Być w Krakowie i nie wstąpić na Wawel? Być na Wawelu i nie odwiedzić Katedry?
Nic dziwnego, że przez tę jedną najbardziej znaną świątynię w Polsce codziennie przewijają się tłumy turystów. Ale zapewne, gdyby nie informacje przewodników, cierpliwie ujawniającym kolejnym grupom tajemnice wawelskiego wzgórza, mało kto zadarły głowę do góry i zwrócił uwagę na monstrualnych rozmiarów kości, wiszące po lewej stronie wejścia do Katedry Wawelskiej.
Szczątki te, umocowane na solidnych łańcuchach, znajdują się w tym miejscu prawdopodobnie już od czasów średniowiecza, zapewne jako zabezpieczenie przed ciemnymi mocami. Istnieje legenda, opisująca je jako resztki truchła słynnego Smoka Wawelskiego. Inna opowieść głosi, iż w chwili, gdy łańcuchy się zerwą i kości spadną na katedralne schody, nastąpi koniec świata.
Tajemnicę tych zagadkowych szczątków wyjaśnił ostatecznie w roku 1937 profesor Henryk Hoyer, który na podstawie przeprowadzonych badań stwierdził, że są to po prostu kości nosorożca włochatego, walenia i mamuta.