Wileński kościół pw. Św. Ducha prezentuje dwa odmienne obrazy. Z zewnątrz skromny - wklejony bokiem pomiędzy kamienice, niepozorny brakiem fasady i niewidoczną z ulicy, wysoką na 51 m kopułą. Wewnątrz bogaty - monumentalny i niezwykle okazały swoją rokokową dekoracją.
Jest jedynym w Wilnie, całkowicie polskim kościołem, w którym nie odprawia się nabożeństwa po litewsku. W nim, w 1993 r. wileńscy Polacy gościli swojego rodaka - Papieża Jana Pawła II.
Dla potwierdzenia polskości tego miejsca, przed wejściem do wileńskich Dominikanów natknąłem się na wychodzący ze świątyni orszak weselny. Poczułem się tak, jak byłbym w swoim kraju. Wszyscy goście rozmawiali po polsku i po polsku składali życzenia nowożeńcom. Dołączyłem się też z życzliwym słowem.
Przed wybuchem II wojny światowej, w 200 tys. Wilnie: po polsku mówiło 130 tys., w jidysz lub po hebrajsku prawie 60 tys., po rosyjsku i białorusku 8 tys.
Tymczasem Litwinów było jedynie 2 tys.
W mrocznej kruchcie wejściowej przykuwa wzrok symboliczny fresk ze śmiercią, jak również tablica fundacyjna z Anno Domini MDCCLXXXVI. Do kościelnego wnętrza wchodzi się, skręcając pod chór organowy, ustawiony na kolumnach w kształcie piszczeli.