Na zakończenie mojej opowieści powróćmy jeszcze na chwilę do schronu Regelbau 668.
Tym razem obejrzałam go dokładniej i nawet miałam ze sobą latarkę.
Nie podejmuję się opisywania poszczególnych zachowanych reliktów dawnego wyposażenia, chociaż przeznaczenia niektórych z nich się domyślam. Na tym etapie mojego "zapoznawania się" z niemieckimi fortyfikacjami polowymi ewentualne wypociny własne na ten temat byłyby jak podwójnie ślepa próba - czyli, obrazowo rzecz ujmując - jak dwóch chirurgów interpretujących zapis EKG.
Po prostu się na tym wystarczająco dobrze nie znam.