Pałac w Jabłonnej przytyka do uzywanych zabudowan gospodarczych i mieszkalnych. Wyboiste błotniste drogi rozchodzą sie na rozne strony. Mimo mrozu okoliczna pylistosć zdaje sie zapodawac ciepłem i atmosfera sielskiego letniego dnia.
Kilka razy spotykamy tu goscia, ktory woła “dzien dobry”, zadaje podobne pytania. Dopiero za trzecim razem dochodzimy do tego, ze jest to wciaz ta sama, jakas mocno zakręcona osoba. Koleś dopytuje, skad przyjechalismy, co nas tu interesuje, opowiada cos niecoś o historii palacu - po czym znika - i pojawia sie 50 metrow dalej, tym razem bez czapki, w innej bluzie i z zestawem identycznych pytan…
Jak zwykle w cieniu palacowych ruin płynie zwykle, wiejskie zycie.
Naścienny herb z motywem schodów.
Obecnie we wnetrzach juz prawie nic sie nie ostało...
Tu jakies wspomienia pokoju dziecinnego?
Podlogowe kafle nadal trzymają sie dobrze!
Rzezbiona brama na teren pałacu
Wieżyczka sprawia wrazenie jakby miala sie calkiem niedługo zapaść.
Przesłania lokalnych ścian...