Chorzów - rzeźnia miejska
: piątek 19 sty 2018, 07:22
W Chorzowie, przy ulicy Krakusa, znajdują się niknące w oczach ruiny i pozostałości dawnej rzeźni miejskiej (Neues Städtisches Schlachthaus). Kompleks ładnych, ceglanych budynków, zaprojektowanych w stylu neogotyckim, został oddany do użytku 19 listopada 1901 roku.
Był to - jak na ówczesne realia - najnowoczesniejszy i zarazem największy zakład tego typu na terenie Górnego Śląska.
Odbywał się tu nie tylko ubój, ale także miała miejsce dalsza obróbka mięsa, tak, że z bram rzeźni wyjeżdżały do konsumenta gotowe już produktu: kaszanki, kiełbasy, wędzone wędliny, bułczanki...
Obiekt funkcjonował niezwykle prężnie i był wielokrotnie modernizowany i stopniowo wyposażany w coraz sprawniejsze i wydajniejsze urządzenia.
W dodatku kilka lat po otwarciu rzeźni w jej sąsiedztwie powstała chorzowska hala targowa, a sam zakład zyskał własną rampę kolejową, co dodatkowo usprawniło transport i podniosło wydajność i rentowność firmy.
Po II Wojnie Światowej, w roku 1949, zakład upaństwowiono.
Rzeźnia funkcjonowała do lat 90. XX wieku, trudno dziś w ogóle oszacować, ile bydła rogatego, trzody chlewnej, cieląt, owiec i kóz mogło zakończyć w jej murach swój żywot, by stać się pokarmem dla człowieka.
Niestety, zakład, pomimo tradycji i doświadczenia sięgającego dziesięcioleci, nie przetrwał zawirowań związanych z przemianami systemowymi. Trafił w prywatne ręce i zakończył produkcję w roku 1996, którą z jakiegoś powodu nagle uznano za nieopłacalną. Maszyny i sprzed wywieziono i rozkradziono, nieużytkowane i niezabezpieczone odpowiednio budynki w ciągu kilkunastu lat zaczęły niszczeć, a potem - dosłownie na oczach zatroskanych o los tego pięknego zabytku mieszkańców miasta - dosłownie popadać w ruinę.
W ostatnich latach kilkakrotnie płonął drewniany dach budynków rzeźni, za każdym razem ogień zostawał na szczęście szybko opanowywany. Nic w tym dziwnego - chorzowska jednostka Straży Pożarnej mieści się dosłownie rzut beretem od ruin.
Ostatecznie większość zakładu zrównano z ziemią. Przetrwały w zasadzie jedynie dwa piękne budynki administracyjne i mieszkalne, które, pomimo wielu pomysłów i prób, nadal nie są w żaden sposób zabezpieczane i z wolna zaczynają grozić zawaleniem.
Dziś mało kto łudzi się jeszcze nadzieją, że zabytkową rzeźnię uda się jakimś cudem ocalić.
A szkoda - miejsce jest zacne, położone nieopodal ruchliwej drogi i otoczone wolną przestrzenią, w sam raz nadające się chociażby na centrum handlowe (w taki sposób - przekształcając miejską rzeźnie w "Galerię Kazimierz" ocalił podobny zakład Kraków).
Czy rzeźnia przetrwa?
Czy będziemy raczej świadkami jej smutnego końca?
Lokalizacja
Nie wiem, czas nam odpowie na to pytanie. Na razie pozwolę sobie zaprezentować kilka moich zdjęć z marca 2016 roku i zestawić je z archiwalnymi fotografiami.
Był to - jak na ówczesne realia - najnowoczesniejszy i zarazem największy zakład tego typu na terenie Górnego Śląska.
Odbywał się tu nie tylko ubój, ale także miała miejsce dalsza obróbka mięsa, tak, że z bram rzeźni wyjeżdżały do konsumenta gotowe już produktu: kaszanki, kiełbasy, wędzone wędliny, bułczanki...
Obiekt funkcjonował niezwykle prężnie i był wielokrotnie modernizowany i stopniowo wyposażany w coraz sprawniejsze i wydajniejsze urządzenia.
W dodatku kilka lat po otwarciu rzeźni w jej sąsiedztwie powstała chorzowska hala targowa, a sam zakład zyskał własną rampę kolejową, co dodatkowo usprawniło transport i podniosło wydajność i rentowność firmy.
Po II Wojnie Światowej, w roku 1949, zakład upaństwowiono.
Rzeźnia funkcjonowała do lat 90. XX wieku, trudno dziś w ogóle oszacować, ile bydła rogatego, trzody chlewnej, cieląt, owiec i kóz mogło zakończyć w jej murach swój żywot, by stać się pokarmem dla człowieka.
Niestety, zakład, pomimo tradycji i doświadczenia sięgającego dziesięcioleci, nie przetrwał zawirowań związanych z przemianami systemowymi. Trafił w prywatne ręce i zakończył produkcję w roku 1996, którą z jakiegoś powodu nagle uznano za nieopłacalną. Maszyny i sprzed wywieziono i rozkradziono, nieużytkowane i niezabezpieczone odpowiednio budynki w ciągu kilkunastu lat zaczęły niszczeć, a potem - dosłownie na oczach zatroskanych o los tego pięknego zabytku mieszkańców miasta - dosłownie popadać w ruinę.
W ostatnich latach kilkakrotnie płonął drewniany dach budynków rzeźni, za każdym razem ogień zostawał na szczęście szybko opanowywany. Nic w tym dziwnego - chorzowska jednostka Straży Pożarnej mieści się dosłownie rzut beretem od ruin.
Ostatecznie większość zakładu zrównano z ziemią. Przetrwały w zasadzie jedynie dwa piękne budynki administracyjne i mieszkalne, które, pomimo wielu pomysłów i prób, nadal nie są w żaden sposób zabezpieczane i z wolna zaczynają grozić zawaleniem.
Dziś mało kto łudzi się jeszcze nadzieją, że zabytkową rzeźnię uda się jakimś cudem ocalić.
A szkoda - miejsce jest zacne, położone nieopodal ruchliwej drogi i otoczone wolną przestrzenią, w sam raz nadające się chociażby na centrum handlowe (w taki sposób - przekształcając miejską rzeźnie w "Galerię Kazimierz" ocalił podobny zakład Kraków).
Czy rzeźnia przetrwa?
Czy będziemy raczej świadkami jej smutnego końca?
Lokalizacja
Nie wiem, czas nam odpowie na to pytanie. Na razie pozwolę sobie zaprezentować kilka moich zdjęć z marca 2016 roku i zestawić je z archiwalnymi fotografiami.