmy do Jerzego Jaworskiego, byłego dyrektora technicznego Fabryki Samochodów Ciężarowych im. Feliksa Dzierżyńskiego. Dokładnie pamięta historię tej budowli.

- Decyzję o budowie podjęto pod koniec lat 50-tych. Wcześniej zakład korzystał ze starej wieży, która została wybudowana jeszcze przed II wojną światową i znajdowała się koło piątej bramy, czyli u zbiegu dzisiejszych ulic Radomskiej i Konstytucji 3 maja. Stara została zburzona i trzeba było zbudować nową - wspomina Jerzy Jaworski.

A był to wymóg tamtych czasów. Zakłady, tak duże jak FSC, musiały posiadać dwa źródła zasilania w wodę.

- Przed wojną i po wojnie pobór wody dla fabryki odbywał się z ujęcia nad stawem w Starachowicach Zachodnich, koło torów. Była tam stacja pomp i podawano wodę na teren zakładu. Do dziś zresztą istnieje wodociąg, który łączy stację pomp z terenem zakładu i siecią wodociągową dawnego zakładu - twierdzi.

Użytkownikiem stawu była FSC, choć wodociągi nim zawiadywały.

- Zakład był bogaty i miał środki, by utrzymywać staw. Był on oczyszczany, woda głęboka. Kiedy ówczesny szef wodociągów, Kwaśniewski, zarządził opłaty od fabryki za wodę, postanowiono zburzyć starą wieżę ciśnień i zbudować nową - opowiada.

Projektantem generalnym FSC był wówczas Wojciech Kossowski.To pod jego nadzorem rozbudowywane były wszelkie obiekty w zakładzie, w tym także budowa wieża ciśnień. Budowę zlecił Krzysztof Sikora Ostrowieckiemu Przedsiębiorstwu Budowlanemu.
No i wybudowali, ale ...

Tak jak zaplanowano wieża została wybudowana. Nigdy jednak nie została wykończona i użyta. Dlaczego?

- Nie było już takiej potrzeby. Anulowano przepisy o dwutorowym zasilaniu. Wystarczyło to, co podawano ze stawu. Choć nastąpił odbiór wieży, nigdy nie była eksploatowana - dodaje Jerzy Jaworski.
Brak właścicieli

Do nieczynnej wieży ciśnień nie można wejść, choć bardzo chcieliśmy pokazać Czytelnikom jej wnętrze i widoki roztaczające się ze szczytu "kieliszka".

- Obiekt jest zabezpieczony i strzeżony przed postronnymi osobami. Nie można na wieżę wchodzić - twierdzi Jan Arciszewski, prezes Gerdy III, firmy sąsiadującej z wieżą.

W sensie prawnym nie jest na dziś ustalone, kto jest jej właścicielem.

- Około 1998 - 99 r. plac z wieżą kupił były udziałowiec Gerdy. Kiedy zmarł, spadkobiercą została żona. Ona również zmarła. Nie wiem jaki jest teraz stan prawny. Wieża nigdy nie należała do Gerdy. Był pomysł, aby zrobić tam podświetloną reklamę , bo to najwyższy punkt w mieście. Ale nie ma z kim rozmawiać - wyjaśnia prezes Gerdy III.

Jak twierdzi Jan Arciszewski możliwości zagospodarowania wieży są bardzo ograniczone.

- W kielichu są zbiorniki. Jeden o pojemności 400 m sześć. na wodę pitną, drugi 1400 m sześć. na wodę przemysłową. Przedzielone są stalową przegrodą. Żeby dostać się na szczyt trzeba pokonać otwór o 80 cm średnicy i drabinkę. Fantazjować można, ale to obiekt czysto przemysłowy - dodaje sąsiad wieży ciśnień.