Strona 1 z 4

Mogiły lotników

: poniedziałek 11 gru 2017, 00:16
autor: kusmanek
Podczas odwiedzania różnych cmentarzy moją uwagę zwraca zawsze szczególny rodzaj nagrobków - mogiły lotników. Z reguły groby te są widoczne już z daleka - za sprawą śmigła samolotowego wkomponowanego w pomnik.
Takim właśnie miejscom pochówku chciałbym poświęcić ten temat.

Zacznijmy od cmentarza w Strzemieszycach - dzielnicy Dąbrowy Górniczej. Śmigło na grobie Antoniego Szymca. Zginął śmiercią lotnika 23. kwietnia 1939 roku.

Re: Mogiły lotników

: poniedziałek 11 gru 2017, 00:23
autor: kusmanek
Grób Antoniego Kroka z Cmentarza Rakowickiego w Krakowie. Zginął śmiercią lotnika 21. listopada 1921 roku.

Re: Mogiły lotników

: środa 10 sty 2018, 20:55
autor: kusmanek
Kolejne przykłady grobów ze śmigłem, tym razem z Niemiec.
Kwatera z Wielkiej Wojny na cmentarzu w Bad Hersfeld (Hesja). Grób Heinricha Trautvettera, poległego 08.06.1915 roku. Ciekawe połączenie śmigła z żelaznym krzyżem:
DSCN1210.JPG
DSCN1210.JPG (114.8 KiB) Przejrzano 14376 razy

Re: Mogiły lotników

: środa 10 sty 2018, 21:19
autor: kusmanek
Kolejny przykład z Niemiec, niewielki cmentarzyk w Kirchheim (Hesja). Heinz Deil - Oberfeldwebel Luftwaffe (najwyższy stopień podoficerski) poległ w wigilię, 24. grudnia 1944 roku.
W pierwszej chwili myślałem, że to tylko blaszana atrapa śmigła, jednak bliższe oględziny pokazały, iż obiekt jest o wiele ciekawszy. To oryginalny płat śmigła jednego z niemieckich samolotów. W dodatku nosi ślady ostrej walki - ma przestrzelinę po pocisku. Być może pochodzi z maszyny, jaką po raz ostatni leciał dwudziestosiedmioletni Heinz.

DSCN2576.JPG
DSCN2576.JPG (89.25 KiB) Przejrzano 14374 razy

DSCN2577.JPG
DSCN2577.JPG (123.26 KiB) Przejrzano 14374 razy

DSCN2578.JPG
DSCN2578.JPG (72.69 KiB) Przejrzano 14374 razy

DSCN2579.JPG
DSCN2579.JPG (97.52 KiB) Przejrzano 14374 razy


EDIT:
Udało mi się znaleźć więcej informacji na temat tego grobu na świetnej stronie http://www.aircrewremembered.com/Kracke ... se/?q=deil

Heinz Deil zginął 24 grudnia 1944 roku podczas walki powietrznej z amerykańskim P-51 Mustang (357th Fighter Group) nad Kirchheim. Śmigło pochodzi z samolotu Fw 190A-8o numerze taktycznym 731270, nazwanym "Rote 17" (Czerwony 17). Pilot należał do 5 eskadry Jagdgeschwader 300 (300. pułk myśliwski).

Re: Mogiły lotników

: sobota 21 kwie 2018, 00:02
autor: Velder
Nie wiem czy będzie tu pasować, ale na cmentarzu w Bytomiu - Karbiu zauważyłem zdaje się grób niemieckiego lotnika.
Tyle że, nie ma żadnych podobnych elementów jak groby w powyżej (może zostały usunięte?). Nie udało mi się też znaleźć żadnych informacji o lotniku imieniem Adam Engelbert.

Re: Mogiły lotników

: niedziela 22 lip 2018, 22:49
autor: Franek D.
Cmentarz lotników w Radomiu - zdjęcia z listopada 2017 r.

Re: Mogiły lotników

: niedziela 22 lip 2018, 22:58
autor: Franek D.
Większość pochowanych na tym cmentarzu lotników zginęła w wypadkach lotniczych.
Jest to pośredni związek z istnieniem tutejszego lotniska Radom-Sadków.

Re: Mogiły lotników

: niedziela 22 lip 2018, 23:01
autor: Franek D.
Cmentarz Lotników w Radomiu nazywany jest też Garnizonowym...

Re: Mogiły lotników

: niedziela 22 lip 2018, 23:10
autor: Franek D.
Od 2016 r. cmentarz lotników w Radomiu jest pod zarządem tutejszej parafii pw. św. Wacława (naprzeciwko, po drugiej stronie ul. Limanowskiego rozciąga się wielki cmentarz rzymskokatolicki tejże parafii).
Dziwne - na żadnym z setki mogił lotników nie umieszczono symbolicznego śmigła!

Re: Mogiły lotników

: poniedziałek 23 lip 2018, 10:41
autor: Markov
Orawka - małopolskie.

Rankiem 3 września 1939 roku z lotniska w Klimontowie koło Krakowa wystartowało sześć "Karasi" 24 Eskadry Rozpoznawczej z zadaniem zbombardowania niemieckich kolumn zmotoryzowanych w rejonie Jabłonki.

Szef sztabu 10 Brygady Kawalerii Franciszek Skibiński wspominał:
"Nie można się uskarżać na brak wrażeń w tym dniu 3 września. Zaczęło się od przelotu nad naszymi głowami zaraz o pierwszym świcie polskiej wyprawy bombowej w kierunku na Tatry, pewno na skutek naszych meldunków z dnia wczorajszego. Mało ich było, tych Karasi, ale ich widok i głuche detonacje wyrzuconych za Skawą bomb bardzo nas podniosły na duchu"

Porucznik pilot Stanisław Pietruszka, uczestnik tej akcji, wspominał: „Cała załoga od razu opracowała trasę lotu. Załogi lecą na zadanie razem, wracają pojedynczo. Maszyna już się kręci (...). Startujemy pojedynczo. Maszyna za maszyną. Lecimy jak sześć szatanów nad górami i kotlinami. Co chwila maszyny chowają się za gęstą ścianę chmur. Ładuję karabin i oddaję krótką serię. Wszystko w porządku. Obracam się do tyłu krzyczę: Konrad! Walimy z nurkowego! (...) Pod nami przesuwają się szczyty górskie pokryte sinymi prawie, granatowymi lasami i doliny o nieco jaśniejszym odcieniu, pocięte wstążkami jasnych szos dróg i ścieżek. Na drogach widzimy już ciągnące oddziały pancerne i piechoty. Szukamy jednak większego zgrupowania. Mamy wysokość 600 metrów. Nagle czuję silne szarpnięcie za prawą rękę, oglądam się. Konrad pokazuje mi coś na ziemi. Przez zamglone powietrze ciężko widać. Wpatruję się lepiej i serce z radości (...) i emocji wali mi mocno. Pod nami szosa, a koło niej łąka czy coś innego, a na niej pełno wozów, czołgów i piechoty. Krótka decyzja, nalatywać z daleka nie ma co, bo mogą człowieka zrąbać. Zadzieram "Karasia", kopię prawą nogą i przewrotem walę w środek kolumny. Celuję skrupulatnie, oddaję serię. W tym momencie Konrad posyła Niemcom powietrzną pocztą 6 setek. Usłyszałem głuchy huk pod maszyną i podmuch rozdartego powietrza rzucił maszyną. Trafiliśmy doskonale... łąka była pokryta białym tumanem dymu. A więc doskonale! Teraz wracać! Ale niełatwe to zadanie, dotąd milczące działa i karabiny przeciwlotnicze wroga rzygają pociskami na potęgę. Widzę wyraźnie pozycje karabinów i dział na szosach i wzgórzach. Nie przypuszczałem, że takie piekło może być na ziemi. Pociski karabinowe ciągnące za sobą długie smugi ognia lecą koło maszyn jak robaczki świętojańskie... lecą dziesiątkami... później setkami, z każdego wzgórza, z każdej szosy i drogi, przecinają się i krzyżują z maszyną, przy czym wydają cichy, złowrogi świst. Co kilka sekund przelatuje koło maszyny po 10 - 20 pocisków artylerii szybkostrzelnej, są to granaty, najgroźniejsza dla lotnika broń. (...)
Maszyną rzuca okropnie, że aż knypel z łapy wyrywa - to bliskie wybuchy szrapneli i granatów. W maszynie czuję zapach spalonego prochu. Przechodzę ostrą piką do kosyniera. Walę tuż nad drogę, przy czym nie żałuję karabinu maszynowego, również obserwator i strzelec swoich nie żałują. Na wprost nie mogę przelecieć, przede mną wysoka góra. Robię rozpaczliwy zwrot do tyłu na obserwatora czy jeszcze żyje. Żyje, żyje i dziwnie się śmieje, ale się śmieje. Patrzę na horyzont, pokryty kłębuszkami dymu po wybuchach artyleryjskich. Maszynę rzuca na lewo i prawo jak zabawkę, robiąc ciasne skręty wznoszę się i spadam. Żeby tylko przelecieć przez góry. One mnie oddzielą od moich oprawców i prześladowców. Drapię się do góry. Ledwie osiągnąłem szczyt, puściłem maszynę na mordę po stoku na pełnym gazie i buście... przy czym strzelec mało co nie opuścił kabiny, a Konrada chwyciły mdłości.Jeszcze z kilku wzgórz ostrzeliwano nas, ale już mniej groźnie. Następuje odprężenie, oddycham głęboko, już nie czuję zapachu prochu. (...) Cieszę się z całego świata... z takiej operacji wyjść cało, to naprawdę cholerny fuks. (...)
Zbliżamy się do lotniska. (...) Zawadiackim i cholernie podciągniętym "amerykańcem" zawracam na lotnisko i ląduję. Przyleciałem pierwszy! Wysiadam z grata i oglądam go. Su...syny zrąbali mi stateczniki, ale to głupstwo, dziury się jakoś załata, względnie da się nowe. Powoli zlatuje się reszta maszyn, każda z pamiątkami od kul niemieckich. Jednej jednak załogi na próżno oczekiwaliśmy. Nie wróciła i już nigdy nie wróci. Koledzy (...) widzieli jak ich maszyna dostała się w wiązkę pocisków artyleryjskich i została - jak zabawka - rozdarta w powietrzu. Zginęli ppor. obs. Prędecki, kpr. pilot Rudy i strz. samolotu.”
Samolot spadł kilkaset metrów od kościoła w Orawce. Pilot, plutonowy Aleksander Rudkowski zdołał opuścić spadającą maszynę na spadochronie i ciężko ranny dostał się do niewoli.
Później, po latach wmontował śmigło samolotu na grobie swoich towarzyszy.

Mogiła znajduje się przy wspomnianym kościele w Orawce.