Czarnocin w powiecie kazimierskim.
Z jednej strony nad tą niezwykle ciekawą wsią strony góruje tajemniczy kopiec z rzeźbą świętego Jana Nepomucena na szczycie, być może będący pozostałością dawnego grodziska lub kurhanu, a z drugiej - zabytkowy, średniowieczny kościół pw. Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny.
Kościół to prawdziwa perełka. Wzniesiona z kamiennych ciosów świątynia o grubych murach powstała w roku 1369 roku dzięki fundacji Ottona z Mstyczowa herbu Lis.
Do dzisiaj w jej wnętrzu można obejrzeć gotyckie sklepienie, zachowane w prezbiterium.
Przetrwał także kamienny kartusz z herbem fundatora. Kościół wybudowano w miejscu wybitnie obronnym i nadano mu cechy pozwalające na prowadzenie z jego murów działań wojenno - obronnych. Dobitnym dowodem na to są nadal czytelne, wąziutkie okienka strzelnicze.
Dużo można jeszcze napisać o tym zabytku, w tym wątku chciałabym się jednak skupić na zauważonych na kamiennych ciosach wydrapkach, pochodzących zapewne z różnych okresów dziejowych.
Nie natrafiłam w Czarnocinie na moje ulubione dołki pokutne, kolejny raz za to natknęłam się na wyryte na południowej ścianie świątyni dziwne koła z promieniami (w tym jedno z resztkami polichromii).
Jeszcze nie udało mi się dociec, czym one były, czy traktować je jako prymitywne zegary słoneczne, czy raczej jak symbole solarne, ludowe przedstawienie Boga, a może światełka dla zmarłych?
To już kolejny obejrzany przeze mnie kościół, na którym takie znaki widnieją i nadal nie trafiłam na rozwiązanie tej zagadki.
Co do pozostałych "wydrapek" Czarnocin naprowadził mnie na pewien trop, który zresztą od dawna podejrzewałam.
Należy pamiętać, że wokół starych kościołów od wieków istniały cmentarze wiejskie. Prostych ludzi nie stać było na kamienne tablice epitafijne, zresztą nie grzebano ich - jak właścicieli dóbr i duchownych - w kryptach, pod posadzką nawy, ale na zewnątrz, wokół murów budowli. Im bliżej sacrum, tym lepiej.
Być może jeszcze w XIX wieku, kiedy sztuka pisania była coraz lepiej znana, zdarzały się przypadki upamiętniania zmarłych bezpośrednio na elewacji za pomocą rytów wykonanych metalowym szpikulcem.
W Czarnocinie mamy na to niepodważalny dowód. Jeden z napisów udało mi się częściowo rozszyfrować: "TV LEŻY ...".
A więc epitafium!
Zapraszam na krótką wędrówkę wokół czarnocińskiego kościoła.