Jadąc na bardzo ciekawą miejscówkę do Pyskowic wypadało zajrzeć do wsi po drodze. W jednej z nich wypatrzyłem na mapie samotne i nieco zapuszczone gospodarstwo.
W dodatku tuż obok było świetne miejsce na parking-żal nie jechać! Wszystko zapowiadało się pięknie aż do momentu przekroczenia rzeczki.
Zamiast chaszczy zastaliśmy wykoszoną trawę. A to nie wróży nic dobrego . Okazało się że gospodarstwo zostało przerobione na arenę walk paintballowców.
Wszędzie były porobione zasieki z opon a każdy krok skutkował rozbryzgiem zielonej farby.
Brakowało klimatu opuszczonych miejsc.
Bo co to za przyjemność chodzić po skoszonej trawie i po posprzątanych budynkach w których brak ociupinki smrodu pleśni i stęchlizny...