Muzeum bardzo zaskakujące. Od pierwszego kontaktu. Wejścia należy szukać na terenie centrum handlowego przy ulicy Feliksa Czajkowskiego. Muzeum w markecie pomyśli ktoś? Też tak myślałem, ot, znak naszych czasów. Ale czas pokazał jakże się myliłem
Po odnalezieniu zwykłych, plastikowych drzwi, takich jak do sklepu, i odczekaniu jakiegoś kwadransa, bo wejścia jak głosiła informacja na drzwiach odbywają się co pół godziny. Tak też się stało. Drzwi otworzyły się i stanął w nich pan Lesław Wilk, jeden ze współzałożycieli Muzeum, i zaczął od razu prostować błędne myślenie.
Otóż centrum handlowe mieści się na terenie dawnego krośnieńskiego lotniska, a część muzeum zajmuje schron przeciwlotniczy znajdujący się pod jednym z budynków wspomnianego centrum.
Pierwsza część ekspozycji stanowi pamiątkę po polskiej przedwojennej szkole lotniczej
Połówka śmigła typu Szomański z polskiego samolotu szkolnego PWS-26
A potem mamy późniejsze dzieje, czyli czasy kiedy działała tu wielka niemiecka baza lotnicza.
Skorupy niemieckich bomb kasetowych
A także umundurowanie tych co je zrzucali. Kombinezon niemieckich pilotów bombowych.
Beczka na paliwo i pojemnik transportowy. Stąd Luftwaffe zaopatrywała niemieckie wojska lądowe na froncie wschodnim.
I jeszcze pojemnik, tyle że zrzutowy i brytyjski, jak widać po pomyślnym lądowaniu.
Ze schronu wychodzi się równie niespodziewanie jak się tam wchodzi, na prywatną posesję która również stanowi część muzeum.
A tam wiele ciężkich rzeczy, ale mnie zachwyciła tarcza od austro-węgierskiego km-u Schwarzlose. Górna część odrestaurowana, ale dolna pozostawiona w oryginale. Zachowane resztki dawnej farby oraz...brezentowej plandeki, którą ktoś, wiek temu troskliwie przykrył broń, być może by uchronić ją od zasypania ziemią podczas ostrzału.
Ale to rzecz jasna nie koniec zwiedzania. Z podwórza wędruje się do domu, gdzie znajduje się najciekawsza część Muzeum.
Na klatce schodowej ekspozycja saperek.
A jak komuś mało...
Jest tez tabliczka, prosto z austro-węgierskiego okopu. Tłumaczenie zbędne
Są tam postacie, których raczej nie chcielibyśmy spotkać
Są też i takie, które jak najbardziej budzę sympatię, jak ten kaiserjeger
Czy polski piechur AD 1939
Dodam, że zarówno polski kawaleryjski rząd koński, jak i wszystkie mundury, są oryginalne. Na przykład odzienie strzelca cesarskiego nieco już nadjedzone przez mole
Tablica z jednego z najstraszliwszych obozów jenieckich, znaleziona podczas rozbiórki szopy.
Było też coś co może zastanawiać, bo co może łączyć oficera KBW z panną młodą. Okazało się że myślenie o jakichś symbolach jest całkowicie błędne. Suknia ślubna została uszyta z ... czaszy spadochronu i podarowała ją jedna z mieszkanek okolicy.
I wiele było rzeczy przypominających jak tragiczne wojenne losy dotykały Podkarpacie.
Przepraszam za słaba jakość zdjęć, ale światło było dość słabe, a jedynym zastrzeżeniem w kwestii fotografowania było nieużywanie flesza.