Na miejscu przywitały nas zacierające się, coraz gorzej czytelne drogi, chylące ku upadkowi krzyże i słupy przydrożne oraz wyzierające z zarośli ruiny gospodarstw. Pośród całej tej apokaliptycznej wizji wymarłej wsi wznosi się dziś już tylko jeden jedyny dom.
Ujków Stary - wieś, której nie ma
Dawniej była to spokojna wieś, gdzie żyli prości i serdeczni ludzie. Tacy jak ja czy Ty. Mieli tam swoje domy i gospodarstwa, przyjaciół i rodzinę. Dawniej.
Teraz na miejscu ogrodów, sadów i podwórek możemy zobaczyć tylko cmentarzysko życia tamtejszej ludności. Żeby przekonać się czy tak jest naprawdę, wystarczy odnaleźć małą miejscowość o nazwie Bolesław w województwie małopolskim, między Krakowem a Katowicami.
Gdy już się tam znajdziemy ujrzymy ruiny domów, strzępy drzew, zarośnięte sady. Ten widok zupełnie nie przypomina Ujkowa Starego, a przecież kiedyś było zupełnie inaczej. Miejsce to z normalnej osady zmieniło się w pogorzelisko za sprawą wysiedleń. Cała historia zaczyna się już w roku 1870, kiedy to Gustaw Kramsta, właściciel dóbr Bolesław, zaczął bardzo intensywną eksploatacje rud cynkowo-ołowianych. Budynki domów przeszkadzały w wydobyciu najbogatszych pokładów.
W latach 50. na terenie Ujkowa Nowego znajdował się szyb Stanisław. Rudę z tego miejsca przetapiano w Bolesławiu. Kopalnia stosowała system wydobycia na zawał, który był tańszy lecz niosący wiele szkód. Przez ładunki, które odpalane były na powierzchni zapadały się hektary gruntu.
- To przypominało trzęsienie ziemi. Szyby pękały, cały dom się trząsł - wspomina ze zdenerwowaniem pani Zofia Jochymek, dawna mieszkanka Ujkowa Starego.
W latach 70. po powstaniu kombinatu KGH Bolesław wysiedlenia nasiliły się. Kopalnia wykupywała od ludzi domy i gospodarstwa. W zamian wypłacała odszkodowania, za które można było kupić sobie działkę i wybudować dom. Niektórzy otrzymali mieszkania w blokach w Bolesławiu lub Bukownie. Ludzie ci zaczynali życie od nowa.
W taki właśnie sposób nastąpiło wysiedlenie Ujkowa Starego. Wiadome jest, że bardzo wiele osób miało ogromne korzyści, zwłaszcza materialne z przeprowadzonej operacji. Czy ktoś jednak pomyślał o ludziach z Ujkowa Starego? Zapytał ich o zdanie? Przecież tamto społeczeństwo było z sobą w pewien sposób związane. Świadczy o tym, chociażby to, że ludzie, którzy osiedlili się w Bukownie-Piaskach nadal kontynuują tradycje straży pożarnej. Działa ona od roku 1918.
- Jak wspomina Pan swoja rodzinna wieś?- pytam pana Józefa Łaskawca. Człowieka, który całą swoją młodość spędził w Ujkowie Starym. Po chwili na jego twarzy pojawia się łagodny uśmiech:
- U nas najładniej było na jesień bo było mnóstwo kasztanów. Wszystkie dzieciaki z okolic przychodziły, żeby nazbierać ich jak najwięcej. Myślałem, że będę tam mieszkać do końca życia. Założyłem rodzinę i wraz z ojcem prowadziłem małe gospodarstwo. Ciężko było mi się wyprowadzić. Wszystkich się znało, a w sobotę zawsze miało się z kim piwa napić.
To samo pytanie kieruję do babci mojej koleżanki pani Marii Cieślik, która za otrzymane odszkodowanie wraz z mężem wybudowała sobie dom w Boleslawiu.
- Dobrze mi się tam mieszkało. Blisko rodzina i przyjaciele, nie trzeba było nigdzie jeździć. A teraz? Jedni tu, drudzy tam. Ja i tak długo nie chciałam się wyprowadzać, ale co miałam robić? Stać i patrzeć jak walą się domy? Nikt nie miał nic do gadania. Przyjechała koparka i zaczęła wszystko niszczyć... urywa w pół zdania machając ze zrezygnowaniem ręką.
Bardzo dużo ludzi ma podobne opinie. Nie mogli jednak się przeciwstawić. Nie mogli zrobić nic. Wszystko co udało im się zdobyć przez całe swoje życie: dom, gospodarstwo, przyjaciół teraz musieli opuścić i wszystko znowu budować od fundamentów.
Szukając informacji do tego reportażu natrafiłam na grupkę ludzi, która kiedyś również mieszkała w Ujkowie Starym lecz na sprawę wysiedleń zapatrują się zupełnie inaczej. Jeżeli spojrzymy na tą sprawę z praktycznego punktu widzenia, to również dostrzeżemy pewne plusy. Pierwszym i chyba jedynym pozytywnym aspektem tej kwestii jest fakt, że ludność ta poprawiła swoje warunki materialne. Najlepiej przekonać się o tym na przykładzie domów i wypowiedzi osób „drugiej” grupy.
Ludność zamieszkująca tą osadę nie była zbytnio zamożna. Mieszkali oni w niedużych drewnianych chatach. Rzadko zdarzało się by ktoś miał dom murowany.
- Dzięki odszkodowaniu wraz z synem wybudowaliśmy prawdziwy dom. Mamy ogrzewanie i ciepłą wodę. Rodzice synowej trochę dołożyli, my trochę i dom dla młodych jest. Tak sami nie mielibyśmy dać tyle pieniędzy.
Wzięłam też pod uwagę wypowiedzi ludzi, którzy nie byli bezpośrednio związani z tym problemem, ale obserwowali wszystko z „boku”.
- Czy ktoś widział jakie domy są teraz w Bukownie- Piaskach? Same dwupiętrówki murowane. Przedtem prawie nikogo z nich nie byłoby stać na taki dom - mówi pięćdziesięcioletni Jan Straszak, emerytowany pracownik kombinatu KGH Bolesław.
Czy twierdzi tak z zazdrości, czy może ma rację? Jak wiec jest naprawdę? Co jest ważniejsze: dobro materialne czy życie w miejscu, które jest nam bardzo bliskie, gdzie znajdują się nasi bliscy? I ostatnie pytanie: Jak teraz wyglądałaby wieś Ujków Stary? Wieś gdzie żyli ludzie, którzy rozwijaliby kulturę i tradycje tego zakątka.
Aneta Kluczewska
http://www.wiadomosci24.pl