Brylanty z Gdowa i .... piłka nożna

[Markot Roman]

Grę w drugiej połowie utrudniał uciążliwy deszcz, akcje nie kleiły się ale emocji nie brakowało z obu stron. Drużyny miały sporo okazji do zmiany wyniku, ustalonego dopiero pod koniec meczu. Za wymuszony nieco faul na Jarku Krzaku, arbiter podyktował rzut wolny z linii pola bramkowego. Oddanie strzału zamarkował sam poszkodowany, ale pięknym uderzeniem w prawe okienko popisał się Kacper Tabor i pewne 3 punkty zostały w Gdowie. Gdovia Gdów - Wróblowianka Wróblowice (Kraków) 3:1 (2:1).

W pięciu meczach tej wiosny Gdovia Gdów nie doznała porażki, we wszystkich 18 -tu, zgromadziła 35 punktów i jak na razie zajmuje trzecią pozycją w tabeli, ze znaczną jednak stratą 15 punktów do lidera Raby Dobczyce. Strzelonymi w sumie 49 - ma bramkami podzielili się: Krzak 11, Kacper Tabor i Jakub Wojtaszek po 10, Noga 5, Kamil Tabor i Filipek po 3, Ślęczka 2, Kulma, Tomasz Wojtaszek, Shanchuk i Rozwadowski po 1, plus samobójcza rywala.

[Markot Roman]

W najbliższym czasie piłkarzy i fanów Gdovii Gdów czekają nie lada emocje w rywalizacji o czołową lokatę w tabeli, w sobotę wyjazd do Rzeszotar, 1 maja mecz u siebie z Pasternikiem Ochojno, a 4 maja święta wojna z Rabą Dobczyce.

Tymczasem kilka słów o bilczyckim klubie piłkarskim, o którym już mało kto pamięta. Kiedy grono liplaskich entuzjastów futbolu, wiosną 1974 roku zawiązało drużynę pod nazwą LZS Derby Liplas, bilczycanie nie chcieli być gorsi od sąsiadów. Latem tego samego roku, po konsultacji i mentalnym wsparciu Stanisława Wojasa, powołali swój zespół pod nazwą LZS Victoria Bilczyce. Głównym inicjatorem i pomysłodawcą założenia drużyny był 21- letni Jerzy Gaszyński. Został prezesem klubu, z pomocą zastępcy Henryka Biernata, z wielką pasją i młodzieńczym zapałem zajmował się wszelką organizacją. Inicjatywa spotkała się ze sporym zainteresowaniem, miejscowi chłopcy przyklasnęli pomysłowi, cieszyli się klubem stworzonym z niczego. Nie posiadali żadnego lokalu, zaplecza, funduszy i boiska, w przyszłości planowali nawet wybudować takie, gdzieś na podedworskich łąkach, lecz bez wsparcia z zewnątrz nie mogli wiele zdziałać.

Piłkarski bojowy chrzest, świeżo powołany zespół przeszedł w sierpniowym turnieju 1974 roku o puchar Naczelnika Gminy Gdów Antoniego Pisarskiego. Dla mało doświadczonych, ale bardzo ambitnych piłkarzy stanowiło to wielkie przeżycie sportowe. W eliminacyjnym meczu zmierzyli się z rezerwą Gdovii, prowadząc do przerwy 2:1. Oglądałem to spotkanie z trybuny, ale w czasie przerwy Eugeniusz Hryniewski poprosił mnie bym wszedł na drugą połowę i zagrał przeciwko swoim. Zrobiłem to z mieszanymi uczuciami, bo bilczycanie przegrali ostatecznie 3:2, strzeliłem nawet wyrównującą na 2:2 bramkę. Mimo porażki drużyna z Bilczyc reprezentowała gminę Gdów w powiatowym turnieju w Myślenicach.Tam m.in. z rezerwą Orła zremisowała 1:1, piłkarze dostali wtedy dwa komplety strojów i dwie pary butów.
Na sezon 1974/75 piłkarski LZS Viktorię Bilczyce zgłoszono do C klasowych rozgrywek w myślenickiej Delegaturze Wojewódzkiej Federacji Sportu Sekcji Piłki Nożnej. W tym czasie powstała też sekcja tenisa stołowego z Januszem Mrozowskim, Jerzym Gaszyńskim i Henrykiem Biernatem, funkcjonująca jednak bardzo krótko.
W prywatnym archiwum zachowało się pismo zgłoszeniowe do rozgrywek z 2 września 1974. Piłkarze zadebiutowali we wschodniej II grupie, w gronie ośmiu drużyn: z LZS Derby Liplas, LZS Iskrą Brzączowice, LZS Skalnik Trzemeśnia, LZS Gdów Ib, LZS Lipnik, LZS Dziekanowice i LZS Clavią Świątniki Górne Ib.

Poniżej pismo z 2 września 1974

[Markot Roman]

Raczkujący klub nie posiadał własnego boiska, mecze rozgrywano gościnnie na boisku Gdovii Gdów. Piłkarze sami dbali o przygotowanie murawy do mistrzowskich meczów na Wisielówce. Trenowali pod okiem kapitana Jerzego Gaszyńskiego, którego koledzy obdarzali wielkim szacunkiem i posłuchem w drużynie, zimą na sali gimnastycznej gdowskej Szkoły Podstawowej. Towarzysko grywali z Derbami Liplas i Zielonymi Niegowić. Występowali w strojach koloru niebiesko-białym, brakowało butów, niektórzy grali we własnych korkotrampkach, juniorkach, Andrzej Kaczmarczyk próbował niekiedy nawet boso. Działalność finansowano skromnie z gminnego budżetu, wspieranej także prywatnym sponsoringiem, szczególnie w zakresie transportu na wyjazdowe mecze. Najczęściej korzystali z przewozu Żukiem Józefa Jamki, czasem z zakładowego Osinobusa z kierowcą Palonkiem, czasem najmowano taksówki.

Początkujący piłkarze grali bardzo chętnie i ambitnie, szło nieźle, plasowali się w czołówce tabeli. Nie zachowały się jednak kompletne wyniki spotkań i tabele rozgrywek z czasu istnienia klubu. Pierwszy mecz wyjazdowy Viktorii z Iskrą Brzączowice, bilczycanie wygrali ponoć wysoko aż 10:2. W derbach z liplesianami na Wisielówce 1 czerwca 1975 pokonali rywali 4:0. W sezonie 1974/75 Viktoria Bilczyce zajęła 4 pozycję, w 14 meczach zgromadziła 18 punktów i stosunek bramek 29:19.
Poniżej komunikat z 2 czerwca 1975 wyników sezonu 1974/75 i piłkarze Viktorii Bilczyce wiosną 1975, od lewej: Jerzy Gaszyński, Henryk Biernat, Józef Ruśkowski, Marian Kostecki, Henryk Sobczyk (tyłem), Jerzy Ruśkowski i Tadeusz Rybak.

[Markot Roman]

W krótkim okresie funkcjonowania bilczyckiego klubu, przewinęło się ponad dwudziestu zawodników, kilku z nich pochodziło z sąsiednich wsi. Niektórzy z nich wykazywali spore zdolności i talent do kopanej piłki, np. Edward Lichończak, Jerzy Gaszyński, Andrzej Kaczmarczyk i Andrzej Palonek. W Victorii występowali: Jerzy Gaszyński, kapitan drużyny grał w ataku, Andrzej Gaszyński bramkarz w latach 1974-76, Andrzej Jamka drugi bramkarz i pomocnik, Andrzej Kaczmarczyk, ps.Kuciara-Ażu, bracia Jerzy i Józef Ruśkowscy z Jawczyc, potem przeszli do Błękitnych Wiatowice, Henryk Biernat, Edward Lichończak, Henryk Sobczyk, Andrzej Palonek w ataku na lewym skrzydle, brat Józef Palonek, bracia Wiesław i Leszek Pieprzykowie, Marian Kosteck ps. Dżonson i brat Kazimierz, Stopka Piotr (Pieciu), Janusz Małek ps.Wąs, Kaleta Tadeusz, ps. Sroka, sporadycznie grali też: Edward Wilk, Marek Gawin, Tadeusz Sitko, Andrzej Kaleta – Wójciok, niekiedy na lewych papierach bracia Leszek i Tadeusz Rybak.

C klasowa Viktoria Bilczyce, po jesiennym sezonie 10 listopada 1974, wzięła udział w powiatowych zawodach piłki nożnej rozgrywanych z okazji XXX - lecia PRL. Wyniki turnieju rozgrywanego na boisku we Winiarach nie zachowały się. Zapamiętano, że jeden z miejscowych piłkarzy po starciu z Jerzym Ruśkowskim złamał wtedy w kostce nogę. Poniżej zawiadomienie o zawodach z 5 listopada 1974.

[Markot Roman]

Jesienią w kolejnym sezonie 1975/76, w zaciętym, bezbramkowym spotkaniu Victorii Bilczyce z Derbami, liplesianie nie wykorzystali rzutu karnego, dobry występ zaliczył wtedy bilczycki bramkarz Andrzej Gaszyński. W wiosennym meczu sąsiedzi zrewanżowali się i wygrali 2:1, zwycięską bramkę strzelił Staszek Godula.

Działalność klubowa Viktorii Bilczyce ustała po sezonie 1975/76 lub w połowie następnego. Kierownik i główny animator drużyny Jerzy Gaszyński, od pewnego czasu zmagał się z dolegliwościami prawego kolana. W meczu z rezerwą Dalinu Myślenice doznał poważnej kontuzji nogi. Za rzekome symulowanie wtedy urazu, dostał od sędziego nawet czerwoną kartkę. Rehabilitacja przeciągała się i długo pauzował. Brak następcy, własnego boiska, także skromne finanse przyczyniły się, że działalność klubu zanikła. Jednak zainteresowanie i pasja piłką nożną Jerzemu Gaszyńskiemu zostały do końca życia. Krótko przed śmiercią, 5 grudnia 2008 został nawet prezesem Bieżanowianki Kraków, zm. 15 lutego 2009, w wieku 55 lat, pochowany jest w Gdowie.

[Markot Roman]

Skończyła się Gdovii wiosenna passa bez porażki, w Rzeszotarach lepsza okazała się miejscowa drużyna Tempa. Przyjezdni wyszli na murawę w składzie: Jakub Babral - bramkarz, Konrad Nowak, Michał Świątko, Kamil Tabor, Damian Kulma, Kacper Jamka, Jarosław Krzak, Jakub Wojtaszek, Jakub Noga, Tomasz Wojtaszek i Kacper Tabor. Na krótkiej ławce w rezerwie siedzieli: Dariusz Chwajoł, Patryk Wojtaszek, Oleksandr Shanchuk, Hubert Musiał i Piotr Dudek, Łukasz Filipek pauzował za żółte kartki. Emocjonujące i wyrównane spotkanie od początku układało się lepiej dla gospodarzy. W 27 i 33 minucie prowadzili dwoma bramkami, najpierw piłkę zagraną wzdłuż bramki, sprytnie przepuścił ich zawodnik czym zmylił naszych obrońców, a inny wpakował ją z bliska do siatki. Za niedługo po rzucie rożnym uderzeniem z trudnej, wysokiej piłki, gospodarze podwyższyli wynik na 2:0. W 36 minucie Gdovia Gdów zdobyła na raty kontaktowego gola, po celnym egzekwowaniu wolnego Krzaka, bramkarz nie utrzymał piłki w ręku. Sparował też dobitkę Nogi i dopiero Damian Kulma silnym strzałem pod poprzeczkę trafił do siatki.

[Markot Roman]

W 53 minucie po przerwie za dyskusję z sędzią, z boiska wyleciał Kacper Tabor. Cztery minuty później po rzucie rożnym i uderzeniu głową, gospodarze prowadzili już 3:1. A ostatnie pół godziny oba zespoły grały w dziesiątkę, za drugą żółtą kartę z boiska zszedł piłkarz gospodarzy. Kolejnego gola zdobyli po rzucie rożnym, piłkę na polu karnym przejął nieobstawiony napastnik i precyzyjnym strzałem w 65 minucie zaskoczył naszego bramkarza Babrala. Znakomitym, płaskim uderzeniem z narożnika pola karnego i asysty Damiana Kulmy popisał się Jakub Noga, w 77 minucie trafił do bramki w przeciwległy narożnik. W końcówce gospodarze mogli jeszcze podwyższyć wynik, Tempo Rzeszotary - Gdovia Gdów 4-2 (2-1). 1 maja okazja do rehabilitacji z Pasternikiem Ochojno.

[Markot Roman]

Słoneczna i ciepła majówka na Wisielówce udana, tym bardziej że w 20 rundzie Gdovia zrewanżowała się Pasternikowi za jesienną porażkę w Ochojnie i pewnie zainkasowała 3 pkty. Na pierwsze 45 minut wyszła w składzie: Dariusz Chwajoł – bramkarz, Damian Kulma, Michał Świątko, Krzysztof Owsianka, Konrad Nowak, Kamil Klejdysz, Łukasz Filipek, Kacper Jamka, Jakub Noga, Jarosław Krzak i Jakub Wojtaszek. Na ławce w rezerwie siedzieli: Jakub Babral, Piotr Kasprzyk, Tomasz Wojtaszek Patryk Wojtaszek, Oleksandr Shanchuk, Hubert Musiał i Piotr Dudek. Pierwsze 30 minut jednak mało ciekawe, obustronne akcje bez efektów bramkowych. Ale na doświadczonego Jarka Krzaka zawsze można liczyć, w 29 minucie przejął piłkę na lewej stronie i kąśliwym strzałem dał prowadzenie. 7 minut później Konrad Nowak pokazał jak obrońca może zastąpić skrzydłowego. Uciekł lewą stroną, wyłożył piłkę na środek pola bramkowego Jakubowi Wojtaszkowi i zrobiło się 2:0.

[Markot Roman]

Obraz gry po zmianie stron nie zmienił się wiele, prowadzący gospodarze nadal trzymali rywali na bezpieczny dystans. Za dobrą postawę na boisku należy wyróżnić, bardzo dobrze piłkarsko wyszkolonego i ambitnego Jakuba Wojtaszka, który w ostatnich meczach spisywał się jednak średnio. Tym razem nie przesadzał z „kółeczkami” i oddawaniem piłki do tyłu. W 63 minucie popisowo wypracował akcję z głębi pola, ładną sztuczką techniczną minął kilku rywali, wystawił czystą piłkę Jarkowi Krzakowi, a ten rzadko marnuje takie okazje. Czołowy snajper Gdovii zaliczył w tym meczu hat tricka, w 68 minucie piłkę centrowaną z prawego skrzydła, spokojnie przekierował głową do siatki. Trzymamy kciuki by w najbliższą sobotę, w wojnie z Rabą Dobczyce, również dopisywało mu strzeleckie szczęście. Gdovia Gdów- LKS Pasternik Ochojno 4:0 (2:0).

[Markot Roman]

Sobotnia majówka piłkarska jeszcze bardziej udana niż poprzednia w Święto Pracy, derby Gdovii Gdów z Rabą Dobczyce zgromadziły na Wisielówce prawie 300 kibiców. Sporo zjechało fanów aktualnego lidera, pewnie zmierzającego do awansu, choć pretendent w Gdowie zostawił komplet punktów.