Prudnik.
Dotychczas kojarzyłam to miasto jedynie z zielonej tabliczki ze starych testów do egzaminu na prawo jazdy, oznaczającej teren zabudowany. I pewnie zostałoby tak do dziś, gdyby nie Fala, który zachwycił się tym miejscem, jadąc na spotkanie "Bubowe"
w Górach Opawskich i Zlatych Horach. Dałam namówić się na wycieczkę w te okolice i w ten oto sposób poznałam kolejną miejscowość, która mnie zachwyciła.
Podczas kilkugodzinnej wizyty przemierzyliśmy większość uliczek, zajrzeliśmy w różne zakamarki.
Wątek ten chciałabym poświęcić dostrzeżonym na ścianach prudnickich domów przedwojennym, niemieckim napisom, których w tym mieście zachowało się bardzo wiele.
Muszę przyznać, że stanowią one nie lada atrakcję turystyczną, są ładne i po prostu przyciągają wzrok. Myślę, że warto byłoby je zachować, a nawet stworzyć poświęcony im szlak spacerowy po Prudniku.
Na początku chciałabym przedstawić zniszczony napis, znajdujący się na ruinach
kolejowej wieży ciśnień. Na jej frontowej elewacji, spod współczesnej tabliczki, wystają resztki inskrypcji z przedwojenną nazwą Prudnika: "Neustadt in Oberschlesien".
"Wiele zabytków przeszłości, co jeszcze wczoraj istniały, jutro zniknie bezpowrotnie. (...) Obowiązkiem żyjących jest zebrać te ułomki i okruchy najdroższych pamiątek przeszłości i w pamięci przyszłych pokoleń zapisać..."