O tak, Eworu zdecydowanie brylował pośród osób broniących pomnika. Robił to po raz pierwszy, więc biegał z entuzjazmem machając transparentami.
Fala, który niejako jest już weteranem wszelakich historycznych "obron Hendrixa", podszedł do całego wydarzenia ze specyficznym sobie dystansem. Postał, porozglądał się, potupał i na koniec - zdroworozsądkowo - stwierdził, że jest głodny.
Mnie się bardzo podobało, zwłaszcza ujmowała mnie postawa ludzi, którzy przyszli pod Pałac Kultury Zagłębia, ich uśmiechy, radość robienia czegoś razem. Muzyka także była świetna!
Odstraszyła mnie jednak przebijająca się - niestety - tu i ówdzie polityka, której osobiście nie cierpię i wolę trzymać się od niej jak najdalej.
Spełniwszy obowiązek zwinęliśmy się więc do zaparkowanego tuż obok Archimedesa, który przyjechał razem z nami do Dąbrowy także poprotestować sobie trochę przeciwko pozbawionego refleksji wyrzucaniu tego, co stare, mocno już wyeksploatowane, czasami niewygodne (np. bez klimatyzacji i wspomagania kierownicy) i niezbyt ładne, a w dodatku utrzymane w mało ostatnio modnych odcieniach czerwieni. Na szczęście archaiczny pojazd niedawno przeszedł pomyślnie (chociaż nie bez przygód) kolejny już przegląd techniczny, więc przynajmniej przez kilka najbliższych miesięcy raczej mu nic z mojej strony nie grozi.
Poniżej krótka fotorelacja:
"Wiele zabytków przeszłości, co jeszcze wczoraj istniały, jutro zniknie bezpowrotnie. (...) Obowiązkiem żyjących jest zebrać te ułomki i okruchy najdroższych pamiątek przeszłości i w pamięci przyszłych pokoleń zapisać..."