Okazało się, że w pobliżu miejsca, w którym stał niegdyś słynny pasaż, ma powstać wysoki apartamentowiec.
Próbowałam przyjrzeć się bliżej zwałowiskom, jednak były one otoczone płotem. Poza cegłami i fragmentami betonów niczego więcej nie dostrzegłam.
Wygląda na to, że nie tylko ja nie dopatrzyłam się w przekopanej ziemi ludzkich kości.
Nie ma ludzkich szczątków na działce po pasażu Simonsa
Archeolodzy zakończyli badania działki przy ul. Bohaterów Getta, na części której stał kiedyś pasaż Simonsa. Miały wykazać, czy w ziemi leżą szczątki ofiar niemieckiego bombardowania z 31 sierpnia 1944 r. Alarm w tej sprawie podnieśli kombatanci. Kości jednak nie znaleziono.
- Natrafiliśmy tylko na fragmenty ceramiki z XVIII i XIX w. Jest też kilka skorodowanych monet, w tym jedna groszowa z czasów Księstwa Warszawskiego. Ale żadnych kości – mówi Andrzej Jaskuła, właściciel pracowni archeologiczno-konserwatorskiej Natfarri, która przeprowadziła badania.
Alarm powstańców
Działka przy ul. Bohaterów Getta (dawnych Nalewkach) do niedawna zajmowana była przez warsztat samochodowy. Obecnie należy do spółdzielni budowlano-mieszkaniowej Dembud, która zamierza zbudować tu apartamentowiec o sześciu kondygnacjach nad ziemią i dwóch poziomach podziemnego garażu. Ma już prawomocne pozwolenie na budowę. Gdy w czerwcu na działkę wjechał ciężki sprzęt i rozpoczęto porządkowanie placu pod inwestycję, alarm podniósł Związek Powstańców Warszawskich. Kombatanci zwrócili się do konserwatorów zabytków – wojewódzkiego i stołecznego – o natychmiastowe wstrzymanie prac budowlanych. Napisali: „(…) Oburza nas fakt, że wydano pozwolenie na rozpoczęcie budowy bez właściwego rozpoznania, że w miejscu planowanej inwestycji najprawdopodobniej spoczywają prochy Powstańców i mieszkańców Warszawy, którzy zginęli pod gruzami barykady w pasażu Simonsa pod koniec sierpnia 1944 r. (…) Nikt nie podjął choćby próby zbadania przeszłości tego miejsca. Oburza nas ten brak staranności”.
300 ofiar bombardowania
Wzniesiony na początku XX w. pasaż Simonsa stał u zbiegu ulic Długiej i Nalewki. Był siedzibą hurtowni, sklepów, hotelu i różnych instytucji. Składał się z dwóch budynków: starszego – południowego (od strony ul. Długiej) i nowszego – północnego (bliżej Ogrodu Krasińskich). Obie części rozdzielała nieistniejąca dziś uliczka Wyjazd. Starszy budynek pasażu uległ poważnemu zniszczeniu w czasie bombardowań we wrześniu 1939 r. Nowszy w sierpniu 1944 r. stał się jedną z powstańczych redut. Bronili go żołnierze batalionu „Chrobry I”. Schronienie znaleźli tutaj również okoliczni mieszkańcy. 31 sierpnia na budynek spadły niemieckie bomby. Zginęło wtedy ok. 300 osób. Po wojnie udało się ekshumować tylko niektórych. Szacuje się, że w ziemi wciąż spoczywa ok. 200 ofiar tamtego bombardowania. Gruzy pasażu Simonsa usunięto. Miejsce po jego północnym budynku – tym zbombardowanym w 1944 r. - znajduje się dziś częściowo na terenie powiększonego Ogrodu Krasińskich.
Resztki fundamentów
Alarm Związku Powstańców Warszawskich przyniósł efekt. W połowie lipca wojewódzki konserwator zabytków prof. Jakub Lewicki wszczął procedurę wpisu terenu inwestycji Dembudu do rejestru (wcześniej miejsce to nie było pod ochroną). „W rejonie tym znajdują się prawdopodobnie nie tylko relikty wcześniejszej zabudowy – kościoła Brygidek pw. Św. Trójcy, będącego najwcześniejszym barokowym kościołem Warszawy zaprojektowanym przez wybitnego architekta królewskiego Giovanniego Battistę Gisleniego, ale i zabudowanego w latach 1900-1903 pasażu Simonsa oraz inne fragmenty zabudowy i liczne pochówki z okresu Powstania Warszawskiego i wcześniejsze (cmentarz Brygidek)” – czytamy w oświadczeniu wydanym wtedy przez prof. Lewickiego. W ślad za tym stołeczny konserwator Michał Krasucki nakazał wstrzymanie budowy apartamentowca i zlecił przeprowadzenie badań archeologicznych. Według Andrzeja Jaskuły działka Dembudu położona jest głównie na dawnej ulicy Wyjazd. Jej północy skraj nachodzi na miejsce po fundamencie nowszego budynku pasażu Simonsa, ale już nie na piwnice, gdzie mogą leżeć ludzkie szczątki. Z kolei południowa część działki przeznaczonej pod apartamentowiec wchodzi na teren zajmowany kiedyś przez starszy budynek pasażu Simonsa. Archeolodzy natknęli się tu na fragmenty ścian fundamentowych.
- Zostały zniszczone podczas budowy stacji obsługi samochodów – mówi Andrzej Jaskuła. - Sprawozdanie z naszych prac oddamy za kilka dni stołecznemu konserwatorowi zabytków.
Tomasz Urzykowski
14 sierpnia 2017
Źródło:
warszawa.wyborcza.plW artykule wyjaśniono dosyć dokładnie, dlaczego nie natrafiono na ślady powstańczej, zbiorowej mogiły. Główny budynek Pasażu znajdował się nieco dalej, niż planowany apartamentowiec. Chwilkę zajęło mi zorientowanie się w zawiłych dziejach przedwojennej i powojennej Warszawy i wyszło mi na to, że znajdujące się w Ogrodzie Krasińskich relikty słupów konstrukcyjnych należą do drugiego z budynków, wchodzącego w skład kompleksu handlowo - usługowego Alberta Simonsa.
Co prawda Warschauer44 próbował chyba tłumaczyć mi to wszystko (nie pamiętam już tej sytuacji dokładnie), ale dostałam wówczas bardzo niepokojącą wiadomość i zupełnie przestałam słuchać mojego przewodnika. Pożegnałam się i czym prędzej pobiegłam w stronę metra.
Zdjęcia wykonałam w lipcu 2017 roku.
Lokalizacja
"Wiele zabytków przeszłości, co jeszcze wczoraj istniały, jutro zniknie bezpowrotnie. (...) Obowiązkiem żyjących jest zebrać te ułomki i okruchy najdroższych pamiątek przeszłości i w pamięci przyszłych pokoleń zapisać..."