Założony w 1865 roku, początkowo miał służyć mieszkańcom przedmieścia Zwierzynieckiego, Półwsia i okolicznych wsi. Z biegiem czasu stał się nekropolią niemalże kultową. Rozciągają się z niego piękne widoki na miasto, dolinę Wisły, Beskidy a w bardzo pogodne dni widać nawet tatrzańskie szczyty.
Chodząc między nagrobkami co rusz napotykamy na wielkie nazwiska, właśnie w poszukiwaniu jednego tam się wybrałem. Ale o tym później.
Ten cmentarz to też niebywałe kontrasty - stara część, z potężnymi drzewami, monumentalnymi, pięknie zdobionymi grobowcami, i nowa, niemalże futurystyczna.
Są skromne, drewniane krzyże, i potężne, zwaliste marmurowe kolosy, są ywkonane mistrzowską ręką nagrobne rzeźby i proste kamienne płyty.
Przy wejściu natknąłem się na taką oto planszę, nie wiedzieć czemu opartą o cmentarną bramę. Czyżby miało to związek z modną w obecnym sezonie ogórkowym, bakterią?
I ruszamy w dalej...
Są wielkie nazwiska, które z pewnością nieraz słyszeliśmy:
I zwykłych, skromnych ludzi, ale których ślad istnienia i czynów ktoś upamiętnił jedynym i niepowtarzalnym niepowtarzalnym nagrobkiem, jakiego próżno szukać gdzie indziej.
Wzruszająco...
I z przymrużeniem oka
Kontrasty, kontrasty, kontrasty...
Są pamiątki wielkich, wojennych tragedii, mogiła zbiorowa mieszkańców Woli Justowskiej zamordowanych przez Niemców podczas pacyfikacji wsi w 1943 roku,
i tragedii mniejszych, ale równie wielkich.
Tych najnowszych też
Nowa część cmentarza, jakże inna od tej starszej. Inna planeta, inny czas.
Bardzo wiele grobów wygląda tak. Dopiero czekają.
I wreszcie ten którego szukałem. Skromny, niepozorny grób. Tak jak skromny i niepozorny za życia był ten, który w nim spoczywa. Prowadził nas w odległe światy, jak i w głąb ludzkiej natury. Wierzył w człowieka i jego geniusz, ale pod koniec życia jego wiara i optymizm jakby przygasły... Nazwał nas "rasą drapieżców". Taki był bowiem tytuł zbioru jego ostatnich felietonów. Podtytuł brzmiał "Teksty ostatnie"...
Jego Dzieła Wszystkie dumnie zajmują honorowe miejsce w mojej biblioteczce, i do dzisiaj lubię poczytać do poduszki błyskotliwe bajki robotów, czy wybrać się w szalony lot z pilotem Pirxem. Jednak w końcu przychodzi "Fiasko", a człowiek okazuje się drapieżcą...
Stanisław Lem
Mój kamyk też się tam znalazł.