O Gdowie słów kilka, czyli Gdów dawniej i dziś

Dział ten poświęcony jest opisom całych miejscowości, także tym opuszczonym i już nieistniejącym
Posty: 1089
Rejestracja: poniedziałek 02 mar 2015, 14:48

Re: O Gdowie słów kilka, czyli Gdów dawniej i dziś

Postautor: Markot Roman » piątek 19 cze 2020, 15:19

Z nominacji niemieckich władz, dotychczasowego wójta gminy Gdów, Łucjana Strojnego w 1940 roku zastąpił Karol Jamka. Nie wiadomo skąd przybył wysoki i tęgi folksdojcz, sprawny urzędnik ale nie służbista, umiejętnie godzący skrajnie sprzeczne interesy okupanta i miejscowej ludności. Pełnienie tak ważnej funkcji w szczególnie trudnym okresie, wymagało nie lada odwagi w podejmowaniu wielu salomonowych decyzji. Administrowanie Jamki oceniano niejednoznacznie, ale większość uznawała go jednak za nieszkodliwego. Dotrwał do końca wojny, bo dyskretnie współpracował z lokalnymi organizacjami podziemnymi, np. na telefon z Wieliczki czy Myślenic o przyjeździe Niemców do Gdowa, posyłał kogoś z pracowników (Franciszka Augustynka , czy Julka Matuszyka), z ostrzeżeniem do punktu kontaktowego w aptece dr Zygmunta Krzyżanowskiego. Przymykał oko gdy część papieru z gminnych zasobów szmuglowano na konspiracyjną prasę, tolerował nielegalny druk fałszywych kart żywnościowych, wielokrotnie potwierdził solidarność z miejscowymi, pośrednio ratując ich z niejednej opresji. Jednocześnie przez całą okupację Karol Jamka pełnił funkcję parafialnego organisty, łączyły go dobre relacje z proboszczem ks. Smółką, mieszkał w organistówce. Był zdolnym muzykiem, obdarzonym mocnym głosem, w nadmiarze obowiązków urzędowych, w kościele wyręczał go inny, starszy wiekiem organista.

Na drugi dzień po wkroczeniu Armii Czerwonej, w poniedziałek 22 stycznia 1945 roku odbyło się ogólne zebranie mieszkańców Gdowa, ale Jamka nie pojawił się. Wiedział, że wojennego wójta czeka niechybnie wyrok śmierci z rąk Sowietów. Ostrzeżony w porę uniknął aresztowania, najpierw uciekł do Krakowa a potem ponoć wyjechał gdzieś na Wybrzeże. Na wójta gromady wybrano 74-letniego Henryka Cebulę, przedwojennego samorządowca, członka PSL, zasłużonego dla Gdowa człowieka o wielkim doświadczeniu i autorytecie.
Załączniki
Karol Jamka.jpg
Karol Jamka.jpg (28.88 KiB) Przejrzano 11466 razy

Posty: 1089
Rejestracja: poniedziałek 02 mar 2015, 14:48

Re: O Gdowie słów kilka, czyli Gdów dawniej i dziś

Postautor: Markot Roman » piątek 19 cze 2020, 15:21

Józef Mrozowski, s Stanisława ur. w 1915 roku, nie miał ciekawej przyszłości w Bilczycach, w młodości wyjechał na Kresy, do starszej siostry Marii. W Stołpcach ukończył gimnazjum, by wkrótce podjąć studia w szkole oficerskiej w Grudziądzu. W czasie wojny często przebywał w Bilczycach, ale mieszkał na stałe w krakowskim Podgórzu, gdzie aktywnie działał w szeregach AK. Po wojnie by uniknąć nasilających się represji stalinowskich, wyjechał na stałe do Karpacza. Tam początkowo jako zawodnik, a potem działacz i sędzia związał się ze sportami zimowymi.
Załączniki
Józef Mrozowski.jpg
Józef Mrozowski.jpg (26.76 KiB) Przejrzano 11466 razy

Posty: 1089
Rejestracja: poniedziałek 02 mar 2015, 14:48

Re: O Gdowie słów kilka, czyli Gdów dawniej i dziś

Postautor: Markot Roman » piątek 19 cze 2020, 15:24

Zastawniak Stanisław, s Leopolda, ur. 1919 roku, najmłodszy z trzech braci ligowców i ponoć najcenniejszy z nich brylant piłkarski. Do Cracovii wstąpił w wieku 11 lat, a mając niespełna 18 - cie, zadebiutował wrozgrywkach ligowych, strzelając 3 bramki Ruchowi. Pasy zostały wtedy mistrzem Polski, jednak debiutant opłacił to groźną kontuzją i zakończył karierę w ekstraklasie. W 1938 roku za namową brata Tadeusza, podjął naukę na Politechnice Warszawskiej i został zawodnikiem tamtejszej Polonii. 3 września 1939 miał rozegrać pierwszy mecz, nie zagrał bo stanął w obronie Warszawy. Wojna a potem kolejna poważna kontuzja nie pozwoliły mu błyszczeć w pełni talentem na boisku piłkarskim. Podczas okupacji mieszkał w Gdowie, po niej wyprowadził się do Krakowa, w 1948 roku ukończył metalurgię na AGH-u.
Załączniki
Stanisław Zastawniak.jpg
Stanisław Zastawniak.jpg (23.26 KiB) Przejrzano 11465 razy

Posty: 1089
Rejestracja: poniedziałek 02 mar 2015, 14:48

Re: O Gdowie słów kilka, czyli Gdów dawniej i dziś

Postautor: Markot Roman » piątek 19 cze 2020, 15:27

Ks. Kazimierz Feliks, s Jakuba ur. 5 grudnia 1915 w Bilczycach- Rudy pod nr 29. Ukończył Seminarium Duchowne w Krakowie, święcenia kapłańskie przyjął w 1940 roku. Pracował w Ruszczy, Biórkowie, Raciechowicach, Pcimiu, Zawoi by w grudniu 1951 przybyć do Zakliczyna k/Myślenic. W latach 1951-65 sprawował funkcję administratora, a następnie proboszcza do 1967 roku. Zachował wdzięczną pamięć w sercach parafian, nazywany „księdzem danym od Boga". Zmarł 8 września1968, pochowany jest na gdowskim cmentarzu.
Załączniki
Ks Kazimierz Feliks.jpg
Ks Kazimierz Feliks.jpg (13.33 KiB) Przejrzano 11465 razy

Posty: 1089
Rejestracja: poniedziałek 02 mar 2015, 14:48

Re: O Gdowie słów kilka, czyli Gdów dawniej i dziś

Postautor: Markot Roman » sobota 20 cze 2020, 09:37

Józef Kasprzyk, s Franciszka z Kunic, bratanek znanego ks. senatora Ludwika Kasprzyka. W czasie okupacji niemieckiej mieszkał okresowo w Gdowie u Matuszyków, potem w Krakowie.
Załączniki
Józef  Kasprzyk.jpg
Józef Kasprzyk.jpg (26.18 KiB) Przejrzano 11420 razy

Posty: 1089
Rejestracja: poniedziałek 02 mar 2015, 14:48

Re: O Gdowie słów kilka, czyli Gdów dawniej i dziś

Postautor: Markot Roman » sobota 20 cze 2020, 09:44

Kazimierz Pieprzyk, s Franciszka i Anny z Leśniaków, ur. w 1921 roku. Rodzice prowadzili masarnię i sklep mięsny w gdowskim rynku pod nr 120. Kazimierz w wieku 8 lat stracił ojca i szybko musiał wydorośleć, by młodszym siostrom zastąpić ojca. Matka darzyła go wielkim zaufaniem i przestrzegała: „pamiętaj, pieniądz to brzytwa w ręce”. Wiosną 1942 roku wstąpił do nowoformowanej Narodowej Organizacji Wojskowej, (NOW) Szczerbiec, przyjął ps. Vis i został zastępcą dowódcy formacji. W nocy, z 22/ 23 listopada 1943 aresztowany przez gestapo, prawdopodobnie w wyniku wsypy. Mówiło się wtedy w Gdowie, że jeden z członków organizacji, w barze Szostaków na Zagaju nieświadomie wydał pozostałych. Przy knajpianym stoliku zaproponowano mu akces do organizacji podziemnej, odmówił gdyż już należał, i od słowa do słowa miał wyjawić członków swojej formacji. Feralnej nocy listopadowej nie było go w Gdowie, Niemcy zabrali jeszcze 3 innych: Floriana Daniela, Eugeniusza Szostaka i Bolesława Uhacza, mieszkańca Dziekanowic. Społeczeństwo gdowskie przeżyło wtedy szok. Inną, oficjalną przyczyną zatrzymań w Gdowie było aresztowanie w Mszanie Dolnej w maju 1943, dwóch członków struktury AK, Władysława Drabika i Bieleckiego z Krakowa. Drabik nie wytrzymał przesłuchań i wydał ośmiu członków podziemnej organizacji. Niemcy dyskretnie obserwując podejrzanych odczekali jeszcze do jesieni i po rozpracowaniu podziemnej siatki dokonali równoczesnych aresztowań w Kłaju, Gdowie, Wiśniowej i Kalwarii, w sumie zatrzymano 42 osoby.

Gestapowcy szukając Kazimierza w Gdowie, najpierw przyszli do domu Pieprzyków waląc kolbami karabinów w drzwi. Matka leżała wtedy chora w łóżku, drzwi otwarła kilkunastoletnia córka Maria. Kazimierza nie zastali, ale w czasie rewizji w małej izbie dla czeladników, znaleźli śpiącego młodego mężczyznę, którego zabrali. Później okazało się, iż był to konfident z Warszawy o ps. Maciek, niebawem zwolniony z aresztu. Kazimierz Pieprzyk od dawna nie spał w domu, ukrywał się w różnych miejscach. Tej nocy miał przydzieloną wartę nocną na gdowskim rynku i przebywał w pożydowskiej chałupie koło Sobczyka. Tu został zaskoczony, aresztowany i zaprowadzony dwa kroki dalej na gdowski posterunek, do niemieckiego dowódcy. W budynku przebywało wtedy kilku granatowych policjantów, w tym szwagier Kazimierza, Franciszek Maroń, mąż wysoko brzemiennej wtedy siostry Ireny. Cały się trząsł, ale nic nie mógł zrobić w tej sytuacji. Strach potęgowała mu dodatkowo świadomość, iż w domu gromadził i przechowywał w tapczanie karabiny, przeznaczone dla gdowskich partyzantów. Od pewnego czasu konspirował z nimi, ostrzegając o różnych zagrożeniach i prowadząc potajemne szkolenia obsługi broni. Podejrzewany przez Niemców o współpracę z podziemiem Maroń, po pewnym czasie zdecydował wyprowadzić się z Gdowa. Osadzonego na Montelupich w Krakowie Kazimierza Pieprzyka rodzina próbowała ratować za wszelką cenę. Na hitlerowskim afiszu śmierci znajdował się jako zakładnik na 23 miejscu. A Niemcy konsekwentnie w odwecie za akcje przeciw nim, zabijali kolejne dziesiątki więźniów. Matka szukała różnych możliwości ocalenia syna, za obietnicę podmiany nazwiska na liście zapłaciła nawet 30 tys. zł, ale wszystko na daremno. Prawdopodobnie został rozstrzelany 2 lutego 1944 roku w Staniątkach przy wiadukcie kolejowym, pośród 50-ciu Polaków z tamtego rejonu. Rodzina corocznie odwiedza symboliczny grób w Staniątkach, pomnik poświęcony pomordowanym.
Załączniki
Kazimierz Pieprzyk.jpg
Kazimierz Pieprzyk.jpg (24.68 KiB) Przejrzano 11418 razy

Posty: 1089
Rejestracja: poniedziałek 02 mar 2015, 14:48

Re: O Gdowie słów kilka, czyli Gdów dawniej i dziś

Postautor: Markot Roman » sobota 20 cze 2020, 10:07

Trzeba pamiętać też o tragicznej historii młodego ks. Leona Grabskiego, ur. 13 maja 1915 w Międzybrodziu Bialskim pow. bialski, s Karola i Katarzyny Pyrtek. Po szkole powszechnej i gimnazjum, podjął studia teologiczne w Seminarium Duchownym w Krakowie, święcenia kapłańskie przyjął w 1940 roku. Od sierpnia wikariusz gdowski, aresztowany na plebani 23 sierpnia 1941, za powielanie i kolportaż tajnej gazetki. Pierwszy raz gestapowcy zastali tylko ks. Jana Smółkę, i postraszyli, następnym razem aresztują samego proboszcza, kiedy nie będzie Grabskiego. Najpierw uwięziony na Montelupich w Krakowie, a następnie przesłany do KL Auschwitz. 10 stycznia1942 zarejestrowany w obozowej ewidencji jako więzień nr 25459, zginął 9 marca 1942. Według wystawionego aktu zgonu nr 2205/1942, potwierdzonego przez lekarza obozowego, zmarł o godz. 16:00. Jako przyczynę śmierci zapisano „Grippe bei Körperschwäche“ (grypa przy wyczerpaniu organizmu).
Załączniki
ks. Leon Grabski.jpg
ks. Leon Grabski.jpg (45.76 KiB) Przejrzano 11417 razy
Grabski Leon więzień.jpg
Grabski Leon więzień.jpg (91.93 KiB) Przejrzano 11417 razy

Posty: 1089
Rejestracja: poniedziałek 02 mar 2015, 14:48

Re: O Gdowie słów kilka, czyli Gdów dawniej i dziś

Postautor: Markot Roman » wtorek 23 cze 2020, 14:15

Kilka słów o gdowskim wójcie - budowniczym.

Henryk Cebula, s Franciszka wywodził się z gdowskich kmieci, osiadłych na Zagaju w I połowie 18 wieku. Jego dziadek Jakub Cebula, s Antoniego 21 czerwca 1836 poślubił 24 letnią Katarzynę Kurnik z bilczyckiego Dziołu nr 16, c Michała i Teresy Jankowicz, gospodarował na zagrodzie pod nr 66. Natomiast ojciec Henryka, Cebula Franciszek ur. 26 sierpnia 1842 był trzecim z kolei synem i nie dziedziczył ojcowizny. Od najmłodszych lat związał swoje życie z Rabą, na odcinku Winiary-Nieznanowice znał każdy zakątek kapryśnej rzeki, głębie, wiry i odmęty, mielizny i prądy, wszystkie przejścia przez wodę. Jak nikt potrafił godzinami opowiadać o ukochanej rzece. Od dziecka był rybakiem, z bocheńskiego zarządu wodnego corocznie wydzierżawiał połów ryb na terenie Gdowa. Znał się na sztuce budowania drewnianych mostów i ciągle je naprawiał po każdej powodzi. Poślubił Annę Rudek z Wiatowic i tam początkowo mieszkał, gdzie 6 stycznia 1871 ur. się Henryk. Z ojcowizny na Zagaju około 1889 roku dostał niewielką parcelkę i na niej Cebulowie wybudowali chałupę pod nr 35, numer przejęli po rozebranym wcześniej w rynku szpitalnym przytułku. Anna Cebulowa zmarła 11 kwietnia 1891, w wieku 41 lat. 53 letni wdowiec Franciszek 19 listopada 1895, poślubił 20 letnią Juliannę Chanek ze Stryszowej nr 7, c Marcina i Marianny Kaczmarczyk. Julianna służyła we Gdowie, 2 stycznia 1898 ur. Helenę. U schyłku żywota Franciszek Cebula pełnił funkcję strażnika rzecznego, dozorował gminne ispiny. Zajęcia te zdał na syna Henryka oraz krewnych, a sam przesiadywał godzinami przy poręczy mostu i „patrzył na Rabę”. Zatopiony w myślach, żył minioną młodością i wspomnieniami o ukochanej Rabie. Zmarł 11 lipca 1922, w wieku 79 lat, Julianna 12 września 1946, przeżyła 72 lata.

23 letni Henryk Cebula, s Franciszka, 26 września 1894 poślubił 24 letnią Barbarę Pawlik z Gdowa nr 274, c Jakuba i Rozalii Dziedzic. Cebulowie najpierw mieszkali na Zagaju pod 35, potem przyszli na ojcowiznę Barbary pod nr 274 przy łapanowskiej drodze, niebawem po I wojnie przenieśli się do nowej chałupy z nr 346. 15 marca 1895 ur. Józef, zm. 6 lutego 1915, 11 kwietnia 1896 ur. Stanisław, 3 czerwca 1900 ur. Jan i zm.8 września 1900, 4 września 1903 ur. Jan i zm. 2 listopada 1903, 14 października 1904 ur. Franciszek i zm. 16 października 1904, 16 czerwca 1908 ur. Maria i zm. 22 czerwca 1908, 2 maja 1910 ur. Jakub, zm. 26 marca 1913, w 1909 ur. Rozalia, w 1912 ur. Władysław, przy życiu została czwórka dzieci. Kilkunastoletni Józef i Stanisław wraz z gdowskimi kolegami, m. in. z Ludwikiem Pareckim, Janem Piechem i (-) Chojnackim, za pieniądze od rodziców wyjechali do Ameryki. Powracający przywieźli do Gdowa smutną wiadomość, Józef zmarł na obczyźnie a po Stanisławie ślad zaginął, poszukiwany przez Czerwony Krzyż nie odnalazł się.
Henryk Cebula przejął po ojcu Franciszku zawód rybaka i początkowo dzierżawił na Rabie połów ryb. Jednak dość szybko zaprzestał, gdyż od młodości wyróżniał się aktywnością społeczną i wrażliwością na ludzką biedę. Zapamiętano go jako człowieka wielce sprawiedliwego i uczciwego, uparcie dążącego do wytkniętego celu. Zalety te zjednywały mu poważanie u władzy i miejscowej inteligencji, nawet u Żydów, których nie darzył sympatią. Ludzie coraz bardziej doceniali mądrość oraz publiczno-społeczną postawę gdowianina, Okresowo zajmował się gdowską biblioteką, w miejsce Rudolfa Sockiego w czerwcu 1913 roku powołany na członka Spółkowej Kasy oszczędności i pożyczek, podczas I wojny światowej zasiadał w gminnej radzie. Tuż po odzyskaniu niepodległości, w listopadzie 1918 roku, 47- letniego Henryka Cebulę wybrano wójtem (naczelnikiem) gminy, rada liczyła wtedy 32 członków, nie było w niej przedstawiciela izraelickiej społeczności.
Załączniki
Henryk Cebula.jpg
Henryk Cebula.jpg (96.74 KiB) Przejrzano 11262 razy

Posty: 1089
Rejestracja: poniedziałek 02 mar 2015, 14:48

Re: O Gdowie słów kilka, czyli Gdów dawniej i dziś

Postautor: Markot Roman » wtorek 23 cze 2020, 14:18

Henryka Cebulę charakteryzował tzw. chłopski rozum, kierował się nim i całą swoją wiedzę oraz doświadczenie życiowe poświęcił na rozwój miasteczka. Z racji wielu przedsięwzięć na rzecz miejscowej społeczności zyskał przydomek budowniczego wójta. Wspierany przez kilku światłych, postępowych radnych, zainicjował i zrealizował wiele projektów komunalno-budowlanych. W czasie wieloletniej kadencji, w latach 1918-31 zmodernizowano targowicę nad Rabą i wystawiono nową rzeźnię, przy ul. myślenickiej w ogrodzie szkolnym, dom dla kierownika szkoły, przy ul. krakowskiej w latach 1924/5 piętrowy budynek na aptekę i posterunek policji, ruszyły pierwsze prace przy budowie obecnego gmachu urzędu gminnego. Za wójta Cebulę w 1922 roku zmieniło się oświetlenie naftowe ulic na elektryczne, skanalizowano podmokły rynek gdowski, budując kryty rów od przepustu przy aptece do potoku Ruda, corocznie nawożono i podnoszono tu teren, powstały brukowane chodniki w rynku, kosztem kościelnego terenu poszerzono podjazd z ul. łapanowskiej, w zamian stanął ceglany mur oporowy. Staraniem Cebuli w 1928 roku wymieniono 2 morgi ornego Koperów przy Wisielówce, gdzie urządzono nowy plac targowy, był współzałożycielem Kółka Rolniczego, wspierał gminą spółdzielnię mleczarską. Światły wójt nie zaniedbywał także kulturalno-oświatowego rozwoju miejscowej społeczności, m. in. w 1925 roku znalazł się pośród inicjatorów powstania Koła Muzycznego przy gdowskiej parafii. Także przy jego osobistej pomocy gmina w 1928 roku nabyła budynek dawnej poczty przy bocheńskiej na pomieszczenia dla Towarzystwa Domu Ludowego, udzielał się w komitecie budowy Domu Katolickiego Zorza. Był uznanym autorytetem dla mieszkańców i dobrym gospodarzem, weterynarzem samoukiem, na własnej zagrodzie trzymał konia i krowy, obrabiali je służący parobkowie, 25 września1919, od Wiktora i Katarzyny Sitków, za 460 koron dokupił ornego za Rabą, (pg 1123/27). U Cebulów przy łapanowskiej drodze, życie tętniło całą dobę, dobre serce Henryka nikomu nie odmawiało w potrzebie. Handlarze zza Raby stale nocowali w stodole lub na słomie rozesłanej chałupie, a rano ruszali z towarem do Krakowa. Nie zapominał także o biednych sąsiadach, wspomagał m.in. liczną rodzinę Rozalii Chojnackiej, której mąż wyjechał do Ameryki i porzucił, wspierał Łaciaków przybyłych z Jaroszówki.

Staraniem ludowej rady, wielickiego i bocheńskiego powiatu, 9 maja 1920 odbył się w Gdowie wiec, z licznym udziałem okolicznych włościan. Zagaił Leopold Zastawniak, na przewodniczącego zgromadzenia wybrano wójta Cebulę, a Józefa Bryksego na sekretarza. W dyskusji poruszano ogólne kwestie odbudowy i rozwoju rolnictwa po I wojnie światowej oraz samopomocy chłopskiej.
Załączniki
Przemowienie wójta Cebuli przed budynkiem OSP.JPG
Przemowienie wójta Cebuli przed budynkiem OSP.JPG (54.13 KiB) Przejrzano 11262 razy

Posty: 1089
Rejestracja: poniedziałek 02 mar 2015, 14:48

Re: O Gdowie słów kilka, czyli Gdów dawniej i dziś

Postautor: Markot Roman » wtorek 23 cze 2020, 14:24

Henryk Cebula pochodził z postępowej rodziny, silnie związanej z ruchem ludowym, Stronnictwem Piast. Przez całe życie był zafascynowany Wincentym Witosem, bliskim zaufanym i współpracownikiem, organizatorem ruchu ludowego w okolicy Gdowa, przewodniczącym koła PSL Piast. Podobnie jak chłopski premier nosił białą koszulę bez krawatu, na wiecowych przemówieniach często wznosił okrzyk Niech żyje Polska Ludowa. Witos i Kiernik bywali na zebraniach, prężnie działającego koła w Gdowie, także u Cebuli, w dowód uznania honorowali go odznaczeniami państwowymi i nagrodzili kieszonkowym zegarkiem. Po przewrocie majowym w 1926 roku chłopi i współrządzące państwem Stronnictwo Ludowe przeszło do opozycji. Po reorganizacji samorządu terytorialnego Henryk Cebula, prawdopodobnie w 1931roku stracił posadę wójta na rzecz Ludwika Pareckiego. Do czasu wybuchu wojny w 1939 roku objął funkcję sołtysa wsi.
Załączniki
H. Cebula w 1930.jpg
H. Cebula w 1930.jpg (93.47 KiB) Przejrzano 11275 razy
Cebula Henryk z rodziną.jpg
Cebula Henryk z rodziną.jpg (113.04 KiB) Przejrzano 11275 razy


phpbb 3.1 styles demo

Wróć do „Ciekawe miejscowości i ich historia”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości