Dziś Pielaszkowice (niem. Pläswitz) i kolejny pomnik poświęcony ofiarom I Wojny Światowej.
Na początku powiem, że przeżyłem mały dysonans poznawczy …. ponieważ szukając ikonografii z czasów powstania tego cenotafu trafiłem na dość kuriozalny opis, w którym czytamy:
„Tuż przy głównej drodze, na skraju parku, dokładnie w miejscu w którym należy skręcić do dawnego folwarku i dalej ruin pałacu, można zobaczyć duży kamień. Był to pamiątkowy kamień granitowy o wys. ok. 3 m, który upamiętniał wydarzenia związane pobytem Napoleona w Pielaszkowicach. Niestety nie zachowała się żadna tablica.”
Tekst pracował : Matthias
źródła : udanin.pl, osiek.info.pl
Cytat [za:] https://www.labiryntarium.pl/7gmin/gmin ... owice.html
Zbliżamy się do głazu…. Tu już powinny być werble …no by tak szczerze upamiętnić Napoleona : ))
Z kilku już metrów widać, iż na głazie, z którego stworzono pomnik nie aplikowano żadnych płyt – brak otworów po ołowianych plombach. Owe miejsca „po tablicach, które się nie zachowały” są natomiast splanowanymi płaszczyznami na których odkuto (zachowane do dnia dzisiejszego) w języku niemieckim następujące napisy: „ Z Bogiem, Królem i Ojczyzną”, „Pläswitz” oraz daty roczne m.in. 1914.
Na splanowanej płaszczyźnie w formie okręgu – po stronie lewej przedstawiono w formie reliefu odznaczenie wojskowe Eisernes Kreuz (Żelazny Krzyż). Widoczna na dolnym ramieniu Krzyża data 1914 wiąże się z odnowieniem tego wojennego orderu przez Wilhelma II, a centralnie umieszczona litera W i powyżej korona to oczywiście symbol niemieckiego cesarza.
Prócz napisów (do wglądu) pełna lista nazwisk żołnierzy z Pläswitz (ob. Pielaszkowice), którzy polegli i zaginęli w I Wojnie Światowej. [zdjęcia pomnika 2011 r.]
A może to jednak to symbol Napoleona, albo też on sam został odznaczony Żelaznym Krzyżem i to jeszcze z brylantami jak przepiórcze jaja? No bo tak jak się prześledzi historię tego orderu to rodzą się wątpliwości. Symbol Krzyża Żelaznego znajdował się w Kwadrydze nad Bramą Brandenburską, którą to w 1806 wywiózł do Paryża rzeczony Bonaparte a osiem lat później rzymska „karoca” wróciła do Berlina…. A może ta kwadryga pojechała do Pielaszkowic i gdzieś jeździ po okolicy?
A teraz niejako nie na temat .. coś o pewnym obrazie.
ŚLEPCY [za:] Pinterest
Kiedy po raz pierwszy zobaczyłem w oryginale Ślepców Pietera Bruegla obraz wydawał mi się jakiś inscenizowany, nienaturalny; miałem wówczas wrażenie że jest to celowo „przerysowana” przez artystę satyra na stosunki i relacje międzyludzkie, które pomimo, że ewoluują to raz za razem powielają te same schematy i wpadają do tej samej koleiny. Takie najprostsze tłumaczenie fenomenu tego obrazu spłyca nieco jego przesłanie i zamiary malarza, który kolejny raz - w tej filozoficznej „przypowieści” chciał opowiedzieć nam o kondycji człowieka, który nie patrząc własnymi oczyma zadaje się na osąd, wnioski a i wiedzę innych.
I tak kończąc już - dziś bardzo nietypowo - o pomniku ofiar I Wojny Światowej z Pielaszkowic na zakończenie krótka historia o człowieku którego jakoby dosięgła klątwa Tutenchamona.
Kiedy Lord Carnarvon i szef jego ekspedycji analizowali „tekst” na płycie jednego z obrabowanych grobowców w Dolinie Królowych zgasła im lampa oświetlająca płaszczyznę z hieroglifami. Wówczas Carter przyłożył palce do wypukle wypracowanych reliefów i choć różnice w grubości były minimalne dalej „czytał” tekst opuszkami palców pomimo zupełnych ciemności.
Może więc tak niektórzy powinni czytać teksty na pomnikach i nagrobkach… sprawdziło się w praktyce : ))) . A może W Pielaszkowicach to taka odmiana ślepoty zmierzchowej albo taka miejscowa klątwa…. Napoleona?