Kraków - mezuzy i ślady po nich

Posty: 1902
Rejestracja: środa 19 sie 2015, 18:35
Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza

Re: Mezuzy i ślady po nich

Postautor: Eworu » niedziela 08 lis 2015, 15:52

Nie tylko nasze forum się tym zajmuje:
Po pewnym czasie wzrok się wyczula i już z daleka można dostrzec charakterystyczny kształt. Oko przyzwyczaja się do półmroku, a skierowane umiejętnie światło uwypukla "podejrzane" skazy w futrynie
Artykuł otwarty w ramach bezpłatnego limitu prenumeraty cyfrowej
Szukam zawsze po prawej stronie patrząc od wejścia. Mniej więcej na wysokości wzroku, przyjmując jednak poprawkę, że średnia wzrostu przeciętnego człowieka przed wojną była znacznie niższa niż współcześnie. Zawsze mam przy sobie małą latarkę i scyzoryk. Kiedyś nosiłem też gaz. Gdzieś się jednak zawieruszył i teraz chodzę bez niego. Dziś już nie sądzę by był mi do czegoś potrzebny.

Lubelskie Nalewki

Ulica Lubartowska w Lublinie, zwana kiedyś przez miejscowych Żydów "der Najer Weg", czyli Nową Drogą zaczynała się od rogu Kowalskiej i poprzez tzw. Żelazny Most przerzucony nad Czechówką biegła aż do Rogatki Lubartowskiej. Była najdłuższą, reprezentacyjną ulicą dzielnicy żydowskiej, często - ze względu na jej wybitnie handlowy charakter - zwaną także lubelskimi Nalewkami. Mieszkali przy niej zarówno bogaci kupcy, przemysłowcy i kamienicznicy, jak i biedota: drobni handlarze, rzemieślnicy, domokrążcy i żebracy.

Pogrążone po zmroku w ciemnościach Stare Miasto i sąsiadujące z nim, szare, brudne i w powszechnej opinii niebezpieczne dla postronnego przechodnia kwartały miasta zamieszkałe niegdyś przez Żydów my dzieci i młodzież z "lepszych" dzielnic omijaliśmy zwykle szerokim łukiem. O ile jednak starówka dość szybko zrzuciła dawne piętno i stałą się jedną z turystycznych wizytówek Lublina, o tyle zaniedbana Lubartowska pozostała tą samą ulicą co ćwierć wieku temu. Polscy turyści raczej tu nie zaglądają.

Poza jesziwą, budynkiem dawnego szpitala żydowskiego i fabryką Hessa wydawane ostatnio przewodniki po Lublinie nie wspominają o innych godnych uwagi miejscach przy Lubartowskiej, z wyjątkiem może odsłoniętej niedawno tablicy upamiętniającej Annę Langfus.
Najlepszym miernikiem "historyczności" konkretnego miejsca jest nos. Zwykle tuż po wejściu do bramy wiem, czy wewnątrz mam czego szukać. Sterylność i bezwonność zwiastuje porażkę - wymianę starego na nowe. Gdy jednak już od progu węch atakuje ostry "bukiet zapachów", z przebijającą wszystkie pozostałe charakterystyczną wonią uryny, wiem, że prawdopodobnie znajdę to, po co przyszedłem.

Nie oszukujmy się, autentyczność pożydowskich kamienic śmierdzi. Jest to zresztą jeden z kilku elementów rzeczywistości ulicy Lubartowskiej, który w wielu jej wnętrzach nie zmienił się od czasów przed ostatnią wojną. Przystępując do opisu swojej rodzinnej kamienicy, Róża Fiszman-Sznajdman, autorka wspomnień "Mój Lublin", najpierw przedstawia sylwetki jej właścicieli, by zaraz potem plastycznie odmalować centralny punkt podwórza-studni, otoczony z czterech stron frontem domu i jego oficynami cuchnący i wiecznie brudny "axis mundi" tego kompleksu - przeznaczoną dla grubo ponad stu lokatorów toaletę. Zwykle przepełniona, wylewała żółtą cieczą na podwórze ("jedyne miejsce zabaw dla dzieci") i spływała szerokim strumieniem do wiecznie zawilgoconych piwnic.

Czyszczono ją od wielkiego święta, a unoszący się wówczas nieznośny zapach utrzymywał się przez długie tygodnie i wdzierał we wszystkie zakamarki czynszówki.

Oprócz samego miejsca, nie najlepiej pachniała zapewne większość zamieszkujących je ludzi. Ubóstwo nie sprzyja czystości, a większość mieszkańców - zwłaszcza ci zajmujący wyższe piętra kamienic i oficyny - była biedna. Wielu zalegającym z komornym lokatorom właściciel odcinał wodę, co zmuszało ich do odpłatnego korzystania z publicznych budek wodociągowych i łaźni. Z drugą z tych instytucji lublinianie chyba nie bardzo się lubili. W zamieszczonym w 1935 r. w miejscowym dzienniku żydowskim artykule, z "dumą" obwieszczano czytelnikom, iż "Lublin wcale nie jest azjatyckim miastem". Jako dowód przytaczano statystykę odwiedzających miejskie łaźnie. Było ich w skali roku 40 tysięcy. "Znaczy to - wyjaśniała gazeta - że na trzech mieszkańców miasta, dwóch nie kąpie się w ogóle, zaś trzeci robi to raz do roku".

Prawdę powiedziawszy pierwszy raz na Lubartowską zawędrowałem niejako w poszukiwaniu przedwojennej latryny. Chciałem się przekonać jak obecnie żyją mieszkańcy tej ulicy i jak radzą sobie z kwestiami sanitarnymi.

Oprócz tej zagadki zaprowadziła mnie tam też ciekawość tego, co pozostało z dawnego, zniszczonego w czasie wojny świata. Trzymając w dłoni książkę Róży Fiszman-Sznajdman zaszedłem do jej rodzinnej kamienicy pod numerem 47 (niegdyś 21) i przemierzyłem w górę i wszerz wszystkie piętra. Na wybrukowanym podwórzu już od dawna nie było legendarnego wychodka, a jednak w części bocznych korytarzy odkryłem zbiorcze toalety, nadal służące lokatorom wciąż pozbawionym tego udogodnienia we własnym mieszkaniu. Po dawnej rzeczywistości prowadziły mnie stronice książki. Na pierwszym piętrze mieszkały kiedyś rodziny Cukierfajnów i Zajfsztajnów, właścicieli kamienicy, na zapuszczonym i ciemnym strychu sypiał znany wszystkim pomyleniec Mojsze Bojdem. Tam też zwabiał młode dziewczynki zboczony brat Peski z trzeciego piętra. Na czwartym, na wprost schodów mieszkała rodzina autorki. Do zupełnie nowych drzwi jej byłego mieszkania, wyróżniających się żywym kolorem i świeżością od pozostałych, nie zapukałem. Nie wiedziałem co właściwie powiedzieć mieszkającym tam ludziom, jak się wytłumaczyć z celu mojej wizyty. Od tej chwili zawahania nigdy więcej nie wróciła do mnie pokusa zakłócania spokoju obecnym lokatorom.

Chodziłem tylko po korytarzach, a rozmowę z mieszkańcami nawiązywałem tylko wtedy, gdy inicjatywa wychodziła z ich strony. Pojąłem też szybko, że moje wizyty to wyprawy w pustkę, szukanie fizycznych ram czegoś co już od dawna nie istnieje, a pozostało jedynie na kartach służącej mi za przewodnika książki. Wnętrza kamienic przypominały zasiedlony przez obcych cmentarz, gdzie próżno szukać śladów po zmarłych - byłych lokatorach i głównych bohaterach wspomnień Róży Fiszman. A jednak ślady te istnieją. Są namacalne, widoczne gołym okiem, choć w wielu wypadkach umiejętnie maskowane - wypełniane gipsem, odpowiednio przyciętymi kawałkami drewna i zamalowywane kilkoma warstwami łuszczącej się olejnej farby. Miejsca po mezuzach, symbolu nieobecności.

Stał po drugiej stronie ulicy i patrzył

Pierwszy kontakt z mieszkańcami Lubartowskiej to rozmowa z wychodzącym na spacer z psem lokatorem z pierwszego piętra kamienicy pod numerem 47. Zapytał kogo szukam. Usłyszawszy nieskładne wyjaśnienia i widząc w ręku "tę" książkę, zaczął opowiadać o zapamiętanych z młodości odwiedzinach starszej pani, Żydówki z Izraela, która przyjechała jeszcze raz zobaczyć miejsce swego dzieciństwa. Opowieści tego rodzaju słyszałem później wiele.

Do drzwi jednego z mieszkań w innej kamienicy, "jeszcze chyba za Gomółki" zapukała pewna kobieta. Wpuszczona przez gospodarzy do środka nic nie mówiła, przytuliła się tylko do futryny drzwi i płakała. Gdzie indziej mówiono o mężczyźnie, który przez kilka dni przychodził pod pewien dom. Nigdy nie wszedł do środka. Stał po drugiej stronie ulicy i patrzył

Kilka razy - o dziwo - zdarzyło mi się trafić na pasjonatów przeszłości. Słysząc, że jestem historykiem egzaminowali mnie z nazwisk byłych, przedwojennych właścicieli kamienicy, w której obecnie mieszkają. Już po czasie zdawałem sobie sprawę, że pytania tego typu mogły być sprawdzianem moich "rzeczywistych" intencji. Starano się zapewne wybadać - choć nikt nigdy tego wprost nie powiedział - czy aby podejrzany gość spotkany na schodach nie przyszedł węszyć w imieniu byłych właścicieli lub ich spadkobierców. Spytany raz o tę sprawę jeden z rozmówców żachnął się, zatoczył ręką krąg wokół wskazując ciemną, odrapaną, rozsypującą się klatkę schodową i odparł:

- Rozejrzyj się pan. A co tu odzyskiwać? Ta ulica umiera.

To było tu zawsze

Wielokrotnie zdarzało mi się spotykać miejscowych meneli. Nie raz byłem świadkiem odbywających się na półpiętrach gromadnych libacyjek, a jeszcze częściej widziałem ślady ich bytności, porozrzucane puste butelki i walające się pety. Nigdy jednak nie doświadczyłem z ich strony wrogości. Może raz, gdy wczesnym rankiem z pewnego mieszkania na parterze wypadł zalany jegomość w średnim wieku i dosadnie, wulgarnym językiem dopytywał co tu robię. Szybko udało mi się wyjaśnić sprawę, a uspokojony moimi słowami lokator ruszył w samych skarpetkach przez mokre podwórze i lejący listopadowy deszcz szukać najstarszej, żyjącej jeszcze sąsiadki:

- Ona ci wszystko opowie, jak to było.

Niestety, nie zastał jej w domu.

Zdecydowana większość obecnych mieszkańców słysząc, że szukam śladów po mezuzach zupełnie nie ma pojęcia o czym mówię. Niektórzy mi pomagają. Inni widząc charakterystyczne wgłębienia wzruszają ramionami.

- To było tu zawsze. Nigdy nie zwracałem na to uwagi.

W jednej z kamienic jej administrator mówi:

- Jeszcze dwadzieścia lat temu znalazłbyś pan tu te żydowskie pudełeczka. Lokatorzy się zmieniali, nikt nie wiedział co to jest, a po kolejnych remontach skrzyneczek było coraz mniej i mniej, aż w końcu całkiem znikły.


Cały tekst: http://lublin.wyborcza.pl/lublin/1,4872 ... z3quaqTCyn
Temat z forum oczywiście już podlinkowałem w komentarzach :)
Zapraszam na moje stronki Opuszczone_Zaglebie oraz Kolekcja_breloków

Posty: 2061
Rejestracja: czwartek 12 lut 2015, 22:58

Kraków - mezuzy i ślady po nich

Postautor: Franek D. » czwartek 19 lis 2015, 18:57

W czerwcu 2011 r. Karolina sprezentował mi swoją galerię zdjęć krakowskiego Kazimierza. Zdjęcia są bardzo czytelne. Wśród nich znalazłem, pokazaną już wcześniej w tym wątku mezuzę z wejścia do Kowea Itim le-Tora oraz ślady po innych z pobliskich kamienic.
Załączniki
Józefa 42 - fot. szkieletek 2011 r..JPG
Józefa 42 - fot. szkieletek 2011 r..JPG (123.53 KiB) Przejrzano 11799 razy
Józefa 18 - fot. szkieletek 2011 r..JPG
Józefa 18 - fot. szkieletek 2011 r..JPG (119.97 KiB) Przejrzano 11799 razy
Kupa 15 - fot. szkieletek 2011 r..JPG
Kupa 15 - fot. szkieletek 2011 r..JPG (87.22 KiB) Przejrzano 11799 razy

Posty: 28352
Rejestracja: niedziela 08 lut 2015, 20:46
Lokalizacja: Sosnowiec -> Frankenstein

Re: Mezuzy i ślady po nich

Postautor: Karolina Kot » niedziela 29 lis 2015, 22:47

Kraków, ulica Krakowska 13, zwana Domem na Wolffowem:
Załączniki
Kraków, ulica Krakowska 13 (1).JPG
Kraków, ulica Krakowska 13 (1).JPG (42.11 KiB) Przejrzano 11713 razy
Kraków, ulica Krakowska 13 (3).JPG
Kraków, ulica Krakowska 13 (3).JPG (64.93 KiB) Przejrzano 11713 razy
Kraków, ulica Krakowska 13 (2).JPG
Kraków, ulica Krakowska 13 (2).JPG (70.29 KiB) Przejrzano 11713 razy
"Wiele zabytków przeszłości, co jeszcze wczoraj istniały, jutro zniknie bezpowrotnie. (...) Obowiązkiem żyjących jest zebrać te ułomki i okruchy najdroższych pamiątek przeszłości i w pamięci przyszłych pokoleń zapisać..."

Posty: 28352
Rejestracja: niedziela 08 lut 2015, 20:46
Lokalizacja: Sosnowiec -> Frankenstein

Re: Mezuzy i ślady po nich

Postautor: Karolina Kot » niedziela 29 lis 2015, 22:48

Kraków, ulica Augustiańska 26:
Załączniki
Kraków - ulica Augustiańska 26 (3).JPG
Kraków - ulica Augustiańska 26 (3).JPG (63.15 KiB) Przejrzano 11713 razy
Kraków - ulica Augustiańska 26 (2).JPG
Kraków - ulica Augustiańska 26 (2).JPG (76.51 KiB) Przejrzano 11713 razy
Kraków - ulica Augustiańska 26 (1).JPG
Kraków - ulica Augustiańska 26 (1).JPG (43.51 KiB) Przejrzano 11713 razy
"Wiele zabytków przeszłości, co jeszcze wczoraj istniały, jutro zniknie bezpowrotnie. (...) Obowiązkiem żyjących jest zebrać te ułomki i okruchy najdroższych pamiątek przeszłości i w pamięci przyszłych pokoleń zapisać..."

Posty: 28352
Rejestracja: niedziela 08 lut 2015, 20:46
Lokalizacja: Sosnowiec -> Frankenstein

Re: Mezuzy i ślady po nich

Postautor: Karolina Kot » środa 02 gru 2015, 23:08

Ulica Mostowa 8 - tym razem udało nam się obejrzeć wnętrze tej bardzo ciekawej kamienicy.
Znaleźliśmy tam (w świetle latarki) aż cztery ślady po mezuzach.
Wszystkie z nich umieszczone były na drzwiach do mieszkań prywatnych.

Ślad pierwszy:
Załączniki
Ulica Mostowa 8.JPG
Ulica Mostowa 8.JPG (66.72 KiB) Przejrzano 11680 razy
Ślad pierwszy (3).JPG
Ślad pierwszy (3).JPG (36.41 KiB) Przejrzano 11680 razy
Ślad pierwszy (2).JPG
Ślad pierwszy (2).JPG (37.49 KiB) Przejrzano 11680 razy
Ślad pierwszy (1).JPG
Ślad pierwszy (1).JPG (32.58 KiB) Przejrzano 11680 razy
Ślad pierwszy (4).JPG
Ślad pierwszy (4).JPG (40.3 KiB) Przejrzano 11680 razy
"Wiele zabytków przeszłości, co jeszcze wczoraj istniały, jutro zniknie bezpowrotnie. (...) Obowiązkiem żyjących jest zebrać te ułomki i okruchy najdroższych pamiątek przeszłości i w pamięci przyszłych pokoleń zapisać..."

Posty: 28352
Rejestracja: niedziela 08 lut 2015, 20:46
Lokalizacja: Sosnowiec -> Frankenstein

Re: Mezuzy i ślady po nich

Postautor: Karolina Kot » środa 02 gru 2015, 23:09

Ślad drugi jest niesamowity. Sami oceńcie:
Załączniki
Ślad drugi (1).JPG
Ślad drugi (1).JPG (52.92 KiB) Przejrzano 11760 razy
Ślad drugi (4).JPG
Ślad drugi (4).JPG (58.06 KiB) Przejrzano 11760 razy
Ślad drugi (3).JPG
Ślad drugi (3).JPG (60.46 KiB) Przejrzano 11760 razy
Ślad drugi (2).JPG
Ślad drugi (2).JPG (50.87 KiB) Przejrzano 11760 razy
"Wiele zabytków przeszłości, co jeszcze wczoraj istniały, jutro zniknie bezpowrotnie. (...) Obowiązkiem żyjących jest zebrać te ułomki i okruchy najdroższych pamiątek przeszłości i w pamięci przyszłych pokoleń zapisać..."

Posty: 28352
Rejestracja: niedziela 08 lut 2015, 20:46
Lokalizacja: Sosnowiec -> Frankenstein

Re: Mezuzy i ślady po nich

Postautor: Karolina Kot » środa 02 gru 2015, 23:10

Kraków, Ulica Mostowa 8, piętro drugie:
Załączniki
Ślad trzeci (3).JPG
Ślad trzeci (3).JPG (54.17 KiB) Przejrzano 11761 razy
Ślad trzeci (2).JPG
Ślad trzeci (2).JPG (53.63 KiB) Przejrzano 11761 razy
Ślad trzeci (1).JPG
Ślad trzeci (1).JPG (47.08 KiB) Przejrzano 11761 razy
"Wiele zabytków przeszłości, co jeszcze wczoraj istniały, jutro zniknie bezpowrotnie. (...) Obowiązkiem żyjących jest zebrać te ułomki i okruchy najdroższych pamiątek przeszłości i w pamięci przyszłych pokoleń zapisać..."

Posty: 28352
Rejestracja: niedziela 08 lut 2015, 20:46
Lokalizacja: Sosnowiec -> Frankenstein

Re: Mezuzy i ślady po nich

Postautor: Karolina Kot » środa 02 gru 2015, 23:12

I jeszcze jeden relikt z tej samej kamienicy, przesłonięty współczesnym dzwonkiem.
Załączniki
Ślad czwarty (2).JPG
Ślad czwarty (2).JPG (45.22 KiB) Przejrzano 11760 razy
Ślad czwarty (1).JPG
Ślad czwarty (1).JPG (41.27 KiB) Przejrzano 11760 razy
Ślad czwarty (4).JPG
Ślad czwarty (4).JPG (46.12 KiB) Przejrzano 11760 razy
Ślad czwarty (3).JPG
Ślad czwarty (3).JPG (44.2 KiB) Przejrzano 11760 razy
"Wiele zabytków przeszłości, co jeszcze wczoraj istniały, jutro zniknie bezpowrotnie. (...) Obowiązkiem żyjących jest zebrać te ułomki i okruchy najdroższych pamiątek przeszłości i w pamięci przyszłych pokoleń zapisać..."

Posty: 28352
Rejestracja: niedziela 08 lut 2015, 20:46
Lokalizacja: Sosnowiec -> Frankenstein

Re: Mezuzy i ślady po nich

Postautor: Karolina Kot » czwartek 03 gru 2015, 20:56

Kraków, ulica Szeroka 38. Pięknie zachowane wgłębienie na mezuzę w portalu kamienicy. Przetrwało do dziś jedno z mocowań.
Załączniki
Ulica Szeroka 38 (1).JPG
Ulica Szeroka 38 (1).JPG (34.1 KiB) Przejrzano 11724 razy
Ulica Szeroka 38 (2).JPG
Ulica Szeroka 38 (2).JPG (86.51 KiB) Przejrzano 11724 razy
Ulica Szeroka 38 (6).JPG
Ulica Szeroka 38 (6).JPG (64.95 KiB) Przejrzano 11724 razy
Ulica Szeroka 38 (5).JPG
Ulica Szeroka 38 (5).JPG (121.61 KiB) Przejrzano 11724 razy
Ulica Szeroka 38 (3).JPG
Ulica Szeroka 38 (3).JPG (104.03 KiB) Przejrzano 11724 razy
Ulica Szeroka 38 (7).JPG
Ulica Szeroka 38 (7).JPG (99.33 KiB) Przejrzano 11724 razy
"Wiele zabytków przeszłości, co jeszcze wczoraj istniały, jutro zniknie bezpowrotnie. (...) Obowiązkiem żyjących jest zebrać te ułomki i okruchy najdroższych pamiątek przeszłości i w pamięci przyszłych pokoleń zapisać..."

Posty: 28352
Rejestracja: niedziela 08 lut 2015, 20:46
Lokalizacja: Sosnowiec -> Frankenstein

Re: Mezuzy i ślady po nich

Postautor: Karolina Kot » czwartek 03 gru 2015, 20:58

Kraków, ulica Szeroka 35.
Wgłębienie po mezuzie zatynkowano po wojnie, jednak kolor tynku i jego odmienna faktura zdradzają, co takiego było w tym miejscu zamontowane pierwotnie.
Załączniki
Ulica Szeroka 35 (1).JPG
Ulica Szeroka 35 (1).JPG (74.6 KiB) Przejrzano 11720 razy
Ulica Szeroka 35 (3).JPG
Ulica Szeroka 35 (3).JPG (60.7 KiB) Przejrzano 11720 razy
Ulica Szeroka 35 (3)..jpg
Ulica Szeroka 35 (3)..jpg (118.97 KiB) Przejrzano 11720 razy
Ulica Szeroka 35 (4).JPG
Ulica Szeroka 35 (4).JPG (58.17 KiB) Przejrzano 11720 razy
"Wiele zabytków przeszłości, co jeszcze wczoraj istniały, jutro zniknie bezpowrotnie. (...) Obowiązkiem żyjących jest zebrać te ułomki i okruchy najdroższych pamiątek przeszłości i w pamięci przyszłych pokoleń zapisać..."


phpbb 3.1 styles demo

Wróć do „Mezuzy i ślady po mezuzach”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość