Prowadzi do nich malowniczy, żółty szlak turystyczny, wiodący wśród skał zbudowanych trachybazaltów permskich.
Droga na szczyt jest stroma i wymaga nieco wysiłku (jest to w końcu najwyżej położony zamek w Polsce - na wysokości 870 m n.p.m.).
Ruiny średniowiecznej warowni są dobrze czytelne do dziś, bez trudu dostrzec można pozostałości murów oraz okrągłej wieży mieszkalno - obronnej. Co bardziej dociekliwi mogą zajrzeć nawet do podziemi (ja nie miałam na to oczywiście najmniejszej ochoty, jestem zresztą niemal pewna, że tradycyjnie natrafiłabym na zdechłego lisa).
No i nie bez znaczenia jest fakt, że z Rogowca rozciąga się niesamowity widok!
Historia zamku sięga XII wieku, pierwotnie w tym miejscu istniało grodzisko/drewniana strażnica, wzniesiona przez Bolesława Wysokiego.
W końcu XIII wieku (około roku 1292) książę Bolko I Surowy wybudował w tym samym miejscu zamek murowany, który miał odtąd służyć jako jedno z ogniw łańcucha umocnień, rozmieszczonych wzdłuż granicy czeskiej.
Obiekt miał nieregularny kształt, składał się z zamku górnego z wieżą, międzymurza, zamku dolnego oraz dziedzińca wewnętrznego.
W ciągu stuleci wiele się tu działo, szczególnie burzliwie przebiegać musiały walki prowadzone podczas wojen husyckich (do zdobycia warowni użyto m.in. hakownicy, co potwierdziły wykopaliska), a także dalsze losy fortyfikacji, służącej w kolejnych latach rycerzom - rabusiom (czyli, jakby nie patrzeć, Zbójcerzom).
Kapral: Więc do ataku i na plasterki ich!!
Badania archeologiczne realizowane na zamku od wielu lat przez dr Artura Boguszewicza pozwoliły na rozpoznanie jego dziejów od czasu powstania, aż po upadek pod koniec XV wieku. Badacz ten wyróżnił trzy główne okresy w funkcjonowaniu zamku – powiązane z przypadającymi wówczas inwestycjami budowlanymi. W okresie pierwszym (od schyłku XIII w. do około połowy XIV w.) powstał zamek górny, z murami obwodowymi o zarysie trójkąta. Częściowo otaczały go przepaście skalne, a od strony najbardziej dostępnej obwód fortyfikacyjny wzmocniono wykuwając suchą fosę. Wewnątrz zamku w jednym z naroży murów obronnych wzniesiono cylindryczną wieżę ostatecznej obrony (tzw. bergfried) oraz budynek mieszkalny przyległy do wschodniego muru obwodowego. Na przedpolu budowli zamkowej istniały dodatkowe fortyfikacje w postaci wykutej w skałach konstrukcji bramy i towarzyszącego jej wału.
Ta najstarsza warownia została zniszczona prawdopodobnie podczas wojny, jaką toczył książę Bolko II świdnicki z królem Czech Janem I Luksemburskim. Powojenna odbudowa zamku wiązała się z przebudową zamku górnego oraz powstaniem murowanego zamku dolnego. Tak rozbudowany kasztel przetrwał do wojen husyckich. Tradycja lokalna wskazuje, że zamek został zdobyty i zniszczony przez husytów w latach 1427-1428. Zniszczeniu uległy wówczas również sąsiednie zamki Radosno i Nowy Dwór. Co ciekawe, do zdobycia Rogowca użyto broni palnej, na co wskazują odkryte podczas wykopalisk archeologicznych fragmenty kul armatnich i hakownicy. Po wojnach husyckich ponownie odbudowany zamek trafił w ręce… rycerzy-rabusiów, zwanych z niemiecka raubritterami.
Zarówno Rogowiec, jak i sąsiedni zamek Radosno stały się wówczas gniazdami rozbójniczymi. W roku 1482 Rogowiec został zdobyty i zniszczony przez Georga von Stein – starostę króla Czech Macieja Korwina.
Źródło: zabytek.pl
Husyci do zdobycia zamku Rogowiec używali hakownicy, a ja zakradłam się tam w środku tygodnia podstępem, po pracy, posługując się Archimedesem, którego zostawiłam na samym końcu asfaltu, w Grzmiącej.
Maskować go wcale nie trzeba było, bo stary, bordowy Opel Corsa jakoś tak naturalnie nie rzuca się w oczy. Nikt nigdy na niego nie zwraca najmniejszej uwagi. I bardzo dobrze.
No a dalej to już trzeba pieszo, żółtym szlakiem.
Gorąco polecam!
Zdjęcia wykonałam we wrześniu 2021 roku.