Strona 1 z 1

Dom na Jurze

: wtorek 14 lis 2017, 22:01
autor: Eworu
Jedziemy sobie jedziemy od obiektu do obiektu. Nagle daje po hamulcach, szybka zawrotka w bramie przy ciężkich brzmieniach "Enter the Sandman" i wbijam swój przenikliwy wzrok w krzaki po prawej. Jest cholera! Znów po hamulcach, znów zawrotka i zjazd na cmentarz. Grupka osób przy nagrobku dziwnie patrzy na trzech umorusanych ludków wypełzających z samochodu z aparatami w ręku. Szybko znikają na polnej dróżce. Po chwili brać z nekropolii zbiera się do domu a w krzaki nurkują trzy ciemne postacie....

Powolutku i po cichutku rozpoczynamy eksplorację tylnych zabudowań.
Już jest fajnie - tu jakieś stare butelki, na poddaszu stare radyjko, jakieś części z młyna.
Do części z nich nie jesteśmy w stanie dotrzeć przez gąszcz wściekle zielonych roślinek.
Trafiamy również do garażu, gdzie ze stołu patrzy nas jajowaty kask motocyklowy.
Bliższa ekspertyza kredensu zdradza wiszący na gałce spatynowany medalik.
Wychodząc zahaczam jeszcze głową o róże, bez kolców.
W końcu dochodzimy do naszego domku. Podstawiona beczka i wybite okno dodaje otuchy i ochoczo wręcz wpadam do środka iii... znów po hamulcach!
Coś to wszystko za pięknie wygląda. Wnikliwa obserwacja nie pozwala jednoznacznie stwierdzić - mieszka ktoś czy nie? Niby ciężko mieszkać z wybitą szybą....
Ale tym razem wyjątkowo sprawdziliśmy frontowe drzwi - i były otwarte ;)
Wewnątrz znajdowało się w sumie 5 pomieszczeń. Łazienka, przedpokój, kuchnia, składzik oraz sypialnia. Składzik jak to składzik był cały zawalony różnymi rzeczami.
Za to kuchnia była w nienagannym stanie. Oczywiście zszabrowana, lecz wyjątkowo schludnie. Wszystkie meble stały na swoim miejscu, cerata naciągnięta na stół, pochylone na ścianie lustro. Z szafki pod zlewem nieśmiało zerkały wszechbarwne garnki, a z półeczki kieliszki z logiem GS-u. W sypialni panował już nieład rozwalonych rzeczy.