Był to murowany z kamienia, solidnie wykonany obiekt, wybudowany najprawdopodobniej w XVI wieku, w miejscu dawniejszej, drewnianej konstrukcji.
Złotostockie miejsce kaźni posiadało wygląd zbliżony do podobnych konstrukcji z Dolnego Śląska, jak chociażby do szubienicy z Miłkowa.
Taki kształt był bardzo powszechny na Dolnym Śląsku. Mogło na niej zawisnąć do dziewięciu skazańców na raz.
Konstrukcja jest tak pomyślana, że wiszące ciała po urwaniu liny spadały do wnętrza szubienicy. Jak wynika z ikonografii składała się z murowanej, cylindrycznej studni, na której umocowane były trzy drewniane filary; do nich przymocowano u góry poprzeczne belki, na których wieszano skazańców. Szubienica miała wysokość ok. 5 m, średnica kamiennej cembrowiny ok. 4 m.
Źródło
W 2010 roku relikty złotostockiej szubienicy odkryli członkowie Stowarzyszenia Ochrony i Badań Zabytków Prawa.
Prace wykopaliskowe prowadzone były w latach 2010 - 2011.
Obok obiektu odkryto miejsce pochówków skazańców - nie było to zaskoczeniem, grzebanie zabitych w pobliżu miejsca kaźni bądź wręcz w fundamentach szubienicy było niegdyś typowym zwyczajem.
Burmistrz Złotego Stoku zapowiadał udostępnienie fundamentów jako atrakcji turystycznej. Nic z tego jednak nie wyszło. Ostatecznie, w roku 2016, zrezygnowano z planów z powodu braku funduszy. Relikty tego ciekawego obiektu zasypano.
Ostatnio z niesmakiem zauważyłam, że w rejonie szubienicy miejskiej powstają nowe, prywatne budynki mieszkalne.
Niedobrze.
Nie powinno się budować domów w takim miejscu.
Moje zdjęcia pochodzą z marca 2020 roku.