Miejski labirynt poodgradzany murkami, plotami ze wszystkiego i scianami kamienic. Polaczony tunelami piwnic i dziurami w systemach ogradzajacych... Zakamarki bocznych ulic, podworek, bram, balkonikow, nisz, piwniczek, bud, dobudówek i komórek. Taki Lwów ktory omijaja wycieczki, a krecacy sie tam obcokrajowiec z aparatem jest automatycznie brany za szpiega Tam, gdzie miesza sie zapach zbutwialego drewna, sciennego grzyba, dymu , moczu i gotujacej sie kapusty. Tam, gdzie pod niebem powiewaja biustonosze z miseczka Z i kolekcja wiszacych za uszy zielonych kroliczkow z filcu. Tam, gdzie ze scian wystaja rury piecykow typu koza a obok jaskolki wija gniazdo. Tam, gdzie nie ma kątow prostych i jest za co "zaczepic sie wyobraznia.". Tam gdzie dobrze sie czuja sikorki, nietoperze, koty, karaluchy i buby. Gdzies tam....