Biwak na Wysokiej (2023)

W dziale tym znajdują się opisy, zdjęcia oraz reportaże z wypraw i wycieczek
Posty: 2960
Rejestracja: czwartek 19 lut 2015, 23:08

Biwak na Wysokiej (2023)

Postautor: buba » czwartek 17 sie 2023, 20:31

Nasza wycieczka zaczyna się ze stacji PKP Boguszów Gorce. Dzień ponoć ma być pogodny, acz chmurki zdobiące horyzont mogą wzbudzać pewien niepokój...

Obrazek

Bardzo lubimy tą miejscowość. Ma w sobie jakiś taki spokój, senność i brak pośpiechu. Wszystko wtopione jest w zieleń, a przestrzeń wypełnia świergot ptaków. I jakoś zawsze znajdziemy tu fajne zaułki!

Tym razem jest podobnie. Pierwsze interesujące obiekty wpadają nam w oczy już niedaleko od dworca. Niby zwykły, najzwyklejszy dom, a jaka ciekawa płaskorzeźba wyobrażona jest na ścianie! Niestety była chyba tylko jedna - więcej nie odnaleziono.

Obrazek

Wyglądają na górników!

Obrazek

Kawałek dalej, dosłownie przy ścieżce przecinającej skwerek, napotykamy zagłębie malinowe! Takich cudnych i soczystych malin nie napotkalismy już potem w górach. Te górskie były dużo drobniejsze i jakieś takie jakby zasuszone.

Oddalamy się od centrum. Zabudowa staje się coraz rzadsza a i góry się przybliżają. Mijamy dom o ciekawym dachu - jego obła, półkolista forma kojarzy się raczej ze starymi hangarami niż obiektami mieszkalnymi.

Obrazek

A to już jedno z ostatnich zabudowań na naszej trasie. Zamieszkany i przez ludzi, i przez całkiem już solidne brzózki ochoczo trzymające się muru.

Obrazek

Nasze ścieżki wiodą na południe, w tereny zwane (przynajmniej na mojej mapie) masywem Dzikowca. Wchodzimy w las. Klasyczny polski las ostatnich lat. Podłoże zryte koleinami ciężkiego sprzętu, piękny zapach żywicy połaczony z unoszącym się w powietrzu smutkiem i nostalgią za gęstym, szumiącym borem.

Obrazek

Trawy za to mają tu ładne i takie w formie gęstej, zdrowej i nieprzetrzebionej.

Obrazek

Obrazek

taka myśl, która pojawiła się w trakcie wędrówki. Jak to nic nigdy nie jest do końca czarno-białe. Nawet w bardzo złych rzeczach można się doszukać jakiś plusów. Strasznie mi żal, że ostatnimi czasy tak wszędzie wyżynają lasy. Ale w pewnym sensie właśnie dzięki temu mamy dziś po drodze ładne, dalekie widoki. A w górach cieszy jak wzrok błądzi gdzieś po dalekościach... Smuci cię brak lasu a cieszy widoczek. Ot rozdarcie i wewnętrzny dysonans...

Obrazek

Obrazek

Obrazek

W chaszczu malinisk na korzeniastych porębach stoi jakiś krzyż. Nie wiem jakie miejsce upamiętnia. Nie odnaleźliśmy żadnej tabliczki.

Obrazek

Samotne drzewo. Jako jedyne ocalało z okolicznych pogromów. Jego "korona" jest uformowana dosyć niecodziennie...

Obrazek

Droga jest tu szeroka, żwirowa i jakaś taka "wyryta" - kojarzy się z miejscami, gdzie np. zakopali rurociąg.

Obrazek

Zdjęcie z gatunku tych zupełnie niepozowanych ;)

Obrazek

Fajnie widać stąd Boguszów Gorce i inne wiochy rozsiane wśród płowych pól. Ściągam sobie zoomem różne fragmenty, szukając znajomych miejsc. "O tędy szliśmy rok temu na Chełmiec", "O tu jedliśmy lody!", "O tu była ta droga przegrodzona bramą, przez którą prawie spóźniliśmy się na pociąg!".

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Tuptamy dalej. Mijamy szlak rowerów przełajowych, gdzie większość drzew... jest owiniętych w materace! Już jak widać nie starczają kaski i poduszki na tyłku - również otaczający świat należy wymościć, aby był odpowiednio milusi i bezpieczny. Od zawsze zadziwia mnie ta tendencja - najpierw na własne życzenie decydujesz się robić coś niby "ekstremalnego", a potem jednak okazuje się, że najważniejsze coby się nie pobrudzić i nie zadrapać. Może jednak lepszy byłby tor w miejskiej galerii, zrobiony z żelowej pianki stylizowanej na drzewa, skały albo inne krwiożercze smoki? A może w ogóle symulacja komputerowa? Byłoby bezpieczniej! I nie trzeba by zaśmiecać lasu...

Obrazek

Obrazek

Na szczęście przyroda dalszej trasy stara się wynagrodzić te chwilowe wizualne niedogodności. Idziemy niby szlakiem, ale wyraźnie nie jest on bardzo uczęszczany. Roślinność nieraz jest wyższa od nas (już nie wspominając o kabaczku! ;)

Obrazek

Obrazek

Tak docieramy w jedno z ładniejszych miejsc dzisiejszej trasy - na szczyt Sokółka.

Obrazek

Pagórek jest jakoś tak fajnie ułożony, że prawie wcale nie widać z niego miast czy wsi. Otaczające nas góry wydają się być puste i dzikie. No wiadomo, że to złudzenie, ale mimo wszystko cieszy.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Na tyle nas urzekło to miejsce, że rozważamy czy by tu nie zostać na biwak. Nie my pierwsi wpadliśmy na takowy pomysł! Niejedno ognisko już tu płonęło! :)

Obrazek

Problem jedynie taki, że jest dopiero 15! Trochu wcześnie - nawet jak na nas ;) Poza tym nie znajdujemy dogodnego miejsca, gdzie by się zmieścił cały namiot. To jednak trzymamy się początkowego planu i ruszamy dalej!

My i łany kołyszących się ziół. My i trawy po pas! :)

Obrazek

Obrazek

Krajobraz z rosochatym korzeniem.

Obrazek

Obrazek

A! Jeszcze nie wspomniałam, że chwilę wcześniej mijaliśmy Dzikowiec. I wiedziałam, że tam będzie źle... Że zapewne będzie trzeba przyspieszyć kroku i patrzeć w inną stronę. Gdzieś obiło mi się o uszy, że na Dzikowcu niedawno postawili wieżę widokową, są też wszelakie budki z goframi, watą cukrową i temu podobny chłam, który zazwyczaj ściąga rozwrzeszczane tłumy. Ba! Widziałam nawet zdjęcia z tego miejsca, o klimacie, którego raczej się nie da "odzobaczyć".

I z takim nastawieniem wchodzimy na ów Dzikowiec. A tam... nic... Nie ma tłumów, ba! nie ma nawet owej osławionej wieży! Jest las, malutka polanka i jakaś ekipa spokojnie pali ognisko. Nie no niby fajnie... ale ... jak to????? Czyżby mi się coś pokiełbasiło we łbie?? To jakby człowiek przyjechał do Zakopanego a tam... szumi morze ;) Rozglądam się, zaglądam między drzewa - czy tam gdzieś pod kamieniem nie schowała się owa wieża?? Z wieżami to nigdy nic nie wiadomo ;) Muszę mieć bardzo idiotyczną minę. Ponoć czasem tak się zachowują ludzie, którym zajumali samochód np. spod sklepu. Że wychodzą i wyraźnie widać, że auta nie ma, a oni się kręcą w kółko i zaglądają za kubły na śmieci i patrzą co wisi na latarniach...

Ogólnie bardzo pozytywne zaskoczenie - Dzikowiec z tej równoległej rzeczywistości bardzo przypadł mi do gustu, jak rownież wspomniana wcześniej Sokółka. W dobrych humorach ruszamy więc dalej!

Obrazek

Na szczycie Wysokiej jest średnio widokowo. Trzeba wyjść na taki jakby kopczyk i stamtąd dopiero coś niecoś można dojrzeć. Spod miejsca ogniskowego widać praktycznie tylko krzaki.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Na nocleg postanawiamy znaleźć jakieś bardziej ustronne miejsce, coby każdy wychodzący na szczyt nam nie właził w namiot. Jakoś zawsze tak fajniej być schowanym od przypadkowych oczu. Idę więc powęszyć na zbocza. Tu odsłaniają się cudne widoki aż po Karkonosze.

Obrazek

Z jednej strony przestrzeń, a od drogi zasłaniają nas krzaki. Super! Tak można żyć! Wracam po plecaki i resztę ekipy. Jeszcze tylko trzeba wybrać jakieś w miarę równe miejsce, co między korzeniskami i usypiskami kamulców okazuje się wcale nie być takim łatwym, więc trochę się kręcimy tu i tam, odwalając twarde i ostre elementy podłoża.

Robimy też malutkie ognisko - coby przyrumienić i podwędzić kiełbaski i grzanki. Malutkie bo trochę się boimy, że dym zdradzi naszą sekretną miejscówkę. Wysoka chyba jest dość rzadko odwiedzana (w ogóle spotkaliśmy dziś w porywach z 10 osób na całej trasie), ale licho nie śpi.

Obrazek

Obrazek

Wieczorne herbatki już więc zapodajemy na butli.

Obrazek

Namiot stawiamy w ciepłych promieniach zachodzącego słonca.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Czerwona tarcza chowa się częściowo za rozmyte chmury, ale głównie znika gdzieś w konarach pobliskich świerków.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Po zmroku znienacka pojawia się podłużna chmura. Znika też szybko jak się pojawiła. Dziwna taka...

Obrazek

Koło północy słyszymy głosy. Kilka osób świecąc czołówkami zmierza drogą w stronę szczytu Wysokiej. Ciekawe czy na nocleg czy tak ot na nocny spacer? Tego się już nie dowiemy. Nas nie zauważyli. Dobrze ukryliśmy się w krzakach! :)


cdn

Posty: 2960
Rejestracja: czwartek 19 lut 2015, 23:08

Re: Biwak na Wysokiej (2023)

Postautor: buba » poniedziałek 21 sie 2023, 17:21

W nocy zrywa się dość silny wiatr. Jest to kłopotliwe tylko dla mnie, bo reszta ekipy potrafi przespać do rana bez wstawania do kibelka. Bardzo im zazdroszczę, że w nocą śpią a nie łążą - acz z drugiej strony tylko ja obserwuję wędrówki księżyca i gasnące światełka okolicznych wiosek. Tylko ja mam potem wspomnienia z przedziwnych nocnych spotkań - jak np. niegdyś na Litwie czy nad jeziorem w Gąsawce.

Śpimy do 8:30, na którą nastawiliśmy budzik. Słońce nas wcześniej nie obudziło, bo go nie było. Poranek jest pochmurny i jakoś nas nie nawiedziły zapowiadane upały.

Nasz domek w różnych rzutach. Toperz się ze mnie śmieje, że powinnam zrobić podkop i sfotografować go jeszcze od spodu ;)

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Na tym zdjęciu dopiero przy pisaniu relacji odkrywam bohatera drugiego planu! Ukrył się w trawach skubany! ;)

Obrazek

Śniadanko.

Obrazek

Wielkiej uczty nie ma, bo pakując 3 osoby w 2 plecaki staram się naprawdę skrajnie minimalistycznie ogarnąć bambetle (a zawsze mam z tym problem, bo wszystko okazuje się być potrzebne, zwłaszcza jak sie tego czegoś nie zabierze) Kabak wprawdzie dostał w tym roku pierwszy "dorosły" plecak, ale póki co pakuję się tam 2 maskotki, litr picia, bluzę i karimatę. Myślę też o dorzuceniu kubeczka. Nie wiem ile powinno nosić 8 letnie dziecko i jak znaleźć kompromis pomiędzy tym, aby nie mu chrupło w krzyżu, nie zniechęciło się do wędrówek - a choć odrobinę odciążyło starych rodziców. Póki co ładujemy tyle. Co rok będziemy coś dokładać. Może jak skończy 18 lat - to ja pójdę na lekko?? :P

Obrazek

Dziejszą trasę planujemy tak, aby już za dużo nie leźć pod górę. No bo w sumie ile można? W dół jest fajniej! Schodzimy więc początkowo do Unisławia. Ścieżki prowadzą przez lasy i zarośla.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Chwilę wędrujemy korytem potoku, bo według niektórych członków ekipy ścieżki bywają zbyt nudne. Trochę racji w tym jest. Na krótkim odcinku potoku udało się wywalić kilka razy na kamieniach, zobaczyć ryby, żabę, dostać w twarz gałęzią, siąść na pupe w wodę, podrzeć spodnie i wejść pod korzeń, z którego sypie się ziemia, którą potem trzeba wypłukiwać z oczu. A na ścieżce to idziesz, idziesz i kompletnie nic się nie dzieje!

Obrazek

Na obrzeżach Unisławia wkraczamy na świetliste łąki z widokami na okoliczne szpiczate kopczyki. Zwłaszcza sylwetka Stożka Wielkiego się tu ładnie prezentuje!

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Chwilę jesteśmy zmuszeni wędrować wzdłuż głównej szosy. Przyglądamy się więc miejscowej zabudowie, wyłuskując z niej to co miłe dla oka i w cenionych dla nas klimatach.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

I jakby ktoś kiedyś miał problem, że nie wie gdzie naprawić swój magnetowid, to niech pamięta - Unisław 64!! ;)

Obrazek

Z ulgą skręcamy w kolejną pylistą drogę pnącą się na łagodne płowe wzgórza. Odbijamy w stronę Boguszowa, a raczej jego części zwanej na mapie Kuźnice Świdnickie. Mijamy ostatnie zabudowania a wysokie osty machają nam na pożegnanie.

Obrazek

Dalej już tylko wiatr we włosach i zapach ziół! Niesamowita jest ta droga! Ma zaklety w sobie jakiś taki spokój i kwintesencję lata, bijące przyjemne ciepło i wszechobecny aromat niekoszonych łąk. Jest pusto i przestrzennie - tylko my, podniebne ptaki i dalekie, dalekie odgłosy wsi w dolinie - a to brzęknie jakaś piła, to kura zagdacze, to zawyje silnik ciężarówki. Z każdym krokiem wieś się oddala a przybliża cienista linia lasu.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Coś, co ostatnio bardzo rzadko się zdarza - chmurki typu obłoczki! Nie jednolita szara "mora" przesłaniająca słońce, nie rozlezione smugi po samolotach, nie cięzkie, ociekające deszczem granatowe paskudztwa - tylko takie urocze, radosne baranki! :)

Obrazek

Obrazek

Droga obfituje w tablice pamiątkowe poświęcone osobistościom ze świata lokalnej turystyki.

Obrazek

Obrazek

Mają tu czarny szlak, ale taki juz nieco zapomniany i zatarty... Dodaje to wrażenia, że droga jest rzadko używana i leży na uboczu wszystkiego (stan na koniec lipca, o zmianach po 3 tygodniach będzie w kolejnej relacji)

Obrazek

Docieramy na obrzeża Boguszowa.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Jak zwykle w tej części Polski można wyłuskać z krajobrazu pokrytą patyną, leciwą architekturę.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Sklepik na rogu raduje strudzonych wędrowców! :)

Obrazek

Ciekawie zdobiony budynek napotykamy na ulicy Towarowej. Jak to jest, że na Towarowych, Magazynowych, Składowych - zawsze jest coś fajnego?? :) Trylinka oczywiście też jest! Do kompletu! Do spójnego obrazu bubo-przyjaznych okolic! :)

Obrazek

Ostatni odcinek przemierzamy dawnym nasypem kolejowym.

Obrazek

Obrazek

Gdyby nie początkowy fragment przy wiadukciku - nigdy byśmy się nie domyslili, że podążamy trasą dawnej kolei. Nie ma tu już torowiska - jest busz po szyje. Busz cudnych, kolorowych, aromatycznych ziół. I gdzieś między tym zanikająca ścieżyna. Nie spodziewalismy się, że los na koniec wycieczki rzuci nam taką przemiłą niespodziankę! :)

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Jest też płytówka!

Obrazek

Obrazek

Na stacji meldujemy się z zapasem jakiś 8 minut! Uffff! Udało się, a nie było to takie pewne ;)

Obrazek


Pozdrawiamy! Tacy byliśmy w lipcu 2023! :)

Obrazek

Posty: 28025
Rejestracja: niedziela 08 lut 2015, 20:46
Lokalizacja: Frankenstein

Re: Biwak na Wysokiej (2023)

Postautor: Karolina Kot » wtorek 22 sie 2023, 22:05

Rewelacja! Takie dni są najprostszą definicją słowa "szczęście"!
To jedna z najfajniejszych fotorelacji, chociaż na pierwszy rzut oka pozbawiona jakichś szczególnych przygód i atrakcji.
Zazdraszczam zwłaszcza podróży pociągiem.
Osobiście nadal jestem strasznie wygodnicka i bardzo trudno mi się przestawić na podróże komunikacją publiczną, skoro Archimedes nadal śmiga po górach i tylko od czasu do czasu wali z rury wydechowej "niebieskim dymem".

Miło znów zobaczyć Wasze twarze!
Wyglądacie na zadowolonych, a Kabakowi to już chyba trzeba będzie nową ksywę wymyślić. Na przykład "Wiercipięta".

Pozdrawiam Was serdecznie i ja!
Zdjęcie spod "wielkiego liścia łopianu" powstało prawdopodobnie w tym samym czasie, co Wasza fotorelacja, sądząc po chmurach i zjawiskach pogodowych.
Załączniki
Pozdrowienia!.JPG
Pozdrowienia!.JPG (91.19 KiB) Przejrzano 863 razy
"Wiele zabytków przeszłości, co jeszcze wczoraj istniały, jutro zniknie bezpowrotnie. (...) Obowiązkiem żyjących jest zebrać te ułomki i okruchy najdroższych pamiątek przeszłości i w pamięci przyszłych pokoleń zapisać..."

Posty: 2960
Rejestracja: czwartek 19 lut 2015, 23:08

Re: Biwak na Wysokiej (2023)

Postautor: buba » środa 23 sie 2023, 09:41

Rewelacja! Takie dni są najprostszą definicją słowa "szczęście"!
To jedna z najfajniejszych fotorelacji, chociaż na pierwszy rzut oka pozbawiona jakichś szczególnych przygód i atrakcji.


Czasem tak jest, ze niby nic super ciekawego sie nie dzieje, nie ma jakis spektakularnych atrakcji ale w powietrzu unosi się atmosfera odpoczynku i sielanki. Sądziłam, ze jest to coś, czego nie widać na zdjęciach - a jednak!

Zazdraszczam zwłaszcza podróży pociągiem.
Osobiście nadal jestem strasznie wygodnicka i bardzo trudno mi się przestawić na podróże komunikacją publiczną, skoro Archimedes nadal śmiga po górach


A toperz wlasnie twierdzi, ze lubi jezdzic pociagiem z wygodnictwa. Bo sobie siada, drzemie albo czyta ksiązke i wszystko ma w d...

tylko od czasu do czasu wali z rury wydechowej "niebieskim dymem".


Niebieskim? A to ci niespodzianka! Myslalam ze auta emituja tylko bialy lub czarny!

Zdjęcie spod "wielkiego liścia łopianu" powstało prawdopodobnie w tym samym czasie, co Wasza fotorelacja, sądząc po chmurach i zjawiskach pogodowych.


Ale gigant! :shock: Ciekawe czym go podlali albo co tam w tej ziemi siedzi??

Wyglądacie na zadowolonych, a Kabakowi to już chyba trzeba będzie nową ksywę wymyślić. Na przykład "Wiercipięta".


Pasuje idealnie! :D

Posty: 263
Rejestracja: piątek 14 paź 2022, 19:41

Re: Biwak na Wysokiej (2023)

Postautor: Kama » środa 23 sie 2023, 12:38

Karolina Kot pisze:Zdjęcie spod "wielkiego liścia łopianu"


Przepraszam, że się wtrącam, ale … to nie jest liść łopianu.

Na zdjęciu, zrobionym prawdopodobnie w jakimś parku lub ogrodzie, a nie w tak zwanym terenie, widać liść rośliny o nazwie parzeplin brazylijski / gunnera olbrzymia / gunnera brazylijska - (Gunnera manicata), pochodzącej z pasa zwrotnikowego półkuli południowej.

Łopian większy (Arctium lappa) wygląda tak – tu, dla porównania, bo przecież wszyscy znają łopian, ale może nie w szczegółach ;) - zdjęcie znalezione gdzieś w sieci :
Łopian większy.jpg
Łopian większy.jpg (76.47 KiB) Przejrzano 830 razy

Posty: 28025
Rejestracja: niedziela 08 lut 2015, 20:46
Lokalizacja: Frankenstein

Re: Biwak na Wysokiej (2023)

Postautor: Karolina Kot » środa 23 sie 2023, 20:31

Rzecz jasna to była podpucha i jest to oczywiście gunnera.
A zdjęcie powstało w Arboretum w Niemczy - Wojsławicach.

Ech, nie da się Was nabrać. :D :D
"Wiele zabytków przeszłości, co jeszcze wczoraj istniały, jutro zniknie bezpowrotnie. (...) Obowiązkiem żyjących jest zebrać te ułomki i okruchy najdroższych pamiątek przeszłości i w pamięci przyszłych pokoleń zapisać..."

Posty: 6492
Rejestracja: poniedziałek 22 lip 2019, 10:17
Lokalizacja: Stratford - upon - Avon - Anglia

Re: Biwak na Wysokiej (2023)

Postautor: piotrwilczek » poniedziałek 28 sie 2023, 16:35

Pozazdrościłem Karolinie i też znalazłem sobie liścia deszczochronnego.Rośnie sobie w parku miejskim w Penzance.
Załączniki
gunnera.jpg
gunnera.jpg (185.05 KiB) Przejrzano 748 razy
Wszystko co piękne jest przemija , wszystko co piękne jest zostaje.


phpbb 3.1 styles demo

Wróć do „Pamiętnik Włóczykija”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości