Wrocław, ulica Henryka Sienkiewicza, okolice Muzeum Przyrodniczego i Ogrodu Botanicznego.
Oto jeden z najsłynniejszych słupów oświetleniowych w Polsce i być może także na świecie.
Zrobiło się o niej głośno na początku 2023 roku.
Kilka dni temu upiorna latarnia z Wrocławia stała się hitem internetu. Użytkownicy wymieniali się ujęciami, na których obrośnięty bluszczem słup przypominał postać z filmów grozy. "Jak z obrazów Beksińskiego" - zachwycali się internauci. Niestety nie trwało to długo. Wkrótce potencjalną atrakcję turystyczną postanowiono "poprawić".
Niektórzy widzieli postać z filmów grozy, inni - bohatera jednego z mrocznych obrazów Zdzisława Beksińskiego. Gdy zapadał zmrok, wrocławska latarnia pobudzała wyobraźnię przechodniów, wywołując całą gamę emocji - od przerażenia po zachwyt. Na horyzoncie pojawiło się światełko nadziei; ilość zdjęć i komentarzy w sieci - również na takich portalach, jak 9gag czy reddit - zwiastowała bowiem odkrycie nowej atrakcji turystycznej. Niestety dość szybko się wypaliło.
Niezwykła latarnia znajduje przy ul. Sienkiewicza we Wrocławiu, w pobliżu budynku dyrekcji ogrodu botanicznego. Jej widok wielu wprawiał w zachwyt, u innych wywoływał niepokój, o czym pisaliśmy tutaj. Po zmroku żółte światło wyglądało jak oczy potwora, częściowo zasłonięte bluszczem. "Latarnie we Wrocławiu projektował Beksiński" - napisał jeden z użytkowników na Twitterze, a jego wpis zdobył ponad 26 tysięcy polubień. I kiedy wielu zaczynało już śnić o nowej atrakcji turystycznej, z której słynąłby Wrocław - latarnię postanowiono "poprawić".
- W Stanach zrobiliby z tego atrakcję turystyczną, narobili magnesów, koszulek, czapeczek, potem jakiś park osobliwości w tym klimacie - komentowali internauci. W Polsce zdecydowano się jednak na inną strategię. Kiedy latarnia przeżywała swoje 5 minut sławy, bluszcz został z niej częściowo usunięty. Przycięto głównie górną część, która imitowała "głowę" postaci.
To nie nasi pracownicy usunęli pnącze. Zrobili to pracownicy firmy Tauron, bo do tego przedsiębiorstwa należą latarnie
- powiedziała "Gazecie Wyborczej" Klaudia Piątek, rzeczniczka prasowa ZDIUM Wrocław. Do sprawy odniósł się także Gracjan Respondek z Tauron Polska Energia, który twierdził, że część roślinności usunięto z "uwagi na bezpieczeństwo mieszkańców" i "lepsze oświetlenie chodnika" - mimo że, jak wspomniał, do firmy nie dochodziły wcześniej sygnały od mieszkańców o problemach w tej kwestii. Internauci nie wydają się jednak przekonani taką argumentacją. "Koniec lirycznej historii demona lampowego we Wrocławiu był iście epicki. Przyjechały chłopy z Taurona i wycięły atmosferę grozy i niesamowitości" - napisał jeden z użytkowników na Twitterze.
ŹródłoNa szczęście - jak widać na moich zdjęciach wykonanych we wrześniu 2023 roku - natura już powoli wzięła "sprawy w swoje ręce" i słynna Latarnia Beksińskiego powoli wraca do swego "przerażającego" wyglądu.
P.S.
Wybaczcie, że nie poświęciłam czasu, by poczekać na zmierzch i zapalenie świateł, ale spieszno mi było do Frankensteinu.
Po kilku "bliższych spotkaniach trzeciego stopnia" z dzikimi zwierzętami mam wyrobioną taką awersję do jazdy Archimedesem po nocach, że nawet sobie tego nie próbujcie wyobrazić.
Stary Opel Corsa, wlokący się DK 8 z oszałamiającą prędkością 50km/h, dodatkowo zaopatrzony w kierowczynię z twarzą przyklejoną do przedniej szyby jest czymś, czego żaden normalny kierowca woli nie doświadczać na swojej drodze.
"Wiele zabytków przeszłości, co jeszcze wczoraj istniały, jutro zniknie bezpowrotnie. (...) Obowiązkiem żyjących jest zebrać te ułomki i okruchy najdroższych pamiątek przeszłości i w pamięci przyszłych pokoleń zapisać..."