Klasztor oo.Franciszkanów ul.Narutowicza 3.
Wchodzę i na furcie widzę cztery dzwonki. Pierwszy - cisza. Drugi - także. Trzeci - identycznie. Przy czwartym:
"Niech będzie pochwalony... czy mógłbym zwiedzić kościół?"
"Panie! Jest nas czterech. Jeden na onkologii, drugi wczoraj spadł ze schodów, trzeci siedzi u niego w szpitalu, a mnie się spierdzieliła zmywarka. No dobra. Wpuszczę pana. Tu ma pan rocha, tu rozalię, Seba jest w klauzurze więc może bym jakoś dziś pana wkręcił wyjątkowo bo nie ma nikogo, ale zmywarka. Kwiatki może pan poprzestawiać, bo nie wiadomo po co są. Niech pan tylko zatrzaśnie kratę"