W połowie września '44 r. po zajęciu Pragi, Stalin urządził pozorowany desant na Czerniaków, w miejsce gdzie powstańcy utrzymywali skrawek wybrzeża Wisły. Do desantu użył jako "mięsa armatniego" polskich żołnierzy z I Armii WP, dowodzonej przez gen. Berlinga. Brak odpowiedniego zadymienia przeprawy oraz artyleryjskiego zabezpieczenia przyniósł tragiczny bilans desantu.
Przeprawa żołnierzy WP rozpoczęła się przed wschodem słońca, 16 września. Na drugi brzeg udało się dotrzeć ok. 420 żołnierzy. Kolejnej nocy przepłynęło Wisłę prawie 800 żołnierzy WP. Następna próba desantu zakończyła się śmiercią w Wiśle 500 żołnierzy. W walkach na brzegu poległo dalszych 280, zaś 300 dostało się do niewoli. Kolejnej nocy przeprawiono 600 żołnierzy w rejonie Żoliborza, z których ocalało tylko 218 wziętych przez Niemców do niewoli.
Przybycie frontowych posiłków rozbudziło nadzieję wśród powstańców oraz mieszkańców Solca i Czerniakowa. Niestety, przeprawione na drugi brzeg bataliony piechoty, pozbawione były wsparcia i zostały unicestwione przez oddziały niemieckiej dywizji pancernej Herman Goering. Okazało się, że żołnierze 1 Armii Wojska Polskiego nie mieli żadnego doświadczenia w walkach w mieście, wśród gruzów, barykad i piwnic. Nie podlegali również pod wspólne dowództwo. Źle dowodzeni berlingowcy ponieśli ogromne straty. Po dwóch dniach, dowodzący desantem mjr Łatyszonek uznał, że dalszy ich udział nie ma sensu. Żołnierze WP, wspólnie z żołnierzami AK ze zgrupowań „Radosław” i „Kryska”, przez kilka dni osłaniali zejście nad Wisłę, skąd każdej nocy odpływały na drugi brzeg łodzie z ewakuującymi się berlingowcami, powstańcami oraz ludnością cywilną. Dzielnica skapitulowała 23 września, gdy padł ostatni broniony przez Polaków budynek
viewtopic.php?f=122&t=1361 Podczas wszystkich prób desantu zginęło 2056 żołnierzy WP.
Gdy byłem tam znów w październiku 2014 r. zobaczyłem - zamiast płyty - piaskownicę...