Daleko na północny - zachód od centrum Jarosławia, w miejscu znanym jako Kruhel Pawłosiowski, na zalesionym wzniesieniu, znajdują się pozostałości po żydowskim cmentarzu.
Jest to bardzo stara nekropolia, źródła podają, iż została założona już w roku 1699.
Na powierzchni nieco ponad dwóch hektarów (obecnie kirkut zajmuje obszar 1,85 hektara) znajdowały się pierwotnie setki kamiennych macew, ustawionych gęsto jedna obok drugiej, nierzadko zdobionych pięknymi ornamentami o symbolicznej wymowie oraz polichromowanych. Cmentarz był ogrodzony i posiadał dom przedpogrzebowy.
Niestety, ten stan rzeczy nie przetrwał do dziś.
W czasie II Wojny Światowej, w roku 1941, Niemcy zdewastowali kirkut, rozbierając mur wraz z bramą oraz zburzyli dom przedpogrzebowy. Większość nagrobków została wyrwana z ziemi i wywieziona z terenu cmentarza, a następnie użyta do plac budowlanych, między innymi do utwardzania dróg.
Podczas Holocaustu wśród cmentarnych drzew dochodziło także do egzekucji osób pochodzenia żydowskiego. Na terenie obiektu znajdują się ich masowe mogiły, w tym grób zbiorowy 36 osób narodowości żydowskiej, zamordowanych 1 sierpnia 1943 roku w Wólce Pełkińskiej oraz mogiła członków rodziny Amadów, rozstrzelanych przez Niemców po odkryciu ich kryjówki w gospodarstwie Szymona Fołty.
Niestety, nie ma pewności, w których miejscach groby te są zlokalizowane, nie zostały bowiem oznaczone.
Do dziś zachowało się zaledwie kilkadziesiąt całych nagrobków i ich fragmentów (Wirtualny Sztetl podaje liczbę około 50 sztuk) z napisami w języku hebrajskim i wyjątkowo w polskim.
Warto zwrócić uwagę na płaskorzeźbę przedstawiającą lwa. To prawdopodobnie najbardziej spasiony kot, jakiego w życiu widziałam!