Rokietnica - mogiła ofiar pacyfikacji wsi

Posty: 27967
Rejestracja: niedziela 08 lut 2015, 20:46
Lokalizacja: Frankenstein

Rokietnica - mogiła ofiar pacyfikacji wsi

Postautor: Karolina Kot » środa 06 lis 2019, 10:57

W Rokietnicy (powiat jarosławski), na skraju cmentarza parafialnego, nieopodal parkingu, znajduje się zbiorowa mogiła mieszkańców wsi, zamordowanych przez Niemców w dniu 8 marca 1943 roku, podczas pacyfikacji. Zginęło wówczas prawie 50 osób, w tym kobiety i dzieci.

W tych lasach, które ciemnieją na horyzoncie, działali partyzanci. Najpierw był to Związek Walki Zbrojnej, a potem Armia Krajowa.
Zimą 1942 roku partyzanci zorganizowali udany wypad na browar w Nienadowej. Zdobyli duże ilości broni. Niemcy nigdy nie wpadli na jej ślad. W tym
też roku "leśni" przeprowadzili dwa wypady na mleczarnię, następną akcję zbrojną przeprowadzili zimą 1943 roku. Zdobyli pieniądze i towar. Wtedy wśród okupantów zrodziło się podejrzenie, że personel mleczarni działał w porozumieniu z podziemiem. Skutki okazały się tragiczne. Żandarmi zwrócili baczą uwagę na ten niespokojny zakątek. Już w lutym 1943 roku wytropili ślady, które wskazywały , że na terenie Kaszyc, Rokietnicy, Czelatyc działały oddziały AK.
Wściekłość gestapowców rosła. Wreszcie zapadł ponury wyrok - pacyfikacja wsi. Jej termin Niemcy wyznaczyli na 7 - 8 marca 1943 roku

"Było ich dwunastu... Jak w powrocie taty ...
Wstawał poniedziałkowy poranek 8 marca 1943 roku. Piąta rano. Panowała cisza i nic nie zapowiadało tragedii. Niemcy wtargnęli do wsi nagle, z dwóch stron. Zjawili się od strony Żarkówki; druga kolumna ruszyła od sklepu Priznera. Jedna furmanka wypełniona żołdakami zajechała na plac dworu Uznańskich. Niemcy byli pijani, zabijali strzałem w tył głowy. Strzelali też do zwierząt - dla zabawy."

Pan Michał Pich wspomina, że krwawy przemarsz rozpoczął się od jego domu rodzinnego. Zginął ojciec i brat. We dworze zamordowali pięć osób, w mleczarni siedem.
Pani Emilia Horbowy doskonale pamięta, co tu się działo tego dnia. Mieszkała niedaleko. Jedna kobieta była ranna. Próbowała się podnieść. Wtedy któryś z niemieckich żołdaków wrócił, by ją dobić. Malutka Zosia Karuś miała wtedy 4 latka. Płakała. Zabili ją i jej matkę. Anielę, która była w ciąży[...]

Dziedziczka Łucja Królikowska pożegnała na rozkaz Niemców swoje 3 - miesięczne dziecko. Wyprowadzili ją na parkową alejkę i tam zastrzelili. Potem taki los spotkał męża i rodzinę.
Śmiertelne żniwo zbierali Niemcy idąc do sklepu. Nie było niewinnych. Dzieci 4, 5 i 7 lat , młodzież 18 i 19 lat, starcy 72, 76 lat, kobiety 32, 37, 20 lat.
47 istnień ludzkich których życie zostało przerwane bo do głosu doszła nienawiść.

Pomordowani nosili znajome nazwiska: Pich, Strzelec, Dyl, Jakubas, Karuś, Sykała, Narolski...
Pan Ignacy Jakubas wspomina, że we wsi było pełno trupów. Leżały wszędzie: na drodze, w rowie na progu domu, na oknie, na łóżku...
Niemcy wydali wyrok, wyrok został wykonany.
Potem pojechali do Czelatyc.
- A ludzie?
Otrząsnęli się dopiero późnym popołudniem. Dziś nikt nie pamięta kto pomyślał jak pogrzebać ciała zabitych. Zwieziono je na cmentarz. Ci ludzie nie mieli ni trumien ni krzyży. Owinięte w prześcieradła ciała układano jedno obok drugiego. Leżą we wspólnej mogile.

W latach 1954 - 1958 rokietnickie społeczeństwo wybudowało im pomnik.

Źródło

Lokalizacja
Zdjęcia wykonałam w listopadzie 2019 roku.
Załączniki
Mogiła zbiorowa (1).JPG
Mogiła zbiorowa (1).JPG (48.03 KiB) Przejrzano 4145 razy
Mogiła zbiorowa (5).JPG
Mogiła zbiorowa (5).JPG (76.3 KiB) Przejrzano 4145 razy
Mogiła zbiorowa (4).JPG
Mogiła zbiorowa (4).JPG (50.28 KiB) Przejrzano 4145 razy
Mogiła zbiorowa (3).JPG
Mogiła zbiorowa (3).JPG (57.15 KiB) Przejrzano 4145 razy
Mogiła zbiorowa (2).JPG
Mogiła zbiorowa (2).JPG (70.91 KiB) Przejrzano 4145 razy
"Wiele zabytków przeszłości, co jeszcze wczoraj istniały, jutro zniknie bezpowrotnie. (...) Obowiązkiem żyjących jest zebrać te ułomki i okruchy najdroższych pamiątek przeszłości i w pamięci przyszłych pokoleń zapisać..."

Posty: 1
Rejestracja: poniedziałek 08 lut 2021, 21:36

Re: Rokietnica - mogiła ofiar pacyfikacji wsi

Postautor: Zajtad » poniedziałek 08 lut 2021, 22:16

Z opowiadań mojego Taty Józefa Zająca: Rano 8 marca 1943 roku jechał furmanką na targ do Jarosławia. Gdzieś pomiędzy Boratynem a Chłopicami spotkał grupę mężczyzn 5-6 osób idącą od strony Jarosławia. Mężczyźni byli ubrani po cywilnemu i wyposażeni w broń długą. Polecili mu zawrócić, wsiedli na wóz i kazali się wieźć do Rokietnicy. Między sobą rozmawiali po ukraińsku. W trakcie jazdy, też po ukraińsku, pytali Tatę o jego nazwisko (jak się nazywa). Gdy podał nazwisko, jeden z nich wyciągnął jakiś dokument i coś w nim sprawdzał. Gdy przyjechali do Rokietnicy, to pod młynem Dołęgi wysiedli z furmanki i zwolnili Tatę, który pojechał do Jarosławia. Gdy wrócił wieczorem, to dowiedział się o pacyfikacji i kogo rano przywiózł.


phpbb 3.1 styles demo

Wróć do „Województwo podkarpackie”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 5 gości