Jest to budowla nawiązująca swoim wyglądem do biblijnego ohelu, zbudowanego nad grobowcem Racheli, zlokalizowanego przy drodze z Betlejem do Efrat, obecnie między Betlejem a Jerozolimą. Ma kształt wydłużonego sześcianu i kamienną kopułę wieńczącą lekko spadzisty dach. Wyraźnie wystający kamienny gzyms nadaje plastyczności płasko utrzymanym fasadom. Budowla ta jest murowana i otynkowana, zorientowana tradycyjnie w kierunku południowo-wschodnim. Wejście centralnie umieszczone w elewacji zachodniej przekrywa mauretański łuk. Otwór drzwiowy jest podwójnie profilowany z wyraźnym podkreśleniem szpicu. Po drewnianych drzwiach pozostały jedynie zawiasy. W ścianach zachodniej i północnej znajduje się po parze małych okien, zwieńczonych analogicznie do otworu wejściowego mauretanskimi szpiczastymi łukami. Okna w ścianie północnej zachowały oryginalny podział szyb, okna w ścianie zachodniej mają oryginalne framugi drewniane bez podziałów. Budynek jest ogólnie dobrze zachowany. Nieliczne mechaniczne uszkodzenia gzymsu oraz zwietrzenia i ślady wilgotności w dolnych partiach elewacji nie ujmują jego sugestywności. Grobowiec rabina wykonany został z czarnego granitu, składa się z horyzontalnego obramowania właściwego grobowca oraz wertykalnej macewy zawierającej epitafium. Wygrawerowany i wypełniony farba o złotym kolorze w kamieniu tekst w języku hebrajskim wysławia cechy i działalność rabina, oraz zgodnie z hebrajska tradycja podaje datę jego zgonu.
Na macewie wyryto epitafium o treści:
"Korona Prawa. Tu pochowany. Korona naszych głów, nasz nauczyciel i nasz mistrz, pan, wielkie światło. Przenikliwy i biegły, sprawiedliwy, zacny. Nasz nauczyciel, pan, mistrz, pan Abraham Mejer. Niech jego zasługi nas ochraniają! Syn pana sprawiedliwego, naszego nauczyciela, pana, mistrza, pana Arie Lejbusza. Niech jego zasługi nas ochraniają! Gitler. Służył nauczaniem w świętej gminie Pińczów przez 21 lat. I w naszym mieście zastąpił swojego ojca, pana błogosławionej pamięci! I służył w rabinacie 37 lat: błogosławionej pamięci! Jego czysta dusza odeszła w świętości. I zmarł w starości, w wieku 82 lat. I został pogrzebany z wielkim szacunkiem, 6 dnia, w wigilię świętego szabatu, 5 marcheszwan 5686 roku. I ze wszystkich miast, które go otaczały został zabrany dla opłakania jego i jego serca. Mówiono o nim: Szczęśliwy ten, który poszedł tam i nauka w jego dłoni. W pokojach Prawa spędził swoje lata. Pasterzem wiernym był dla dzieci... Biada dniowi, który zabrał nam światło jego mądrości. Kto da nam jego odszkodowanie. Był dla nas światłem jak słońce. Jego słowa są lśniące jak gwiazdy wczoraj wieczorem. Prawość jego dobroczynności dotarła aż do nieba. Wiele jego nauk było dla nas. Niech jego dusza będzie związana w węzeł życia!"
Zwężająca się ku wierzchołkowi macewa zwieńczona jest szpiczastym łukiem, zakończonym po obu stronach akroteriami. Symboliczne przedstawienie świątyni jerozolimskiej wypełnia lico zwieńczenia. Kamień ma wspaniale zachowany poler. Podłoga pomieszczenia wykonana jest z betonu. Ściany wewnętrzne zwieńczone łukami przechodzą w centralną kopułę. Widoczne są ślady zacieków i zawilgocenia oraz mechaniczne uszkodzenia obramowanie grobu.
Fragmenty macew odkryliśmy na terenie piekarni (wybudowano ją jeszcze w okresie międzywojennym, a wypiekano w niej przez długie lata najsmaczniejsze pieczywo w okolicy), mieszczącej się w dzielnicy Stary Sosnowiec, przy ulicy Kotlarskiej.
Wypatrzyliśmy je, leżące przy ogrodzeniu zakładu.
Były dobrze widoczne z chodnika przy ulicy Swobodnej.
Conan któregoś dnia zrobił im zdjęcie.
Nie mamy zielonego pojęcia, jak się znalazły na terenie zakładu, ani z którego kirkutu pochodzą.
Męczy mnie niejasne przeczucie, że przebywały tam, przygotowywane do roli "macew codziennego użytku".
Podczas ostatniej mojej wizyty w rejonie ulicy Swobodnej nie udało mi się ich już dostrzec.
Obecnie, z uwagi na likwidację piekarni (zakład jest aktualnie w stanie totalnej ruiny), można swobodnie dostać się za ogrodzenie m.in. (nomen omen) od ulicy Swobodnej.
Dwóch dużych fragmentów steli, uwiecznionych na zdjęciu z 2000 roku już nie znaleźliśmy.
W liściach wypatrzyliśmy jednak niewielkie fragmenty potłuczonych nagrobków oraz - być może - ich większe kawałki, zakopane w ziemi.
Podczas wizyty w Muzeum w Sosnowcu dowiedzieliśmy się, że odkryte przez nas macewy, znajdujące się w obrębie zabudowań zniszczonej piekarni przy ulicy Swobodnej, są już bezpieczne. Trafiły na cmentarz żydowski przy ulicy Gospodarczej (stoją pod murem). Okazało się, że nagrobków oraz ich fragmentów było w tym miejscu wiele, a cały proceder wymagał użycie odpowiedniego sprzętu. Na niektórych kamieniach zachowała się nawet polichromia.
Prace nadzorowała nasza sosnowiecka pani archeolog, Katarzyna Sobota - Liwoch.
Oczywiście w te pędy pojechaliśmy sprawdzić wszystko naocznie i - jakże mogło być inaczej - trafiliśmy na przeoczony fragment macewy.
Zawieźliśmy go tam, gdzie trzeba.
Sensacyjne odkrycie w Sosnowcu. Podczas prac remontowych znaleziono żydowskie macewy sprzed 90 lat
Pod ogrodzeniem jednej z posesji w Sosnowcu odnalezione zostały 90-letnie żydowskie macewy. O znalezisku poinformował prezydent Sosnowca, Arkadiusz Chęciński.
Mieszkaniec Sosnowca, podczas prac remontowych na podwórku, odnalazł fragmenty macew pochodzących najprawdopodobniej z sosnowieckiego cmentarza żydowskiego przy ulicy Gospodarczej. Ukryte pod ziemią macewy użyte były jako fundament ogrodzenia i nigdy wcześniej nie zostały odkryte przez właściciela posesji.
- Sosnowiczanin, zdając sobie z wartości odkrycia, zabezpieczył kamienne płyty i skontaktował się z nami, informując o znalezisku. Zabezpieczyliśmy fragmenty macew, które wydobywano z ziemi podczas kolejnych etapów prac przy ogrodzeniu. W sumie udało się odnaleźć 17 kamieni, z czego 9 z napisami, w tym jedna niemal całkowicie kompletna stela (płyta z inskrypcją), niewielkich rozmiarów, z pozostałościami złoceń w literach – informuje w mediach społecznościowych Arkadiusz Chęciński.
Na bardzo dobrze zachowanej, niemal kompletnej macewie, z widocznym jeszcze złoceniem, czytamy:
Tu spoczywa niewiasta prawa i skromna, 66-letnia, Kultury, Rozwoju i Dialogu Społecznego
Zelda Fejga,
córka naszego nauczyciela, pana Jicchaka Mordechaja,
żona pana Awrahama Chajima, błogosławionej pamięci,
Goldstein.
Odeszła 24 kislew roku 696 [20.12.1935].
Niech będzie dusza jej związana w węźle życia.
Według relacji mieszkańca Sosnowca w latach okupacji macewy wykonane z piaskowca lub granitu zwożono z żydowskiego cmentarza na plac przy ulicy Udziałowej. Później Niemcy używali ich jako materiał budowlany. Z macew bądź ich fragmentów wznoszono piece, murki i ogrodzenia, używano ich do brukowania ulic, wykorzystywano jako krawężniki.
- Teraz macewy zostaną oczyszczone, a następnie przewiezione i złożone w żydowskiej części sosnowieckiej nekropoli czterech wyznań – zapowiada prezydent Sosnowca.
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości