Legnica - szpital radziecki
: wtorek 09 sie 2016, 21:58
Chyba nie muszę przedstawiać nikomu tego miejsca ?
Opisów szpitala i jego zalet jako urbexowego obiektu jest mnóstwo, więc ograniczę się do swojej opinii.
Domyślałem się, że opinie w internecie są trochę przesadzone i nie myliłem się.
Szpital, poza paroma momentami, nie zaskakuje.
Ale po kolei. Początek jest rzeczywiście superaśny. Podjarany idziesz za ochroniarzem który otwiera ci ogromne drzwi prowadzące do trzewi molocha. Zanurzasz się w mroku portierni, oglądasz pierwsze pomieszczenia. Tu jakaś fiolka po leku, rosyjskie napisy na drzwiach pisane cyrylicą, szafki jako wyposażenie gabinetu pielęgniarek, na korytarzu ogromne tablice propagandowe. Skoro zaraz przy wejściu tak jest, to co musi być dalej?
Człowiek wchodzi na piętro, odkrywa jakieś kolejne drobnostki i dociera do korytarza. Tego sławnego korytarza który ciągnie się przez cały budynek i wydaje się nie mieć końca.
Zdawałem sobie sprawę że na pewno nie w każdym pomieszczeniu znajdę fanty, że 90% będzie powtarzalna ale myślę sobie - tyle fotografów się przewinęło, na pewno przygotowali już pokoje, pozbierali co najciekawsze w łatwo dostępne miejsca.
No i się myliłem. Poza efektem ogromu obiektu, długości korytarzy, ilości klatek schodowych, pomieszczeń których na prawdę są setki to nic tam nie ma.
I nie mówię "nic" w sensie że te same krzesła, stoły, łóżka, szafki. NIC!!!
Pokoje są w większości identyczne, choć jest też sporo perełek. I te perełki nadają temu obiektowi atrakcyjność która w końcowym efekcie poprawiła mi odbiór całości. Ktoś może powiedzieć że ich szukanie jest fajne, gdy po 15 pustych pokojach odkrywasz jakiś inny, odstający od reszty. Jakąś salę operacyjną, nie rozkradziony magazynek. Na początku było to fajne, ale po pewnym czasie (1,5h) stało się nużące i trochę nudnawe. No bo ile jeszcze można korytarzy przejść .
Oczywiście polecam ten obiekt każdemu, warto tam pojechać. Ale na pewno nie warto jechać tyle kilometrów od nas by zwiedzić tylko jego, wtedy to nie ma sensu.
Podzielę zdjęcia na sektory
Opisów szpitala i jego zalet jako urbexowego obiektu jest mnóstwo, więc ograniczę się do swojej opinii.
Domyślałem się, że opinie w internecie są trochę przesadzone i nie myliłem się.
Szpital, poza paroma momentami, nie zaskakuje.
Ale po kolei. Początek jest rzeczywiście superaśny. Podjarany idziesz za ochroniarzem który otwiera ci ogromne drzwi prowadzące do trzewi molocha. Zanurzasz się w mroku portierni, oglądasz pierwsze pomieszczenia. Tu jakaś fiolka po leku, rosyjskie napisy na drzwiach pisane cyrylicą, szafki jako wyposażenie gabinetu pielęgniarek, na korytarzu ogromne tablice propagandowe. Skoro zaraz przy wejściu tak jest, to co musi być dalej?
Człowiek wchodzi na piętro, odkrywa jakieś kolejne drobnostki i dociera do korytarza. Tego sławnego korytarza który ciągnie się przez cały budynek i wydaje się nie mieć końca.
Zdawałem sobie sprawę że na pewno nie w każdym pomieszczeniu znajdę fanty, że 90% będzie powtarzalna ale myślę sobie - tyle fotografów się przewinęło, na pewno przygotowali już pokoje, pozbierali co najciekawsze w łatwo dostępne miejsca.
No i się myliłem. Poza efektem ogromu obiektu, długości korytarzy, ilości klatek schodowych, pomieszczeń których na prawdę są setki to nic tam nie ma.
I nie mówię "nic" w sensie że te same krzesła, stoły, łóżka, szafki. NIC!!!
Pokoje są w większości identyczne, choć jest też sporo perełek. I te perełki nadają temu obiektowi atrakcyjność która w końcowym efekcie poprawiła mi odbiór całości. Ktoś może powiedzieć że ich szukanie jest fajne, gdy po 15 pustych pokojach odkrywasz jakiś inny, odstający od reszty. Jakąś salę operacyjną, nie rozkradziony magazynek. Na początku było to fajne, ale po pewnym czasie (1,5h) stało się nużące i trochę nudnawe. No bo ile jeszcze można korytarzy przejść .
Oczywiście polecam ten obiekt każdemu, warto tam pojechać. Ale na pewno nie warto jechać tyle kilometrów od nas by zwiedzić tylko jego, wtedy to nie ma sensu.
Podzielę zdjęcia na sektory