O Gdowie słów kilka, czyli Gdów dawniej i dziś

Dział ten poświęcony jest opisom całych miejscowości, także tym opuszczonym i już nieistniejącym
Posty: 2061
Rejestracja: czwartek 12 lut 2015, 22:58

Re: O Gdowie słów kilka, czyli Gdów dawniej i dziś

Postautor: Franek D. » piątek 19 cze 2015, 18:42

Z ciekawością czekam na rodowód mojego dziadka Piotra Cebuli...

Romku, pozwól że na chwilę powrócę do naszej wczorajszej rozmowy na temat arkuszy ocen dzieci Kemplerów (prowadzących przed wojną wielki zajazd w Rynku – tu gdzie dziś stacja benzynowa).
Myślę, że dobrze mi podpowiedziałeś. Kemplerowie z początku mogli mieszkać naprzeciwko zajazdu w stojącym szczytem do ul. Bocheńskiej domu nr 144. Nagłówki arkuszy starszych dzieci (chodzących wtedy jeszcze do austriackiej Szkoły Ludowej) podają adres rodziców Gdów 144.
Również Kemplerowie zrobili sobie zdjęcie na tle tego domu. Może w zajeździe były tylko pokoje gościnne i najwyżej nocowała obsługa?
W arkuszach ocen młodszych dzieci Kemplerów nie figuruje już Gdów 144.
Załączniki
Arkusze ocen Sary, Samuela i Salomona Kempler.JPG
Arkusze ocen Sary, Samuela i Salomona Kempler.JPG (52.62 KiB) Przejrzano 15834 razy
Dom Gdów nr. 144 - fragment widokówki.JPG
Dom Gdów nr. 144 - fragment widokówki.JPG (47.89 KiB) Przejrzano 15834 razy
Feigla i Alter Kempler na tle domu Gdów nr. 144 - fot. ze zbiorów Daniela Kemplera.JPG
Feigla i Alter Kempler na tle domu Gdów nr. 144 - fot. ze zbiorów Daniela Kemplera.JPG (17.27 KiB) Przejrzano 15834 razy
Studnia na plantach - w głębi miejsce po zajeździe oraz szczyt domu 144 fot ze zbiorów Augusty Rybak.JPG
Studnia na plantach - w głębi miejsce po zajeździe oraz szczyt domu 144 fot ze zbiorów Augusty Rybak.JPG (47.98 KiB) Przejrzano 15834 razy
Plac po zburzonym  za Niemcow zajeździe - fot. ze zbiorów Aleksandry Górka.JPG
Plac po zburzonym za Niemcow zajeździe - fot. ze zbiorów Aleksandry Górka.JPG (35.88 KiB) Przejrzano 15834 razy
Zmieniony dach domu nr. 144 - fot. z 1947 r. ze zbiorów Romana Markota.JPG
Zmieniony dach domu nr. 144 - fot. z 1947 r. ze zbiorów Romana Markota.JPG (43.6 KiB) Przejrzano 15834 razy
Arkusz ocen Abrahama Kemplera.jpg
Arkusz ocen Abrahama Kemplera.jpg (123.92 KiB) Przejrzano 15834 razy
Arkusz ocen Dawida Kemplera.jpg
Arkusz ocen Dawida Kemplera.jpg (135.92 KiB) Przejrzano 15834 razy

Posty: 1127
Rejestracja: poniedziałek 02 mar 2015, 14:48

Re: O Gdowie słów kilka, czyli Gdów dawniej i dziś

Postautor: Markot Roman » sobota 20 cze 2015, 15:21

Franku, chałupę z nr 144 na pb nr 44 około1835 r wybudował gdowianin Szymon Jamka. Obecnie na tym miejscu stoją dwa budynki: Włodarczyków z nr 144 i Adolfa Kawy z nr 55. Była to w czasie kiedy Gdów przeżywał złoty wiek i Jamka wystawił ten dworek z myślą o prowadzeniu w nim handlu a przede wszystkim karczmy, wtedy nie było jeszcze zajazdu Lanckorońskiego. Z opowieści Adolfa Kawy, który w latach 1967-68 rozbierał ten budynek wiem, że cały był podpiwniczony, grube, kamienne sklepienie podpierały szerokie i kamienne ściany a na drewnianych podłogach zalanych wodą stało jeszcze wiele beczek.

Około 1855 r dworek ten zakupił Jakub Mikuła z Pierzchowa, mieszkał tu, i albo sam prowadził szynk albo komuś wydzierżawiał. Kiedy Mikuła zmarł w 1887 r, spadek po nim, odziedziczyły po połowie siostry, Wiktoria i Julianna Jamkówny. Julianna wyszła za Gumółkę a Wiktoria została panną, mieszkały po sąsiedzku pod nr 264. Z dotychczasowych informacji można przypuszczać, iż młodzi Kemplerowie przyszli do Gdowa około 1890 r i wzięli w dzierżawę właśnie tą karczmę, (Sara ur w 1892 r). Ale w 1898 r podkupił ją poczmistrz Józef Ślósarczyk, (księgi wieczyste), sam mieszkał z rodziną pod nr 167 gdzie była poczta a budynek z nr 144 nadal wynajmowali Kemplerowie. I mogło być tak, iż po śmierci Ślósarczyka w 1903 r a przed 1906 r Kemplerowie zakupili zajazd od spadkobierców Lanckorońskiego i przenieśli się naprzeciwko. A karczmę pod nr 144 w 1906 r zakupiła Süssli Engländerowa z Scheinowitzów., (księgi wieczyste).

Samuel Kempler urodzony w Gdowie w 1893 r mógł być synem Noego Kemplera, może brata Chaima, który też mieszkał w Gdowie i np wspólnie prowadzili interesy bo mieszkał pod nr 144.

I jeszcze jedna uwaga, ten budynek stojący szczytem do drogi miał nr 32, a kolejny za nim, którego dach widać na zdjęciu ze studnią to właśnie jest z nr 144, pozdrawiam.
Załączniki
pb 44.jpg
pb 44.jpg (88.91 KiB) Przejrzano 15812 razy
Dach budynku z nr 144.JPG
Dach budynku z nr 144.JPG (38.67 KiB) Przejrzano 15812 razy

Posty: 2061
Rejestracja: czwartek 12 lut 2015, 22:58

Re: O Gdowie słów kilka, czyli Gdów dawniej i dziś

Postautor: Franek D. » sobota 20 cze 2015, 21:29

Dziękuję za fachowe naprowadzenie na prawidłową lokalizację, nieistniejących już dziś domów.
Na poniższym zdjęciu z sympatycznymi Gdowiankami widać kiosk, skarpę oraz po drugiej stronie ulicy jakiś dom.
Może to opisany wyżej dom nr 144?
Załączniki
Czyżby to był dom nr 144.JPG
Czyżby to był dom nr 144.JPG (26.31 KiB) Przejrzano 15799 razy
ul. Bocheńska - fot. z lat 70-tych XX w..JPG
ul. Bocheńska - fot. z lat 70-tych XX w..JPG (38.46 KiB) Przejrzano 15799 razy
ul. Bocheńska - fot. z  XXI w..JPG
ul. Bocheńska - fot. z XXI w..JPG (33.39 KiB) Przejrzano 15799 razy

Posty: 1127
Rejestracja: poniedziałek 02 mar 2015, 14:48

Re: O Gdowie słów kilka, czyli Gdów dawniej i dziś

Postautor: Markot Roman » poniedziałek 22 cze 2015, 15:48

Tak, to właśnie jest ten dworek, we wschodniej części tego budynku Engländerów, Ignacy Dziewoński z Dobczyc prowadził sklep. 28 listopada 1914 r został omyłkowo zastrzelony przez Kozaków, 25 letniego kupca wzięto za austriackiego żołnierza ponieważ miał na sobie kożuszek podobny do tych co nosili austriaccy oficerowie. Zdjęcie pewnie zrobione jest tuż po wojnie, widać że na miejscu co i dziś stał kiosk, tylko nieco w gorszym stanie...

Posty: 2061
Rejestracja: czwartek 12 lut 2015, 22:58

Re: O Gdowie słów kilka, czyli Gdów dawniej i dziś

Postautor: Franek D. » wtorek 23 cze 2015, 10:07

Ucieszyło mnie, że tym razem udało mi się dobrze zlokalizować dawny budynek gdowskiego Rynku. Dzięki Romkowi, poznajemy kolejną, ciekawą historię dotyczącą nieistniejącego już dziś miejsca.
Pół roku temu, bez jakiegokolwiek rozgłosu minęła równa „100” rocznica przechodzenia przez Gdów frontu I wojny światowej.
Ówczesny proboszcz, ksiądz Jan Smółka, w swojej kronice dokładnie spisał tamte wydarzenia (27 listopada - 8 grudzień 1914 r.): wkroczenie Kozaków od strony Łapanowa, ich agresywne zachowanie wobec mieszkańców oraz późniejsze wycofanie się w stronę Bochni i ocalenie miasteczka w dniu święta parafialnego Narodzenia N.M.P. - fragmenty:

(…) Najpierw pojawiały się w Gdowie gromadki ułanów kozackich, strzelające z karabinów. Strzały zabiły kupca Dziewońskiego, którego wzięto za oficera austriackiego. Po czym przybyło ich bardzo wielu.

(…) Rozgościli się w domach, dokonując rewizji i zabierając wszelkie kosztowności oraz przedmioty codziennego użytku. Ustawili tu kilka swoich armat. Ludność cywilna ukrywała się, gdzie tylko mogła. Niektórzy schronili się na plebanii. Najgorszymi rabusiami byli Kozacy, którzy nawet kilka kobiet znieważyli, które przyszły do mnie na skargę. Dziewczęta niektóre kryły się przed Moskalami w piwnicach, w stodołach w słomie, a nawet po chlewach przez kilka dni, nie jedząc i marznąc, co nabawiło niektóre o chorobę i przedwczesną śmierć. Ludzie przynosili sobie poduszki i pierzyny do piwnic plebańskich i tam kto mógł spał na słomie, burakach i ziemniakach.
Kozacy przeszukali plebanię, na której zakwaterował się ppłk. Babijew i ppłk. Achristow oraz jego syn, będący porucznikiem. Urządzali oni codziennie koncerty orkiestry wojskowej. Na mieszczan nałożono kontrybucję. Pod karą rozstrzelania każdy miał przekazać 20 kg owsa i 20 bochenków chleba. Kto nie miał owsa ani mąki, otrzymał upoważnienie do zabrania ich z okolicznych dworów.

(…) Pierwszy raz nad Gdowem widzieliśmy aeroplany i obawialiśmy się bomb, ale do tego nie przyszło. Przez całą niedzielę cofali się pospiesznie Moskale z armatami, amunicją i trenami. Wieczorem ścisk był na gościńcu nie do opisania. Moskale palili wielkie ogniska na moim podworcu i na ogrodzie tuż koło stodoły. Pilnowałem ich, by mnie nie spalili, a szczególnie, by mi koni nie ukradli. Około godziny 10 – tej wieczór odjechali zupełnie z plebanii.

Wracając do domu nr 144, pamiętam ze szkolnych lat 60-tych, że w tym domu mieszkała bardzo miła, zawsze uśmiechnięta p. Kapciowa.
Zastanawiam się, czy Abraham Roman Kempler, syn Altera Chaima, urodził się w tym domu. Był krakowskim lekarzem dentystą, a w czasie II wojny światowej walczył w Armii Andersa w stopniu porucznika.
Załączniki
Roman (Abraham) Kempler - Starowiślna 32.JPG
ogłoszenia w przedwojennej gazecie
Roman (Abraham) Kempler - Starowiślna 32.JPG (21.73 KiB) Przejrzano 15738 razy
por. Roman (Abraham) Kempler z małżonką w Palestynie 1944 r..JPG
por. Roman (Abraham) Kempler z małżonką w Palestynie 1944 r..JPG (23.43 KiB) Przejrzano 15738 razy

Posty: 1127
Rejestracja: poniedziałek 02 mar 2015, 14:48

Re: O Gdowie słów kilka, czyli Gdów dawniej i dziś

Postautor: Markot Roman » środa 24 cze 2015, 10:15

Pobyt Rosjan w Gdowie tak opisał jeden z reporterów ówczesnej gazety śląskiej:
„Śladów wielkiej bitwy między Dobczycami a Gdowem pozostało bardzo mało. Przy wjedzie do miasta Gdowa od strony Dobczyc widać spaloną stodołę i uszkodzony szrapnelem budynek szkolny. Na kościele drobne znaki; dachówka cokolwiek uszkodzona; na ścianach kościoła ślady odłamków szrapneli. W ogrodzie plebańskim, przez chwilowych gości zanieczyszczonym, porzucone opróżnione z win butelki. W mieście wszystkie sklepy zrabowane, wszyscy ich właściciele uciekli; pozostał tylko jeden Izaak Lehrfeld i ten drogo opłacił swoją odwagę. Rosjanie zabrali mu 26 maszyn do szycia i rozdali włościanom z sąsiednich wsi; splądrowali też jego prywatne mieszkanie. Według opowiadań w mieście, Kozacy przeszukiwali plebanię.

Obiad w piwnicy i muzyka rosyjska.
„ W mieście opowiadają ciekawe sceny z pobytu Rosjan. Pewnego dnia podczas obiadu u ks. proboszcza Smółki austriacka artyleria zaczęła ostrzeliwać gościniec, biegnący tuż pod oknami plebanii. Jeden szrapnel padł tuż pod oknem, wtedy ks. Smółka zwraca się do pułkownika i mówi: - Przepraszam pana pułkownika, ja wobec tego, co się dzieje, schronię się do piwnicy. - I ja tam idę... - dodaje pułkownik.Resztę obiadu spożyto w piwnicy, przygotowanej do schronienia na wszelki wypadek. Codziennie Rosjanie urządzali koncert swej wojskowej orkiestry przed oknami plebanii. - My musimy wygrać - mówili - bośmy przyszli z muzyką, Austriacy nie mają muzyki.Pewnego dnia wrócili Rosjanie w popłochu z pola bitwy. … Dlaczego nie gracie pyta ich mieszczanin Kawecki. - Bośmy przegrali - brzmiała odpowiedź”...

Byłe w „pleń“ się dostać.
„Położenie wojska rosyjskiego w Hucisku było bardzo trudne. Nie szły z nim ani kuchnie polowe, ani piekarnie polowe. Mięso mają otrzymywać dwa razy dziennie, a często nie otrzymują wcale; dlatego tak poszukują żywności. Wyjadali ziemniaki z cebrzyków dla trzody, chleb dostają aż ze Lwowa, twardy jak kamień. Nogi szmatami obwijają, gdyż obuwia nie mają; dlatego ściągali je chłopom w Hucisku z nóg; zaskarbili sobie za to i za zabieranie żywności "wdzięczność" ludu, nazywającego ich „burkami“.
Marzeniem żołnierzy i oficerów było dostać się „w pleń“ (do niewoli). Nie kryli się z ten wcale, tak im wojna dojadła. Za pokojem tęsknią wszyscy Rosjanie; oficerowie i żołnierze dziwią się, dlaczego cesarz austriacki nie prosi „gosudara“ (pana-cara) o pokój. Jakiś nerwowy rozstrój ogarnia armię rosyjską, która na zdobycie Krakowa przyszła bez ciężkiej artylerii i bez odpowiedniego trenu. Rosjanie zapowiadali, że idą do Silesii (Śląsk), potem do Wiednia i Berlina.
Dnia 6 grudnia rozpoczęli odwrót. Wielu pozostało i dobrowolnie oddało się „w pleń“, mówiąc:- My już dalej iść nie możemy, nie damy rady. Kryli się po domach prosząc, by ich nie wydawano; czekali na austriackie patrole i tym się dobrowolnie poddawali, zmęczeni, wyczerpani głodem i trudami wojny. W 12 sąsiednich wsiach przeszło 500 poszło dobrowolnie „ w pleń“.

Posty: 1127
Rejestracja: poniedziałek 02 mar 2015, 14:48

Re: O Gdowie słów kilka, czyli Gdów dawniej i dziś

Postautor: Markot Roman » środa 24 cze 2015, 10:34

O gdowskiej I wojnie światowej będzie jeszcze okazja coś więcej napisać, tymczasem dokończę genealogię Cebulów spod nr 66.
Na ojcowiźnie na Zagaju pozostał Józef Cebula, s Wincentego co poślubił Mariannę Marciniak z Grzybowej. Prawdopodobnie nie mieli dzieci, Marianna Cebulowa zmarła na gruźlicę w 1914 r, w wieku 26 lat. Józefa powołano na wojnę, w czasie urlopu w 1916 r poślubił 23 letnią Annę Świeży z Bilczyc-Gaja, c Wincentego i Katarzyny, która od kilku lat służyła u Cebulów. W 1917 ur Franciszek, a po powrocie Józefa z wojny rodziły się kolejne dzieci. W 1921 Józef, w 1919 ur Julianna, zm w 1925, w 1925 ur Franciszka, w 1929 Maria, w 1932 Stanisława.

Józef Cebula był zapalonym działaczem z ramienia Stronnictwa Ludowego „Piast”. Gdowskim przywódcą strajku chłopskiego inspirowanego przez przebywającego na emigracji W. Witosa. W sierpniu 1937 r, grupa lokalnych chłopów, przy moście na Rabie blokowała wywóz żywności, nie przepuszczała furmanek wiozących produkty rolne od strony Łapanowa do Krakowa. Kiedy krakowska policja przybyła ich aresztować, niektórzy ratowali się skacząc do wody. Józef Cebula spisał pamiętnik, którego główną treścią była polityczna działalność ale dokument zaginął gdzieś w rodzinnych archiwach.
Józef zmarł na serce w maju 1939 r, w wieku 67 lat, żona Anna przeżyła 97 lat, zmarła w 1986 r.

Franciszek Cebula, s Józefa w 1940 r poślubił Wandę Surma z Kędzierzynki. Po śmierci ojca jako najstarszy z dzieci zajął się gospodarstwem, w czasie okupacji odrabiał koniem na tzw. forszpanie, z niepołomickich lasów woził drzewo na stację do Kłaja. W 1945 r pojechał do Wierzchosławic na pogrzeb Wincentego Witosa. Był cenionym kowalem, na parceli wydzielonej z ojcowizny, w pięćdziesiątych latach wybudował dom z nr 304. Natomiast na ojcowiźnie pod nr 66 pozostał młodszy syn Józefa Cebuli, także Józef.
Załączniki
Józef Cebula z żoną Anną i dziecmi w 1930 r.jpg
Józef Cebula z żoną Anną i dziecmi w 1930 r.jpg (122.56 KiB) Przejrzano 15712 razy

Posty: 1127
Rejestracja: poniedziałek 02 mar 2015, 14:48

Re: O Gdowie słów kilka, czyli Gdów dawniej i dziś

Postautor: Markot Roman » środa 24 cze 2015, 19:15

Potomkowie jednej z odnogi pnia genealogicznego po kmieciu protoplaście Kazimierzu Cebuli, nazywani są przez gdowian „Jochymkami”. Jego syn Józef, może najstarszy był dwukrotnie żonaty, z pierwszego małżeństwa mogli urodzić się Marcin i Mateusz. Drugą żoną została Krystyna Jamka, z niewielkiej zagrody nr 43 położonej po północnej stronie kościoła. W 1772 ur Jadwiga, w 1774 Katarzyna, w 1778 ur Małgorzata, zm w 1784, w 1780 Joachim. Józef Cebula mieszkał u drugiej żony gdzie zmarł w 1799 r, w wieku 71 lat.

24 letni Marcin Cebula, s Józefa ?, w 1793 r poślubił 18 letnią Helenę Kąkol spod nr 58, w 1796 ur Franciszka, zm w 1798, w 1801 ur i zm Tomasz, w 1803 ur i zm Józef, w 1806 (w Bilczycach na Rudach pod nr 31) ur Piotr.

30 letni Mateusz Cebula, s Józefa ? w 1796 r poślubił 20 letnią Teresę Pawlik. W 1800 ur Agnieszka, zm w 1801, w 1801 ur i zm Kazimierz, w 1804 ur Małgorzata, w (-) Zofia, w 1807 w Bilczycach na Rudach pod nr 31 ur Szczepan, w 1808 ? ur Józef, zm w 1825, w 1816 ur Franciszek, zm w 1832, w 1818 Marianna.
Teresa Cebulowa zmarła na folwarku Zagaje pod nr 125 w 1836, w wieku 66 lat, także Mateusz rok później umarł, przeżył 85 lat.
Małgorzata Cebula, c Mateusza w 1823 r wyszła 20 letniego Marcina Salamańskiego, s Kaspra i Petroneli.
Zofia Cebula, c Mateusza w 1825 wyszła za 23 letniego Tomasza Żyłę, s Jana i Zofii.
Marianna Cebula, c Mateusza w 1847 r wyszła 48 letniego wdowca z Wieliczki, Andrzeja Krypec.

Najmłodszy syn Józefa, Joachim Cebula pozostał pod nr 43, od jego imienia kolejne po nim pokolenia nazwano „Jochymkami”. W 1803 r poślubił 23 letnią Franciszkę Bąkowską, c Wojciecha. W 1804 ur Ignacy, zm w 1823, w 1806 ur i zm Józef, w 1807 ur Regina, w 1809 Helena, w 1811 ur Józef, zm w (-), w 1813 ur i zm Rozalia, w 1814 ur Michał, w 1817 Rozalia, w 1820 ur Marianna, zm w 1823.
Franciszka Cebulowa zmarła w 1824 r, przeżyła 42 lata.47 letni Joachim Cebula w 1827 r poślubił wdowę po Linczowskim, 40 letnią Teklę Babicz, c Mateusza i Marianny, ale dzieci już nie było.

Joachim 25 października 1847 r spisał testament, zmarł 18 listopada, w wieku 67 lat. W archiwum sądowym zachował się ten dokument, sporządzony przez uprawnionego pisarza w obecności niepiśmiennych świadków, wójta Antoniego Zastawniaka, Wojciecha Linczowskiego z gromady i Józefa Obruśnika.

Fragment testamentu: ... „ Ja Joachim Cebula jestem właścicielem roli rustykalnej pod nr 43 w Gdowie, którą po mym ojcu śp. Józefie Cebuli odziedziczyłem 50 lat temu. A zatem mając potomków, jako to syna Michała i córki, Regina zamężna Koperzyna, druga córka Helena zamężna Stasiak, trzecia córka Rozalia zostaje w stanie wolnym. Więc rolę powyżej pisaną, oddaje nie komu innemu jak tylko Marcinowi i Helenie Stasiakom a to wieczystymi czasy... ponieważ Marcin Stasiak jako zięć mój był mi przytomny w każdej robocie i innych robotach pomniejszych aż do zgonu życia mego, więc za jego dobre serce i szczerość ku mnie tak jemu tę rolę ofiaruję i jego potomkom. Co zaś syna Michała Cebuli, ten mnie nie był w niczem posłuszny, zawsze mnie oszukiwał, a gdym jemu co mówił, mnie ojca za głowę chycił i do bitki się brał...”

Tekla Cebulowa zmarła w 1851 r, w wieku około 70 lat.

Piotr Gumułka w Kronice Gdowa podaje iż stary Joachim Cebula znad Raby był przewoźnikiem w gdowskiej extra poczcie, myślę że chodzi o kogoś innego z Jochymków.
Załączniki
test. s 1.JPG
test. s 1.JPG (96.46 KiB) Przejrzano 15685 razy
test. s 2.jpg
test. s 2.jpg (183.8 KiB) Przejrzano 15685 razy

Posty: 5
Rejestracja: środa 01 kwie 2015, 06:53

Re: O Gdowie słów kilka, czyli Gdów dawniej i dziś

Postautor: KEMDAN » środa 24 cze 2015, 21:10

Hello
I hope all the friends at straznicy czasu will forgive my writing in English.
I wish to add that I met a few months ago a very impressive lady Janina Eker who gave a testimony after the war . She was born in 1932 in Krakow and was taken Gdow inn 1940
when the jews of Krakow were allowed to leave on their own will between May 15 and August 15 , 1940. Janina with her brother and mother rented a room in Gdow from a widow whose name was Gomulkowa. in a home on Lapanowska street, not far from Cebula house.
Janina loved Gdow and played with the girls who lived at the Kempler szynk house. She remembers that the children were not allowed to enter in the main entrance to the house.
The girls were from the Wincelberg family. The mother of the Wincelberg girls was Mirel Kempler born in Gdow on 29.10.1897 she married Mauricy Wincelberg and they lived in Krakow until the war. Mirel and her two daughters, Danusia born in 1923 and Tusia, born in 1926 in Krakow , came to Gdow to the Kempler house. Mauricy Wincelberg and their son Karol managed to getto lwow in November 1939 and survivred the war in Uzbekistan. Mirel Kempler and her daughters Danusia and Tusia went to Wieliczka as did Janina and her mother in August 1942.
The kemplers were murdered in the gas chambers of Belzec on August 28, 1942.
Janina and her mother survived the deportation of the wieliczka jews to Belzec with help of a Polish couple who came from Krakow and took Janina who was 8 years old from the deportation field near the train station of Wieliczka just before they others were herded to the trains to Belzec.
I am a Kempler. Mirel was my aunt, my fathers older sister.

Posty: 28391
Rejestracja: niedziela 08 lut 2015, 20:46
Lokalizacja: Sosnowiec -> Frankenstein

Re: O Gdowie słów kilka, czyli Gdów dawniej i dziś

Postautor: Karolina Kot » środa 24 cze 2015, 21:22

KEMDAN pisze:Hello
I hope all the friends at straznicy czasu will forgive my writing in English.


Of course we will. Greeting KEMDAN! :)
"Wiele zabytków przeszłości, co jeszcze wczoraj istniały, jutro zniknie bezpowrotnie. (...) Obowiązkiem żyjących jest zebrać te ułomki i okruchy najdroższych pamiątek przeszłości i w pamięci przyszłych pokoleń zapisać..."


phpbb 3.1 styles demo

Wróć do „Ciekawe miejscowości i ich historia”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 5 gości

 

 

cron